Tłumacz

10 grudnia 2021

Lasithi

    Minojska Kreta, jak pisałem, raczej platońską Atlantydą nie była (no chyba, że była) – Egipcjanie zbyt dobrze ją znali by pewnemu greckiemu podróżnikowi (ninie przodkowi Platona) wciskać kit iż to właśnie tam żyli wysoko cywilizowani Atlanci (poza tym gdyby Atlantydą była część greckiej ekumeny to na pewno pisarz-filozof by o tym wspominał; a tego nie robił – pisał za to, że Atlanci toczyli wojnę z Atenami; hm, pogromca Minotaura, Tezeusz był Ateńczykiem...). Niemniej peregrynując po wyspie znalazłem miejsce które – przy odrobinie dobrej woli (no, większej odrobinie) – można by wciągnąć na listę potencjalnych Atlantyd. Taka Atlantyda w Atlantydzie. Ubik.

Płaskowyż Lasithi

    Płaskowyż Lasithi, bo o nim mowa, to poza tym naprawdę urokliwe miejsce. Spore – jak na Kretę – plateau, otoczone wysokimi górami jest ważnym regionem rolniczym oraz wspaniałą naturalną fortecą. Wykorzystywaną już od niepamiętnych czasów – to znaczy przez neolitycznych rolników sprzed minojskiej Thalassokracji. Dogodne położenie sprawiło, że wystarczyły niewielkie prace irygacyjne i mieliśmy do czynienia z prawdziwym rajem – zapewne na wczesnym etapie stojącym na wyższym poziomie cywilizacyjnym niż nadmorskie kreteńskie równiny. Może więc to Minojczycy przynieśli do Egiptu wspomnienie o okrągłym (mniej więcej, Lasithi jest takie kwadratowo-owalne) centrum cywilizacyjnym? Nie ma na to żadnych dowodów, ba, sama ta koncepcja wydaje się totalnie abstrakcyjna. Ale – by podbudować swoje ego – dodam, że w prawdziwą Troję też nie do końca wierzono, a o Sumerach czy Hetytach to nikt nawet nie wiedział.

Ruiny pałacu w Knossos

    Czy Minojczycy pochodzili z Lasithi, czy przybyli na wyspę i je zajęli – nie wiem. Na pewno na nim mieszkali, a w jaskini w masywie Dikti urządzili sobie nawet centrum kultowe (znaczy się, świątynię). Miejsce to musiało być dość ważne, skoro przejęli je najeźdźcy z północy i włączyli do swojej mitologii, robiąc z groty jedno z miejsc wiązanych z narodzinami i wychowaniem najwyższego boga greckiego panteonu, Zeusa. Dla mnie, wychowanemu na "Mitologii" Jana Parandowskiego, miejscem narodzenia najmłodszego syna Kronosa była Grota Idajska (u podnóża masywu Idy leży Knossos), ale dla samych starożytnych Greków sprawa była dyskusyjna – zresztą Ida i Dikti nie zamykają listy zeusowych jaskiń. W każdym razie Jaskinia Dikte (albo Psychre, od nazwy pobliskiej wioski) jest dziś reklamowana jako grota zeusowa. Z racji obronnych właściwości był też płaskowyż ostatnią redutą Minojczyków – Karfi, z racji położenia zwane kreteńskim Machu Picchu, uznawane jest za ostatni bastion Władców Morza.

Górska droga do jaskini
Jaskinia Dikte

    Po upadku Thalassokracji wyspa zapewne szybko została zhellenizowana, ale naukowcy uważają, że Minojczycy – już jako ludność niższych klas – przetrwała. A na Płaskowyżu Lasithi nawet w sporej liczbie (zwali siebie Eteocretans, Prawdziwymi Kreteńczykami). Przynajmniej do najazdu Wenecjan. Włoscy kupcy opanowali wyspę na przełomie XIII i XIV wieku, ale krnąbrni mieszkańcy płaskowyżu nie dość, że nie chcieli płacić podatków, to jeszcze ciągle się buntowali. Wenecjanie zrobili więc to, co mogli najlepszego (dla siebie, oczywiście): teren, zwany z włoska spina nel cuore (cierń w... sercu) po prostu najechali, wyludnili i zakazali upraw. Miejscowych, tych, którzy nie uciekli w góry, zdekapitowali. I tak Lasithi przeleżało dobre dwieście lat – aż po ostatecznym upadku państw greckich i łacińskich na Peloponezie na Krecie zjawiła się masa uchodźców. Wenecjanie osiedlili ich właśnie na płaskowyżu. A że byli ludźmi obrotnymi w celu zintensyfikowania zysków z odbudowywanych upraw stworzyli – funkcjonującą do dziś – sieć kanałów irygacyjnych. Oraz wprowadzili wiatrak jako mechanizm napędzający cały system. Wiatraki działały aż do połowy XX wieku, dziś zastąpione są pompami elektrycznymi albo spalinowymi (ot, postęp, ktoś by rzekł) ale nadal w krajobrazie Lasithi jest ich cała masa. Powoli znikają, bo korozja jest nieubłagana – a szkoda.

Wiatraki

    Największe wrażenie robi jednak system wiatraków ustawionych na przełęczy Amboulos – jednej z bram na płaskowyż. Dziś kompleks jest w ruinie, choć kilka budynków odnowiono pod turystów (dla nich jest także bardzo smaczna restauracja, z potrawami wprost z pieca opalanego drewnem om om om). Takie wiatraki miały sens – ciągle wieje tam, jak na przysłowiowym dworcu w Kieleckiem.

Zabytkowe wiatraki na przełęczy Amboulos

    Płaskowyż Lasithi wyludniano jeszcze dwukrotnie – w XIX wieku. W czasie wojen z Turcją wojska ottomańskie (za drugim razem z pomocą Egipcjan) wpadały i rezały mieszkańców (tych, którzy nie zdążyli uciec w góry). Na ile te działania były skuteczne, trudno powiedzieć – podobnie jak wcześniejsza o kilkaset lat akcja Wenecjan. Genetyka mówi, że niezbyt. Oto bowiem naukowcy – prawdopodobnie z braku ważniejszych zajęć – zaczęli badać genetycznie populację płaskowyżu. Okazało się, że chromosom Y, występujący tylko u męskiej części populacji (uwaga: nowocześni socjaliści proszeni są o nie czytanie dalej – może okazać się szokiem, że mimo ich propagandy nadal Człowiek ma biologicznie tylko dwie płcie) odbiega od odmiany występującej u reszty Greków (chromosom Y warunkuje płeć męską i dziedziczony jest tylko od ojca). Zbadano też DNA zawarte w mitochondriach (te struktury komórkowe przekazuje dziecku matka) – i ono również różniło się od mtDNA pozostałych mieszkańców Grecji. Żeby było zabawniej porównano wyniki z tymi uzyskanymi z kości pochodzących z okresu minojskiego. DNA było podobne. Stąd wniosek – no, właściwie dwa wnioski: pierwszy jest taki, że mieszkańcy Płaskowyżu Lasithi mogą być potomkami dawnych Minojczyków (jakimiś Atlantami, nie ma co), drugi zaś – Turcy i Wenecjanie nie przyłożyli się do trzebienia mieszkańców.

Potomek Atlantów?

    A Atlantydy dalej nie znaleziono.

4 komentarze:

  1. Great idea to introduce windmills to drive the entire system. The windmills were very modern thinking and in operation until the mid-20th century!! So in a way it is a shame that they were replaced. Perhaps new windmills will be created.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sure, I agree! In Poland under Soviet occupation, the time of windmills also passed in the middle of the 20th century. As for the new applications of windmills, I am very skeptical (ignoring the fact that they are ugly and disfigure the landscape) - but it is worth using them on a small scale.
      In January, there will be two blog entries about windmills and their "dark side". I invite you - and Merry Christmas

      Usuń
    2. And about windmills, and their dark side:
      https://adamaswtrasie.blogspot.com/2022/01/chatka-na-kurzej-apce-cz-1.html
      https://adamaswtrasie.blogspot.com/2022/01/chatka-na-kurzej-apce-cz-2.html

      :)

      Usuń
  2. Sure, I agree! In Poland under Soviet occupation, the time of windmills also passed in the middle of the 20th century. As for the new applications of windmills, I am very skeptical (ignoring the fact that they are ugly and disfigure the landscape) - but it is worth using them on a small scale.
    In January, there will be two blog entries about windmills and their "dark side". I invite you - and Merry Christmas!

    OdpowiedzUsuń

Najchętniej czytane

Cziatura

     Zostajemy na blogu na terenach byłego ZSRS, acz w miejscu o dużo dłuższej i jeszcze mniej znanej w Polsce historii . Choć także będą po...