Tłumacz

31 marca 2021

Via Dolorosa

    Via Dolorosa – w dosłownym tłumaczeniu "droga cierpienia" – to jeden z traktów przebiegających przez Stare Miasto w Jerozolimie. Jest to też – przede chyba wszystkim – próba odtworzenia ostatniej (przed Zmartwychwstaniem oczywiście) ziemskiej drogi Jezusa Nazarejczyka, zwanego Chrystusem. Czyli – dla mnie jako Chrześcijanina jest to oczywiste – Syna Bożego i Zbawiciela.

Wzgórze Swiątynne w Jerozolimie

    Powinienem zacząć może ab ovo, od pełnych zachwytu opisów nad historią Jerozolimy, dawnego grodu Jebusytów, nad wyglądem, ciekawostkami, nad Zachodnim Murem, albo chociaż od historii Drogi Krzyżowej – ale wtedy wpis rozrósłby się do monstrualnych rozmiarów (kto wie, jeśli panika koronawirusowa nie ustąpi to z braku nowych wypraw opowieści o Jerozolimie pojawią się pewnie na blogu szybciej niżbym się spodziewał) a tu nie o to chodzi – biega mi o te 650 metrów, które zmieniły oblicze Świata.

Via Dolorosa
Pierwszy Upadek
V Stacja

    Odległość bowiem od Twierdzy Antonia, gdzie Poncjusz Piłat tak wspaniale pokazał jak działa demokracja ("Uwolnij Barabasza!" - toć przeca jest decyzją Ludu, do którego prokurator się odwołał) do miejsca kaźni – Golgoty wynosi właśnie troszkę mniej niż 2/3 kilometra. Dziś oryginalna topografia terenu właściwie nie istnieje – stąd miejsce Pierwszego Upadku (III stacja – ta, której kaplicę odnowili żołnierze Polskich Sił Zbrojnych w latach 40-tych XX wieku) nie mówi nam, że nastąpił on w chwili gdy potwornie skatowany Człowiek musiał przekroczyć Dolinę Tyropeonu (nazwę tą przytacza były żydowski bojownik, potem rzymski historyk Józef Flawiusz; jego pisma – człowieka nijak z chrześcijaństwem nie związanego - są jednym z naukowych dowodów na istnienie, czasem jeszcze podważane przez wszelkiej maści dziwaków, Jezusa; cóż, Wiara jest Darem, nie każdy go otrzymuje, ale brak wiedzy trudno wybaczać). Wyjść z niej bez pomocy Szymona z Cyreny nie mógł. Obecnie – jak mówiłem – Droga Krzyżowa przebiega ulicami – czy też ulicą – Starego Miasta. Którego w czasach Jezusa jeszcze tu nie było – Miasto Dawidowe, powstałe w miejscu stolicy Jebusytów, rozwijało się z innej strony Wzgórza Świątynnego – ale w roku 70 AD zostało zniszczone przez Tytusa – późniejszego cesarza. Obok ruin założono nowe, rzymskie miasto Aelia Capitolina o regularnej siatce ulic. Kto był w Jerozolimie popatrzy teraz na mnie z politowaniem – bo czego jak czego, ale regularności w układzie ulic miejscowej starówki dopatrzeć się jest bardzo trudno. Zgadza się – wieki chaotycznej zabudowy z czasów bizantyjskich, arabskich, Outremeru czy w końcu tureckich mocno zatarły rzymskie ślady. Stacja VII – Drugi Upadek – lokalizowana jest w miejscu, gdzie kilkadziesiąt lat później powstał główny plac rzymskiej kolonii, forum będące skrzyżowaniem Cardo Maximus i Decumanus. Każde rzymskie miasto miało taki plac – w niektórych jest on jeszcze czytelny (w Barcelonie czy Rimini na przykład), w innych – jak tu – nie.

Miasto Dawidowe
Mury Starego Miasta

    Skatowany Człowiek po raz kolejny upada u stóp Golgoty – miejsca zlokalizowanego trzysta lat później przez św. Helenę (matkę Konstantyna Wielkiego): cesarzowa kazała kopać i znaleziono tam fragment belki – Krzyża Świętego, jednej z najcenniejszych relikwii Chrześcijaństwa (drzazgę z tego Drzewa Życia mamy w mojej rodzinnej Warcie – choć najsłynniejsze polskie Sanktuarium Krzyża Świętego znajduje się gdzie indziej i dało nazwę jednemu z łańcuchów górskich, fakt, że nie nazbyt wysokiemu). Jezus wchodzi jednak na górę i zostaje ukrzyżowany. Umiera – wszak żaden organizm nie jest w stanie przeżyć takich obrażeń. Jakich? Krwawych. Śladem ich jest Całun Turyński – a wyprodukowane na jego podstawie dzieło Mela Gibsona "Pasja" to makabryczny zapis kaźni. Bo oryginalna Droga Krzyżowa to była krwawa jatka. Zapewne, jak każde takie widowisko, przyciągała tłumy gapiów, śmieszków i kibiców – złorzeczących i szydzących idącemu na Śmierć Synowi Bożemu. Ta mentalność tłumu nie zmieniła się zresztą do dzisiaj – Jezus nadal lżony jest na najróżniejsze sposoby...

Góry Świętokrzyskie
Widok na Golgotę
Golgota dzisiaj

    Ładunek emocjonalny jaki osobie wierzącej niesie Via Dolorosa można zrozumieć tylko wtedy, kiedy uświadomimy sobie, że ta antyczna "ścieżka zdrowia" ma cel – Zbawienie Ludzkości. Że nie jest to koniec – a raczej początek. Uzmysłowić można to sobie najdokładniej wewnątrz Bazyliki Grobu Pańskiego – kiedy w końcu zejdzie się schodami do poziomu z I wieku n.e i – niczym św Tomasz Didymos – dotknie się ścian groty – miejsca złożenia ciała Jezusa. Wtedy – mimo, że w związku z konfliktami pomiędzy poszczególnymi odłamami Chrześcijaństwa to najświętsze miejsce jest nieco zaniedbane – można z tryumfem zakrzyknąć: "Grób jest pusty! Chrystus zwyciężył Śmierć!".

Bazylika Grobu Swiętego
Ołtarz obok Grobu
Pusty Grób

    Kompletny odlot. Per aspera ad astra – ktoś by powiedział, ale Zmartwychwstanie jest jeszcze bardziej. I nadaje Ono sens całej Męce Pańskiej, temu Poświęceniu Boga dla Człowieka. Coś pięknego.
    Przeżycie Drogi Krzyżowej wiedzie wprost do Zbawienia – i wcale nie trzeba, niczym Niewierni Tomasze, musieć przeżywać ją w Jerozolimie (choć jest to niezapomniane wydarzenie – zwłaszcza dla osób wierzących; niewierzącym można tylko podpowiedzieć, że Jezus umarł także za nich). Najważniejsze jest to, że daje ona Nadzieję. Zwłaszcza w dziwnych, trudnych i ponurych czasach. I tego na te Święta Wielkiej Nocy życzę. Wesołego Alleluja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Imeretia i Złoty Wiek

     Jak wspominałem, chrześcijaństwo trafiło do Gruzji na początku IV wieku po Chrystusie, i przyszło tu z Armenii (która była pierwszym of...