Jakiś czas temu zły los (znaczy –
praca) pchnął mnie do nadwiślańskiego grodu zwanego Włocławkiem.
Jako, że miałem tam trochę czasu nie dość, że spotkałem się z
dawno nie widzianymi znajomymi to jeszcze, mimo niekorzystnej
deszczowej aury, zrobiłem sobie krótki spacer – by odświeżyć
wspomnienia związane z tym miejscem.
.JPG) |
Włocławska katedra
|
Oczywiście nie chodzi tu o
znaną z piosenki o Irlandii włocławską ulicę Fabryczną (wbrew
legendzie istnieje, jest bardzo krótka i nigdy jej nie widziałem).
Jako przedstawiciel największego związku wyznaniowego w Polsce za
młodego (jako ministrant) wielokrotnie odwiedzałem "swoją"
włocławską katedrę – tradycyjnie w Wielki Czwartek. Po wielu
latach stwierdzam, że kościół ów kiedyś wydawał mi się dużo
większy (ale może dlatego, że ja byłem dużo mniejszy) – po raz
pierwszy też widziałem wystrój wnętrza pozbawiony uroczystej
oprawy.
.JPG) |
Gotyckie wnętrza
|
Niemniej diecezja włocławska jest jedną z najstarszych
stolic biskupich w Polsce, podobnie jak pobliskie seminarium jednym z
- jeśli nie najstarszym – w naszym kraju. Do budynku przylega
kościół św. Witalisa – tu kolejne powtórzenie – najstarszy zachowany we
Włocławku (a przejściowo także zastępujący katedrę). Okolice głównej świątyni miasta są przy okazji całkiem
zadbane.
 |
Seminarium i kościół św Witalisa
|
Natomiast co do pobliskiej starówki...
- Zaraz –
przerwała mi koleżanka, Włocławianka – U nas nie ma
starówki!
- Jest – odparłem – Mapa mówi, że jest.
-
Jeśli tak stawiasz sprawę, to faktycznie jest. Ale nie wygląda
wyjściowo.
Cóż, musiałem przekonać się na własne oczy.
-
Jestem pod wrażeniem – stwierdziłem, kiedy siedzieliśmy już w
lokalu na nadwiślańskich bulwarach, całkiem zadbanych – Wielkie
gratulacje dla włodarzy miasta, że potrafili tak wspaniale zachować
w centrum klimat lat 90-tych zeszłego stulecia. Chyba opiszę to na
blogu.
- Nie bądź zbyt surowy – znajomi pokręcili głowami –
Podobno mają się w końcu wziąć za remonty...
 |
Wisła we Włocławku
|
Możliwe. Choć
znając życie remont starego rynku skończy się betonozą, jak
chociażby we wspominanym niedawno na blogu Sieradzu.
 |
Betonowo-kubistyczny rynek w Sieradzu po modernizacji
|
Tymczasem
leżące rzut kamieniem od katedry włocławskie stare miasto jest...
Jak mówiłem, spacerując tamtejszymi ulicami człowiek przenosi się
te 30 lat wstecz, kiedy po upadku komuny miasta już zaczynały
przybierać nową, kapitalistyczną twarz (objawiającą się głównie
krzykliwymi szyldami przedsiębiorstw o nazwach kończących się na
-x), a jeszcze nie pozbyły się topornej komunistycznej
szarości.
 |
Odcienie szarości
|
Włodarze Włocławka – zapewne nieumyślnie –
potrafili ten stan zachować nie remontując i zapominając o
historycznym centrum miasta. A przecież można było wybudować nową
halę sportową (Włocławek wraz z Wrocławiem i Pruszkowem na przełomie XX i XXI wieku trząsł polską klubową koszykówką; ostatnio chyba znowu jest na topie, ale wielkim fanem nie jestem, to trudno mi stwierdzić) zaś w dawnych budynkach
fabrycznych zrobić centrum handlowe. Taki powrót do przeszłości
miałem ostatnio spacerując brzegiem Słupi w Słupsku, ale skala
zachowania klimatu lat 90-tych jest nieporównywalnie większa.
Zaprawdę, warto urządzać wycieczki, by obcokrajowcy i młodzież
zobaczyli jak Polska wyglądała te 30 czy 20 lat temu. Będzie to
robić piorunujące wrażenie.
 |
Rynek we Włocławku
|
Jeśli jednak to prawda, i
zarządcy Włocławka wezmą się za starówkę, to tym bardziej
warto miasto odwiedzić teraz – bo zapewne skasztanią sprawę. A
szkoda, bo tuż niedaleko płynie Wisła, obok średniowieczna
gotycka katedra... Ech.
 |
Murale starego miasta
|
Na zakończenie – tak się trochę
nabijam z zapóźnienia Polski powiatowej (jest to nieprawda, bardzo
ją cenię – choć może bardziej na poziomie gminy), a przecież
Łódź, do niedawna drugie pod względem wielkości miasto w Polsce
często jest wykorzystywana jako plener – bez charakteryzacji –
do nagrywania filmów dziejących się w Dwudziestoleciu czy w czasie
II Wojny Światowej – i też duża w tym zasługa włodarzy miasta
(podobnie jak – charakterystyczne i dla Łodzi i dla Włocławka –
dziurawe drogi).
Po tym krótkim wtręcie dotyczącym Kujaw
wracam do głównego tematu lipcowych wpisów, czyli Krzyżaków (w sumie Zakon Kujawy najeżdżał, bywało, że część okupował - no to artykuł nie jest aż tak nie na miejscu).
Wpis o Włocławku miał pojawić się jesienią, jak uporam się z
wpisami i wizytą w Ameryce Południowej, ale ponieważ znajomi co i
rusz się o niego dopytują, to i wrzucam. Naści!
No i
pozdrawiam – kiedy następna wizyta nie wiem, teraz wybierałem się
dobrych osiem lat.
 |
Południowoamerykańskie strąki drzewa inga
|
Na zakończenie: jest też Włocławek miejscem kaźni bł. Jerzego Popiełuszki, zamordowanego przez komunistów. Wielokrotnie odwiedzałem tamę na Wiśle (sama tama jest miejscem potencjalnej katastrofy, jeśli pęknie zabierze ze sobą spory kawał miasta) - ale gdy teraz byłem nie udało nam się podjechać: na parkingu trwały jakieś prace (albo był zwyczajnie zamknięty), więc może faktycznie Włocławek się niedługo zmieni.