W poprzednim wpisie było o
poszukiwaniu nieistniejącego zamku w mojej rodzinnej Warcie
(doszedłem do wniosku, że jednak istniał; ja tu jestem
kierownikiem tej szatni autorem tego bloga, i co mi Pan zrobisz?) - a
miało być też o sieradzkiej twierdzy, rozebranej wraz z innymi
fortyfikacjami uchwałą rady miejskiej Roku Pańskiego 1792
roku.
|
Zamek w Łęczycy - podobny do sieradzkiego
|
Czemuż to Sieradzanie taką decyzję podjęli? No jakże
to, szło nowe – we Francji rewolucja, w Rzeczypospolitej rewolucja
i rozbiory – więc po cóż stare mury i zamek królewski, jak my
teraz do Europy przyjęci, już nie w Polsce, a w Królestwie Pruskim
jesteśmy! A poza tym w sąsiedniej Warcie, która także pruskim
miastem powiatowym została, murów i zamku nie było – to może
pozazdrościli. Zdaje się jednak, że rozbiórka – choć niemal
dokumentna – trwała kilka ładnych lat i zakończyła się już w
Królestwie Kongresowym – aczkolwiek trzeba by o to dopytać
jakichś regionalistów. W każdym razie dziś ani zamku, ani murów
miejskich nie uświadczysz (choć pewien nieżyjący już sieradzki
artysta twierdził, że gdzieniegdzie zostały one – mury, bo zamek
leżał kawałek od zabudowań – wkomponowane w późniejsze
budynki; ma to sens, jednak nie mam żadnych dowodów, iż tak było
– jedynie o niedostępnym dla zwiedzających Domu Kata znajdują
się informacje, że są w nim zawarte relikty baszty obronnej) – i
przez długi czas jedynym widomym znakiem obecności królewskiej
warowni były oryginalne odrzwia zamkowe wmurowane w ścianę
staromiejskiej fary pw. Wszystkich Świętych.
|
Dom Kata
|
|
Odrzwia sieradzkiego zamku
|
No i oczywiście
Wzgórze Zamkowe, położone nad Żegliną, niedaleko jej ujścia do
Warty.
Najpierw odrobina topografii – dla kogoś spoza regionu:
Sieradz swoją budową przypomina Warszawę. Miasto przecina wielka
rzeka (Warta; ale biada Wam, jeśli powiecie, że Sieradz nad nią
leży – Sieradz wyrósł nad Żegliną, i basta), dzielnice leżą
po obu jej stronach (na przykład Męka – nazwa kojarząca się z
warszawską Wolą czy Ochotą – czy Woźniki), jest Praga (sieradzka leży między zamkiem a
starówką, ale co tam), jest zamek (nieodbudowany, ale warszawski
też jest tylko kopią), jest więzienie... Różnice są,
aczkolwiek subtelne: włodarze Sieradza nie zrzucają ścieków do
rzeki, co w stolicy zdarza się nagminnie. Ma też Sieradz zegar
słoneczny przez część roku stojący w cieniu. Taka ciekawostka.
|
Sieradzki Rynek Praski
|
Będąc więc w centrum średniowiecznego Sieradza
spacer na Wzgórze Zamkowe może zająć nam chwilę – za
młodzieńca wolałem jednak miast "na zamek"
przejść się na nadrzeczną plażę. Odległość była
podobna, ale wrażenia jakże inne – nie było tam tyle śmieci,
pokrzyw czy komarów. Było bowiem Wzgórze Zamkowe niezwykle
zaniedbane. W trakcie prac archeologicznych odsłonięto wprawdzie
fundamenty wieży, ale potem je zasypano, a sam teren porósł
pokrzywami i innymi – jak to się u nas mówi – chynchami.
Krzakami, znaczy się. Spomiędzy tej gęstwiny wystawały tylko
bunkry z czasów II wojny światowej, będące czymś na kształt
siedzisk oraz magazynów opróżnionych butelek. Resztki fosy
zamkowej odpowiadały natomiast za wyjątkową nadprodukcję komarów
– słowem: był to typowy obraz drugiej połowy lat 90-tych XX
wieku w niewielkim mieście wojewódzkim (a później powiatowym)
pozbawionym wielkiego przemysłu.
|
Wzgórze Zamkowe z reliktami kaplicy i bunkrami
|
Kiedy po wielu latach (AD 2021)
ponownie zawitałem na Wzgórze Zamkowe ukazał się oczom moim
całkiem inny obraz... Nie, oczywiście, zamku nie odbudowano, ale
wzgórze uprzątnięto, bunkry zabezpieczono, postawiono tablice
informujące o historii i dawnym wyglądzie zamku. Ustawiono ławki,
a że oczyszczono także fosę, to i komarów jest mniej, i można
usiąść (albo odwiedzić niewielki skansen na zamkowych błoniach).
Ba, odwzorowano także fundamenty zamkowej kaplicy (relikty ceglanej
rotundy z XIII wieku uznawane są za jeden z cenniejszych obiektów w
całej okolicy). Całkiem nieźle – choć jako urodzony malkontent
powiem, że szkoda, iż nie spróbowano odbudować warowni. Może
efekt byłby lepszy niż słynny poznański "gargamel"?
|
Zamek Królewski w Poznaniu, zwany Gargamelem
|
No
ale nie odbudowano. Niemniej gdzieniegdzie jeszcze zachowały się
mniej lub bardziej zrujnowane podobne nizinne zamki – zapewne nie
tak potężne jak (w czasach świetności) sieradzki, ale zawsze.
Można się przejechać, można obejrzeć – najlepiej w przededniu
obchodów pamiątki Bitwy Grunwaldzkiej – wtedy bardzo często
warownie stają się miejscami zbornymi dla rekonstruktorów z bractw
rycerskich, arenami turniejów (któregoś roku trafiłem na
Mistrzostwa Świata Walk Rycerskich w Malborku, polecam), jarmarków
– panika koronawirusowa powinna powoli ustępować, więc może w
tym roku, z okazji okrągłej, 611. rocznicy starcia też coś się
będzie odbywać. Z okazji 600-lecia Bractwo Rycerskie Ziemi
Sieradzkiej imprezę zakończoną uroczystym wymarszem na
Grunwald uczyniło było, więc może i teraz też zrobi.
|
Wymarsz miejscowego bractwa rycerskiego pod Grunwald, AD 2010
|
|
Pozostałości zamku w Rawie Mazowieckiej
|
Także
choć sieradzkiego zamku nie ma Wzgórze Zamkowe ożywa powoli
zamieniając się w tereny spacerowe (pewnie mieszkańcy Słupska zgrzytają zębami z zazdrości – malownicze bulwary nad Słupią
nadal wyglądają jak z lat 90-tych, i to mimo postępowych jakoby
niedawnych rządów w mieście). Zrewitalizowano też Stare Miasto –
choć nad wystrojem rynku wypada pochylić się w milczeniu.
|
Sieradzki rynek
|
–
został chyba jedną z trzech najbardziej nieudanych sieradzkich
atrakcji (wymagają one osobnego wpisu, ale to innym razem), przy
okazji znajdując pozostałości jednej z trzech średniowiecznych
bram – Bramy Krakowskiej (i w tkance miejskiej zaznaczono jej
pozycję ohydnymi słupkami, nie informując oczywiście, co to i po
co to). Sieradzan ucieszyła zapewne ta informacja, bo już jakiś
czas temu poczęły pojawiać się plotki, że miasto w Średniowieczu
prawdziwych murów było pozbawione, że miało tylko umocnienia
ziemne. Archeolodzy potwierdzili – mury były. Ale Sieradzanie sami
je rozebrali.
|
Słupy w miejscu Bramy Krakowskiej (w tle sieradzka fara)
|
PS: taka ciekawostka, bo może komuś to
umknęło: sieradzkie Wzgórze Zamkowe pełniło funkcję obronną od
Średniowiecza (piastowski gród) do II wojny światowej (niemieckie
bunkry). Czyli jakieś 1000 lat. Całkiem nieźle, moim skromnym
zdaniem.
|
Bunkry na Wzgórzu Zamkowym
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz