I przed nami ostatnia część –
póki co – historii o nieistniejącym zamku we Warcie. Wpis rozrósł się niesamowicie, ale co tam. Może dotrze do kogoś kto uzna za
wskazane zająć się zaniedbanym małkowskim grodziskiem albo
– to by było wspaniałe – zmotywuje specjalistów (albo
sponsorów) do dalszych prac badawczych.
Upamiętnienie warckiego zamku, jeszcze ze starą ortografią. |
Otóż,
jak wspominałem w poprzedniej części, w roku 1937 niedaleko Warty, w
Małkowie odnaleziono średniowieczne grodzisko stożkowate. Pierw
zakwalifikowano je jako strażnicę na brodzie (biegły tędy szlaki
handlowe, chociażby solny), potem zaś jako rezydencję rycerską
typu motte, czyli pierwowzór zamku.
Grodzisko w Małkowie |
Budowla ta zniszczona została w XIV wieku – założono, że w czasie wspomnianej przez mnie uprzednio toczonej głównie w Wielkopolsce (czyli po sąsiedzku) domowej wojny Grzymalitów z Nałęczami. Dlaczego? Świadczyły o tym na przykład numizmaty znalezione na terenie grodziska: monety Kazimierza Wielkiego i Ludwika Węgierskiego – znaczyło by to, że na pewno miejsce to było
Kirys z lat wojny domowej |
użytkowane w czasie panowania tych władców
(1333-1382; najazd krzyżacki – 1331, wojna domowa to lata
1382-85). Nie znam dokładnych badań dendrochronologicznych (o ile
były w przeprowadzone – wtedy, oraz w czasie prac powojennych),
wątpię, żeby spalone resztki datowano metodą C14, więc mogę
(kto mi broni) wysnuć całkowicie niepotwierdzoną hipotezę, że ów
obronny gród mógł być spalony także w czasie krzyżackiej
wyprawy Roku Pańskiego 1331. Czyli jakieś 40 lat wcześniej niż
ruchawka grzymalicko-nałęczowska. To wystarczająco wiele czasu na
odbudowę takiego grodu, wedle przekazów Wilhelm Bękart w czasie
podboju Anglii wzniósł tego typu warownię w 8 dni; może dlatego
do historii przeszedł jako Zdobywca. Czy możliwym jest, że to
właśnie był ów "warcki zamek"? Ziemno-drewniany fort?
To czysta teoria, ale przecież niekoniecznie gródek musiał
znajdować się na wzgórzach, skoro miał bronić brodu –
zwłaszcza, że w centralnej Polsce grodziska często zakładano nad
rzekami, na terenie podmokłym ułatwiającym obronę (olbrzymi gród
na kaliskim Zawodziu, siedziba kasztelana w Spycimierzu). Zresztą
źródła pisane – fakt, że późne – wspominają, że zamek
warcki mógł stać właśnie na nadrzecznych łęgach. A
drewno-ziemna forma zamku tłumaczyłaby, czemu warccy mieszczanie
mieli dbać o ceglane fortyfikacje wojewódzkiego (a wcześniej
książęcego) Sieradza, a nie własną "warownię" –
naprawa gródku, zresztą finalnie spalonego i porzuconego, musiała
być prosta i tania. Do tego małkowskie grodzisko, jako niewielkie
założenie nie mogło spełniać funkcji refugialnych takich jak
otoczony murami Sieradz.
Kaliski gród na Zawodziu |
Niestety, póki co nie ma bezpośrednich
dowodów, że małkowska twierdza, klasyfikowana też jako siedziba
rycerska, była spalona przez Krzyżaków – jedyną poszlaką jest
historia spycimierskiego grodu kasztelańskiego. Po puszczeniu go z
dymem w Roku Pańskim 1331 w tym samym miejscu przez kilka lat
funkcjonowała jeszcze nowa rycerska rezydencja obronna, właśnie
typu motte – taka jak w Małkowie.
Spycimierz - panorama wsi |
Ktoś powie jednak, że gród
w Małkowie leżał zbyt daleko od lokowanej na prawie niemieckim
około 1255 roku Warty – bo w linii prostej będzie to jakieś 2
kilometry. No niby tak, ale grodziska w Kaliszu, Łęczycy czy
Sieradzu (odpowiednio: gród na Zawodziu, Szwedzka Góra, Wzgórze
Zamkowe) także są położone w pewnej odległości od
średniowiecznych centrów miast.
Poza tym, rzecz ciekawa: szukając średniowiecznego grodu w
niedalekim Koźminku (także póki co nie znaleziono jego
dokładnej lokalizacji) w okolicy miejscowości Dębe nad Swędrnią
znaleziono całą sieć średniowiecznych gródków. Mogło więc się
tak zdarzyć, że w tamtych czasach w okolicach Warty znajdowało się
kilka niewielkich ziemno-drewnianych stanic, tworzących linię
obrony lub wczesnego ostrzegania miasta. Mogły też takie grodziska
następować jedno po drugim – Krzyżacy spalili jedno, to
zbudujemy obok inne, które za parę lat też ktoś spali, to wtedy
zb... Wtedy gródki wyszły już z mody.
Warciny - starorzecza Warty |
Czy są na to dowody?
Wypadałoby, żeby były – w przeciwnym razie to tylko kolejna
historyjka w typie Turbosłowian. Otóż studiując dokładne mapy
(wiecie, sztabowe) doliny rzeki Warty na północ od Małkowa (a
zatem w stronę miasta) można dostrzec niewielkie wahania wysokości
terenu – właściwie niemal niezauważalne. Czy są to pozostałości
owych hipotetycznych grodzisk, w tym domniemanego warckiego zamku,
czy tylko ślady częstych dawniej zmian koryta rzeki trudno mi
powiedzieć. Na pewno w Średniowieczu Warta płynęła bliżej
zachodniego brzegu doliny, a zatem i bliżej miasta i małkowskiego
grodziska. Bez pomocy sponsorów specjalistów nie można dokładnie
odpowiedzieć na to pytanie.
Obecnie okraszone niemal pomnikowymi
dębami pozostałości grodziska w Małkowie wydają się może niezbyt (jakoś
lokalny patriotyzm nie pozwala napisać mi "wcale")
imponujące, ale mnie urzekają. Niestety pewnie za jakiś czas znikną całkowicie. A wtedy o
warckiej warowni (jeśli gród w Małkowie rzeczywiście funkcjonował
przed 1331 rokiem i był warckim zamkiem) – poza legendą –
zostanie tylko obelisk w miejskim parku.
Grodzisko w Małkowie - wnętrze |
Swoją drogą jest to
jedyny znany mi pomnik upamiętniający nieistniejącą w tym miejscu
i w postulowanej formie budowlę. Jestem lekko dumny.
PS: Na wszelki wypadek nie zdradzę lokalizacji owych anomalii terenowych.
Część I TUTAJ, część II - TU.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz