Kiedy już Ludzkość okrzepła po
wynalezieniu rolnictwa, kiedy zaczęła się dynamicznie rozwijać,
budować cywilizację, słowem – kiedy osiągnęła już pewien
stopień dobrobytu, zaczęła się nudzić (trwa to do tej pory –
im lepiej rozwinięte społeczeństwo, im ma więcej czasu wolnego,
tym więcej głupich pomysłów przychodzi mu do głowy... gdzie w
społeczeństwie walczącym każdego dnia o przetrwanie powstałaby
na przykład idea wegetarianizmu albo jakiś feminizm? Wszystko z
nudów, tak myślę). Wtedy też co niektóre jednostki zaczęły
podróżować po Świecie z trochę innych niż normalne powody (to
znaczy: nie tylko w celach handlowych i rabunkowych). Można
powiedzieć, że narodziła się turystyka. Na ślady turystów można
natrafić już w Starożytności (greckie przewodniki, takie jak
"Podróże po Helladzie" Pauzaniasza, albo rzymska mapa),
ale chyba tak naprawdę wszystko zaczęło się od XVIII-wiecznych
Grand Tour bogatej, szlacheckiej młodzieży.
![]() |
Santoryn, dawna Thira - kaldera wulkanu |
Rychło też rozpoczęto podróże w
celu odszukania miejsc znanych z legend i mitów (dobra, Ponce de
Leon szukał Źródła Młodości już w wieku XVI, a Franciszek
Pizzaro był napędzany legendą o Złotym Człowieku, El Dorado –
ale oni chcieli wyciągnąć z tych legend maksymalne zyski, a nie
tylko je znaleźć). Trzeba przyznać, że z pewnymi sukcesami –
takimi, jak odkrycie Troi przez Fryderyka Schliemanna (a przecież
Starożytni mówili "nec locus ubi Troia" –
wniosek stąd, że także oni nie byli nieomylni) czy – trochę
później – stworzenie tak zwanej archeologii biblijnej, tropiącej miejsca wspomniane w Biblii. Po wielu latach zlokalizowano już –
mniej więcej – gros takich legendarnych miejsc: od wspomnianej
Troi poprzez Sodomę z Gomorą na nordyckich Jomme i Vinlandzie
kończąc (odpowiednio – w Azji Mniejszej, nad Jordanem, na Wolinie
i w L’Anse aux Meadows w Kanadzie; El Dorado zapewne odnosiło się do
plemion mieszkających w dzisiejszej Kolumbii). Szukając tych mitów
znaleziono zresztą o wiele, wiele więcej.
Odkryte zaginione miasto - Jumme na Wolinie |
Jeden tylko mit – czy też baśń –
jak dotąd broni się przed konkretną lokalizacją (choć właściwie
jest kilka lokalizacji – pewniaków). To opowieść o Atlantydzie.
A właściwie niezbyt długa wzmianka
w pewnej filozoficznej księdze (dialogach: "Timajosie" i "Krytiasie") niejakiego
Arystoklesa, który do historii przeszedł jako Platon (z racji
płaskiego czoła; ogólnie dosyć nieprzyjemny typek, choć uznawany
za jednego z ojców greckiej – i europejskiej – filozofii).
Platon przytacza tam opowieść
swojego przodka, Solona (dlatego uważa się, że nie zmyślił całej
sprawy – kłamiąc oczerniał by pamięć owego; może i Platon
był nicponiem, ale kiedyś nawet nicponie mieli honor) o tym, jak w
Egipcie usłyszał opowieść o doskonałej cywilizacji, starszej od
egipskiej, położonej na zachód od delty Nilu, leżącej na wyspie
– i zaginionej w nagłej katastrofie. To tyle – reszta to
przypisy i apokryfy.
Motyw starożytnej cywilizacji
Atlantów, która mimo swej potęgi zaginęła stał się pożywką
nie tylko dla naukowych poszukiwań, ale także dla setek mniej lub
bardziej poważnych teorii (w pewnym momencie zatopiona Atlantyda
dorobiła się siostrzanego kontynentu na Oceanie Indyjskim –
Lemurii czy tam Mu; ale to inna historia). Traf chciał, że byłem
już w kilku miejscach uznawanych przez poszukiwaczy za potencjalne
Atlantydy – niektóre są bardzo zaskakujące, ale pokazują, że
mit ten dalej ma się dobrze, i jest elementem spajającym całą
europejską kulturę. Cóż, jak będę miał chwilę, to popełnię
wpisy o tych potencjalnych Atlantydach. Często są to miejsca, które
mnie urzekły – bądź warte odwiedzenia z innych powodów.
Swoją drogą każda odkryta
starożytna cywilizacja przez swych odkrywców nazywana jest
pierwowzorem Atlantydy...
Poniżej lista miejsc o których mówi
się, że mogły być Atlantydą – oraz mój krótki komentarz do
każdego z nich:
- Kreta – cywilizacja minojska była
wysoko rozwinięta, leżała na wyspie, została zniszczona przy
współudziale kataklizmu, jednak była dużo młodsza od egipskiej i
dobrze znana.
- Thira czyli Santoryn – to właśnie
ten kataklizm zniszczył Kretę; wybuch wulkanu przysypał olbrzymie
miasto z epoki brązu oraz prawdopodobnie odpowiada za opisane w
Biblii plagi egipskie.
![]() |
Zasypane miasto w Akrotiri |
- Malta – cudowne megality z
młodszej epoki kamienia, niestety tak stare, że zostały zapomniane
zanim powstał Egipt.
Megalityczna świątynia |
- Delos – centrum Cyklad, ośrodek
antycznej kultury, niestety, nie zniszczył go żaden kataklizm.
- Państwo Hetytów – zaginiona
cywilizacja Azji Mniejszej, uważana przez Egipcjan za równą sobie,
ba, nawet starszą – nawet zniknęła bardzo szybko i tajemniczo;
sęk w tym, że leży na wschód od Egiptu – i w centrum lądu;
plusem może być, że czczony w Azji Mniejszej Tantalos to tylko
inna forma Atlasa.
- Wybrzeże Morza Czarnego –
niedaleko Warny znaleziono najstarsze obrobione przez Człowieka
złoto – świadczy to według miejscowych o wczesnym rozwoju
potężnej cywilizacji, zatopionej następnie przez Morze Czarne (to także miejsce potencjalnego biblijnego Potopu).
- Dogger Bank – dziś to ławica na
Morzu Północnym, w epoce lodowcowej dość gęsto zasiedlony teren
– moim zdaniem dość naciągane miejsce.
- Sardynia, Korsyka, Baleary – na
każdej z wysp znajdują się pozostałości po neolitycznych
cywilizacjach (już zresztą o nich wspominałem), ale trudno uważać
je za wyżej rozwinięte od innych, podobnych; megality z tego okresu
są w całej Europie dość popularne, także w Polsce.
Talayot z Majorki |
- Andaluzja – a konkretniej nadmorska
równina niedaleko Kadyksu gdzie istniało niezlokalizowane do dziś
miasto Tartessos; podobno kształt doliny zgadza się z opisem
Platona.
- Wyspy Kanaryjskie – są już na
Atlantyku, daleko za Górami Atlas; pierwotni mieszkańcy do XV wieku
pozostali na etapie neolitu, niemniej na Teneryfie znajdują się
kontrowersyjne piramidy.
Tzw Piramidy w Guimar |
- Ameryka – choć Thor Heyerdal
udowodnił, że możliwe były transoceaniczne podróże w odległej
przeszłości nie ma śladów w Ameryce cywilizacji starszej od
egipskiej.
Swiątynia Skrzyżowanych Dłoni - druga najstarsza znana osada w Ameryce |
- Zatopiony ląd na Atlantyku –
teoria dryfu kontynentalnego sprawiła, że raczej nie do
znalezienia.
Poza tym szukano Atlantydy na
Karaibach czy w Japonii – za każdym razem znajdując, oczywiście
– oraz w wielu innych miejscach.
Do mnie najbardziej przemawiają dwie
lokalizacje – Akrotiri na Santorynie (może dlatego, że widziałem
na własne oczy – choć niektóre inne też udało się dotknąć)
oraz państwo Hetytów (władca Hetytów i faraon egipski zrobili
kiedyś eksperyment, żeby sprawdzić która cywilizacja jest
starsza: wzięto niemowlaki z obu krajów i trzymano w odosobnieniu
by sprawdzić, którym językiem zaczną mówić same z siebie;
okazało się, że niemowlęta nauczyły się mówić po koziemu –
powtarzały meczenie zwierząt; wzięto to za język hetycki –
uznano, że to pierwszy ludzki język, więc kraj Hatti był starszy
od Egiptu; potem Hetyci zniknęli z kart historii nagle i tak
dokładnie, że antyczni Grecy nic o nich nie wiedzieli). Ale to
tylko dywagacje.
![]() |
Widok na Teneryfę |
Atlantyda to mit – ale także część
naszej kultury. Odcinając się od mitów tracimy nie tylko
umiejętność odczytywania informacji przekazywanych nam (w
obrazach, rzeźbach, książkach) przez poprzednie pokolenia, ale
także odcinamy się od własnych korzeni. A cywilizacja jest jak
drzewo – bez korzeni długo nie pociągnie.
A coś bliżej?
OdpowiedzUsuń