Tłumacz

29 stycznia 2021

Na tropie polskich templariuszy cz. 3

    Templariusze – jak pisałem – rozpierzchli się po całej Europie. Wszędzie donacje, nadania – Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusowych i Świątyni Salomona rósł w bogactwo, nie ma co. Wojowniczy mnisi swoją działkę dostali także i w Polsce – czy też może raczej: w księstwach dzielnicowych tworzących Polskę.
    Najobficiej rycerze z czerwonym krzyżem obłowili się na Śląsku. Pośród dzielnic Polski to właśnie domena potomków Władysława Wygnańca rozwijała się najlepiej. Mądrzy władcy i stały napływ kolonistów z Zachodu sprawiał, że tereny te bogaciły się niepomiernie. Nic więc dziwnego, że – zgodnie z obowiązującą modą – władcy nadawali ziemię templariuszom i joannitom. Z Ubogimi Świątyni Chrystusa związane były liczne zamki czy miasteczka: Oleśnica Mała, Rogów Opolski, Krapkowice czy zamek w Otmęcie (poza Śląskiem templariusze pojawiają się – wcześniej nawet – też w Opatowie w dzisiejszym Świętokrzyskiem – Henryk Sandomierski, zanim zginął w krucjacie w 1166 roku nadał ziemie w Małopolsce i templariuszom, i joannitom). Także Ziemia lubuska, ówcześnie część Śląska, położona na granicy z Połabiem i Pomorzem stała się domem dla templariuszy (chociażby malowniczo położony Łagów).

Kaplica w Chwarszczanach

    O Kostrzynie nad Odrą już pisałem – ale ta historia zaczyna się jeszcze wcześniej, zanim Brandenburgia stała się ważnym europejskim graczem (a o Nowej Marchii jeszcze nikt nie słyszał). Póki co nikt w okolicy nie organizuje żadnych koncertów a Pojezierze Myśliborskie jest ziemią niezbyt gęsto zaludnioną i ubogą. Pomorzanie siedzący nieopodal toną w pogaństwie (Otto z Brambergu, przyszły święty, właśnie szykuje się do swojej misji) – więc jest to idealne miejsce dla forpoczty chrześcijaństwa jaką są zakony rycerskie. A że najsłynniejsi są templariusze – to oni dostają nadanie. Miejscowość dziś zwie się Chwarszczany.

Pojezierze Myśliborskie

    Nazwa nie do wymówienia dla inostrańca, a i dla Polaka ciężka (standardowa procedura: po 1945 roku sowiecka okupacyjna Władza Ludowa na tzw. Ziemiach Odzyskanych dokonywała repolonizacji nazw, często sięgając do głębokiego Średniowiecza – ważne było, żeby nowe miano miejscowości było niewypowiadalne dla Niemca) – po łacinie zapisywana jako Chvartsane, ale szybko w użycie wchodzi Qartschen – dużo łatwiejsza dla mnichów-wojowników, rekrutujących się głównie z terenów niemieckojęzycznych. Chwarszczany są siedzibą komandorii – czyli jednostki terytorialnej zakonu. Templariusze są mistrzami w budowaniu – do perfekcji opanowali zasady wynalezionej przez opata Sugera architektury gotyckiej (tak, na pewno dzięki odkryciu w Jerozolimie tajnej wiedzy króla Salomona, a nie na przykład dzięki przyłożeniu się do pracy) – i w takim stylu wznoszą swój zamek, siedzibę komandora. Niestety, z całego założenia zachowała się tylko XIII-wieczna kaplica – ale jakże ona jest foremna! Po prostu ładna.

Architektura gotycka

    Wkrótce Pojezierze Myśliborskie staje się prawdziwym poligonem budowlanym. Templariusze zakładają wsie (często relokując dawniejsze, słowiańskie – sporo miejscowości ma czytelny jeszcze plan owalnicy – typowy dla wczesnośredniowiecznego osadnictwa pomorskiego) i wznoszą kamienne kościoły (choć sama kaplica w Chwarszczanach jest ceglana). Jeżeli dobrze poszukać – nadal można je znaleźć (i to mimo wizyty w tych okolicach Armii Czerwonej) – czy to w Dargomyśli Dargomyślu miejscowości Dargomyśl, Cychrach czy w Smolnicy (ten to dopiero posiada potężną, granitową wieżę – ani chybi zbudowany był do obrony – może legendarnego, zaginionego Skarbu Templariuszy?). Bogactwo rośnie.

Dargomyśl
Cychry
Smolnica

    Templariusze zaczynają także robić za bankierów – ostro konkurując na tym polu z Żydami – i finalnie dzieje się z nimi to, co i ze Starozakonnymi: król Francji Filip IV Piękny jest u mnichów zadłużony po uszy – urządza im więc pogrom. To znaczy: zamyka rachunek. Templariusze przemijają, pozostaje po nich ogromny majątek. Na części łapę kładzie Filip IV, część przejmuje hiszpańska gałąź zakonu (pod nazwą Montesa), gros jednak przypada joannitom (a wedle teorii spiskowych spora część złota – i wiedzy tajemnej – została ukryta nie wiadomo gdzie; może w Chwarszczanach? Pan Samochodzik znajduje część skarbu w fikcyjnym Kortumowie).
    Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników św Jana, z Jerozolimy, z
Rodos i z Malty na pewno takim majątkiem nie pogardził – zwłaszcza, że właśnie rozpoczęła się tułaczka zakonników po wygnaniu przez muzułmanów z Ziemi Świętej. Najpierw kradną Bizancjum zdobywają Rodos – ale stamtąd po latach krwawych walk przeganiają ich Turcy Osmańscy. Kolejnym przystankiem jest Malta – tam też atakowani przez Osmanów, joannici nie dają się jednak pokonać Sulejmanowi Wspaniałemu (tzw. Wielkie Oblężenie Malty – kolejne miało miejsce w czasie II wojny światowej), zapuszczają korzenie, budują La Valettę (dzisiaj stolicę Malty) i nazywani zostają Kawalerami Maltańskimi. Dopiero w czasach Napoleona tracą swoją wyspę, ale do dziś Suwerenny Zakon Maltański jest niezależnym podmiotem prawa międzynarodowego.

La Valetta

    Dobra w Chwarszczanach joannici tracą wcześniej. Początek XIV wieku to ekspansja Brandenburgii i Państwa Krzyżackiego. Dwa komponenty, z których powstanie za kilkaset lat Królestwo Prus na razie bardziej współzawodniczą niż współpracują – w efekcie tej rywalizacji Polska traci Pomorze Gdańskie – a joannici zaczynają niepokoić się o Chwarszczany. Szpitalnicy dbają o wystrój kaplicy (freski zachowały się), ale tereny Nowej Marchii zajmują krzyżacy. Pierwsza połowa XV wieku to prawne i orężne przepychanki między dwoma zakonami o chwarszczańską komandorię. Chwarszczany przechodzą z rąk do rąk, aż wreszcie Wojna Trzynastoletnia zmusza rycerzy teutońskich do ostatecznej sprzedaży dóbr w Nowej Marchii. Wydawałoby się, joannici wracają na dobre, ale nadchodzi Reformacja. Wspominany onegdaj przeze mnie margrabia Jan Kostrzyński wypędza szpitalników – tym razem definitywnie.

Freski w Chwarszczanach

    Od tamtej pory Chwarszczany i Pojezierze Myśliborskie zostają nieco zapomniane – i nie zmienia tego przejęcie tych ziem przez okupacyjną Władzę Ludową i wcielenie do PRL.
    Dopiero przełom XX i XXI wieku przynosi pewne zainteresowanie: zaczynają się prace archeologiczne, kaplica komandorii zostaje odnowiona – ale nadal miejsce pozostaje nieznane (a dla obcokrajowców niewypowiadalne), mimo, że rok w rok w Kostrzynie nad Odrą gości kilkaset tysięcy ludzi. A przecież niewiele jest miejsc, które były w posiadaniu wszystkich trzech największych zakonów rycerskich z Ziemi Świętej – może nawet nie ma ich wcale poza Chwarszczanami.

Chwarszczany

    No i, kurde, gdzieś ten skarb musieli templariusze ukryć – skoro w XIV wieku Pojezierze Myśliborskie leżało niemal na krańcach Świata (i dziś w sumie trochę też), to czemu właśnie nie w Chwarszczanch?

    Poprzednie części: pierwsza i druga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Peruwiańska Giza cz. 2: Święte Miasto

     Po stanowisku archeologicznym Caral nie można niestety poruszać się bez przewodnika. Możliwe, że dlatego, że jest to tak cenne miejsce...