Templariusze, Joannici, Krzyżacy –
trzy najbardziej znane zakony
chrześcijańskich mnichów –
wojowników, powstałe w Ziemi Świętej na fali powodzenia I
krucjaty.
|
Krzyżacki zamek w Swieciu
|
Ale oczywiście nie były to jedyne
zakony rycerskie. Takie bowiem powstawały we wszystkich miejscach w
których toczono Świętą Wojnę – a więc oprócz Palestyny była
to także rekonkwista na Półwyspie Iberyjskim oraz krucjaty
północne – te ostatnie w dużej mierze zahaczały o ziemie
współczesnej Polski, więc o nich – nim przejdziemy do
templariuszy – wypadałoby coś więcej powiedzieć.
Najpierw jednak – króciutkie –
słówko o zakonach iberyjskich. Prowadzeni przez Santiago
Matamorosa, Świętego Jakuba Większego, Zabójcę Maurów,
apostoła, rycerze zakonni spod znaków Kalatrawy, Alcantary, Jakuba
od Miecza czy mercedariuszy uczestniczyli przez stulecia w walkach z
Maurami. Pozostało po nich wiele warowni w Hiszpanii i Portugalii
(choć mnie najbardziej urzeka monumentalny fresk z epoki, znajdujący
się na zamku w Barcelonie zatytułowany "Zdobycie Majorki"
– istny gotyk na dotyk) oraz cztery królewskie hiszpańskie
odznaczenia rycerskie, domowe ordery dynastii Burbonów hiszpańskich
(kalatrawensi mieli – przy okazji – niewielkie nadanie w
okolicach Gdańska). Swoją drogą Zakon z Montesy przejął – po
zlikwidowanych templariuszach – majątki rycerzy z czerwonym
krzyżem leżące na Półwyspie Iberyjskim. W reszcie Europy – o ile
nie położył na nich łapy Filip IV Piękny – włości takie
przechodziły najczęściej we władanie joannitów. |
Zdobycie Majorki na barcelońskim zamku
|
Nad Morzem Bałtyckim sprawa miała
się trochę inaczej. Wieleci i Obodrzyce, siedzący na terenach
dzisiejszej Meklemburgii i Brandenburgii, w czasach I krucjaty powoli
organizowali się w twory protopaństwowe i co jakiś czas
przyjmowali nawet chrześcijaństwo. Tacy władcy jak Gotszalk i jego
syn Henryk, Niklot czy Jaksa z Kopanicy (Kopanica to dziś dzielnica
Berlina, a Jaksa był lennikiem Bolesława Krzywoustego) zapisali się
w historii, ale Słowianie Połabscy nie zdołali przeciwstawić się
silniejszym tworom – Cesarstwu Niemieckiemu, Danii czy Polsce.
Radogoszcz i Arkona zostały zniszczone – jedynym pocieszeniem jest
to, że słowiańska dynastia panowała w Meklemburgii do roku 1918
(a wymarła na początku XXI wieku). Obyło się tu bez długotrwałych
rajdów krucjatowych (choć Henryk Lew, Waldemar I Wielki czy
Albrecht Niedźwiedź mieliby na ten temat inne zdanie). Ot,
geopolityka. Pomorze Zachodnie (bo Pomorze Gdańskie
należało do Polski) ochrzcił w 1127 roku święty Otto z Brambergu
– i był to wielki sukces. Nie znaczy to oczywiście, że nie
najeżdżano tych terenów. Ba, przecież i po tej dacie Bolesław
Krzywousty podbija Pomorców ponownie ich chrystianizując (a w 1147
pierwsza krucjata przeciw Słowianom Połabskim oblega chrześcijański
wtedy Szczecin). Przypominam też, że pierwsze biskupstwo – w Kołobrzegu – założono (na chwilę) już w 1000 roku, ale
miejscowa ludność (nie tylko miejscowa, przecież Jomsborg był siedzibą skandynawskich wojowników) lekce sobie ważyła
chrześcijańskie obowiązki. W końcu jednak Pomorzanie (przodkowie
Kaszubów i Słowińców) znaleźli swoje miejsce na mapie
chrześcijańskiej Europy – i to nieraz bardzo znaczne: Kaźko
Słupski niemal został następcą naszego Kazimierza Wielkiego, a
Eryk Pomorski zasiadł na tronie całej Unii Kalmarskiej. |
Jomsborg -skansen
|
Wielkiego problemu z Finami (i ludami
pokrewnymi) nie mieli też Szwedzi – pod wodzą słynnego jarla
Birgera opanowali (przynajmniej oficjalnie, bo po kątach miejscowi,
zwłaszcza koczownicy, nadal trwali przy swoich zwyczajach – ba,
czasem, zwłaszcza na dalekiej Północy, trwają dalej) tereny
dzisiejszej Finlandii w sposób tak znaczny, że dziś – mimo
upływu lat – drugim językiem urzędowym w kraju jest właśnie
germański szwedzki.
|
Rekonstrukcja pruskiej chaty z Turso
|
Prawdziwym cierniem tkwiącym w
chrześcijańskiej tkance Europy były jednak ludy bałtyckie. Dosyć
dzikie plemiona, chowające się po bagnach, lasach i pojezierzach
zajmowały się rolnictwem, handlem (osada w podelbląskim Turso) i
okazjonalnym łupieniem chrześcijańskich sąsiadów – to znaczy
Polaków i Rusinów. Efektem pierwszej próby nawrócenia Prusów na
chrześcijaństwo była męczeńska śmierć czeskiego biskupa
Wojciecha – dziś spoczywającego w Gnieźnie i/lub Pradze (a także
Rzymie, Akwizgranie, Ostrzyhomiu... prawdziwy internacjonał) patrona
Polski. Potem Bałtów nikt specjalnie nie ruszał, aż przyszedł
czas krucjat. Jak pisałem, jednym z elementów dzięki którym
wyprawy krzyżowe mogły zaistnieć była zmiana mentalności
Europejczyków – poganie zaczęli po prostu chrześcijańskiej
wspólnocie przeszkadzać. A jak jeszcze do tego co jakiś czas
palili chrześcijańskie wsie i miasteczka, to już w ogóle. Wyprawy
odwetowe można było podciągnąć pod krucjatę. Rozkwitające na
Rusi i w Polsce rozbicie dzielnicowe nie sprzyjało jednak
zorganizowanym akcjom przeciwko bałtyjskim plemionom – były to w
sumie łupieskie rejzy do Prus, na Jaćwież czy na Litwę. W 1166 w
jednej z takich awantur, zwanej wyprawą krzyżową, śmierć ponosi
m.in. książę Henryk Sandomierski, syn Bolesława Krzywoustego. Na
początku XIII wieku Bałtowie – jako ostatnie pogańskie ludy w
tej części Świata – skupiają na sobie uwagę krzyżowców. |
Ryga - zamek
|
Polacy tymczasem usiłują opanować
ziemie Prusów (i plemion pokrewnych, jak choćby Jaćwingów). Niby
wszystko idzie dobrze – papież wyznacza cystersa Chrystiana na
biskupa pruskiego, w Dobrzyniu powstaje – jedyny założony na
ziemiach polskich – zakon rycerski, ale jakoś efektów nie ma.
Bracia Dobrzyńscy (właściwie Pruscy Rycerze Chrystusowi) są
nieliczni, a Prusowie nadal pustoszą Mazowsze.
Owszem, na ziemiach polskich swoje
komandorie mają już kalatrawersi, joannici i templariusze (wkrótce
przyjdzie im wespół z naszym rycerstwem polec pod Legnicą w bitwie
z Tatarami), w Miechowie siedzą bożogrobcy (zakon i rycerski, i
szpitalny; bożogrobcy wprowadzają na potęgę kult Grobu Pańskiego
– do dziś na Wielkanoc w każdym kościele jest budowany grób;
zakon przetrwał tylko w Polsce i ma u nas swojską nazwę:
miechowici), na Śląsku czeski zakon Krzyżaków z Gwiazdą, ale...
|
Bazylika w Miechowie - siedziba bożogrobców
|
Mazowsze wciąż płonie.
|
Jerozolima - szpital NMP Domu Niemieckiego
|
Brat Leszka Białego (to ten książę,
który wzdrygał się jechać do Jerozolimy z braku piwa w Ziemi
Świętej) i wnuk Bolesława Krzywoustego (a przy tym dziad
Władysława Łokietka) Konrad Mazowiecki sprowadza więc na swoje
ziemie Zakon Szpitala NMP Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Krzyżacy
wkrótce wchłoną Braci Dobrzyńskich i Kawalerów Mieczowych i
stworzą w Prusach własne korporacyjne państwo. Ale o tym jeszcze
nikt nie wie. Póki co w Outremer nadal trwa walka. Jerozolima jest –
może jeszcze nie do końca – stracona, ale krzyżowcy nadal
dzielnie trzymają się w Akce. Templariusze jeszcze się bogacą, a
joannici nie zajęli Rodos, ani tym bardziej Malty.
|
La Valetta
|
|
Maltańskie fortyfikacje
|
To taki krótki przegląd XII i
XIII-wiecznych wydarzeń związanych z krucjatami północnymi. Teraz
w końcu można przejść do owego szczególnego miejsca –
związanego z krzyżowcami.
Część I - 22.01.2021, część III - 29.01.2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz