Tłumacz

28 sierpnia 2020

Patallaqta - tajemnica Machu Picchu

Inkaskie pola tarasowe
   Rozsiedliśmy się wygodnie na przystrzyżonej przez lamy trawie na ruinach miasta zwanego onegdaj Patallaqta - Miasto Schodów - a nasz przewodnik Juan zaczął snuć swoją opowieść.
Kosiarka
   - Po śmierci Atahualpy (Inca Sapa, władca inkaskiego imperium – żeby nie robić za dużo didaskaliów na sam koniec zrobię krótkie who-is-who) konkwistadorzy pod wodzą Francisco Pizzaro wybrali na władcę jego młodszego brata, Manco Inkę. I nadal domagali się złota i srebra, mniemając, że Inkowie pochowali gdzieś resztę przeogromnych skarbów imperium. Ha! Mieli rację! Do dziś zresztą nie odnaleziono większości naszego złota – w końcu Juan miał, co było widać, indiańskie korzenie, więc w sumie złoto było jego, albo, mówiąc dokładniej, jego równie niewysokich i czarnowłosych przodków – Manco Inca początkowo próbował współpracować z Hiszpanami, ale okazało się to niemożliwe. Konkwistadorzy tak pragnęli złota, że jakakolwiek dyskusja ich nie interesowała. Kiedy zaczęli przetapiać na proste sztaby bezcenne działa inkaskich złotników władca podjął decyzję o walce z najeźdźcą. Indianie walczyli dzielnie, ale niestety ulegli. Oblężony w Ollantaytambo Manco Inca widząc beznadzieję dalszego oporu oraz cierpienia, jakie spadają na jego lud podjął kolejną decyzję, jedyną słuszną w tym momencie. Należało zapobiec eksterminacji ludu oraz ochronić kulturę Inków.
Patallaqta aka Machu Picchu
  Cicerone zawiesił głos. Za chwilę miał nam powiedzieć, cóż za wiekopomną decyzję podjął ów syn Huayana Capaca, niezwykle wybitnego władcy, prawnuk Pachaquteca, twórcy imperium. Na razie rozejrzał się i wskazał ręką na znajdujące się pod nami ruiny. Akurat rozwiewały się chmury i górujący nad dawnym
inkaskim miastem Wayna Picchu został wspaniale oświetlony promieniami tak czczonego w całych Andach Słońca – Inti. W dolinie rzeki Urubamby nadal zalegały mgły więc Machu Picchu – jak dziś zwą się te ruiny – jawiło się niczym tajemnicza wyspa pośród andyjskich szczytów.
Pachacutec - twórca imperium
  - Manco Inca – kontynuował – tuż przed śmiercią ogłosił swój manifest tzw. Testament Manco Inki: Inkowie muszą zachować swoją wiedzę i kulturę, i nie może ona dostać się ręce najeźdźców. Wysłał ostatnich chasqich, gońców, do odległych krańców imperium, żeby przekazali ostatnie kipu naczelnikom wiosek i dowódcom. Potem wieść rozchodziła się pocztą pantoflową: mamy chronić kulturę i trwać, aż nadejdzie dzień, gdy powstaniemy i odbudujemy królestwo. Goniec dotarł także tutaj – do miejsca zwanego dziś Machu Picchu. Było to, musicie wiedzieć, miejsce szczególne. Mianowicie: inkaski uniwersytet. Tutaj przechowywano najbardziej uczone księgi, przyszli zarządcy zdobywali wiedzę jak poprawnie dowodzić potężnym imperium. Historycy zgłębiali i przekazywali dalej dzieje naszego ludu a astrolodzy przepowiadali przyszłość. Cała ta bezcenna mądrość – wiedział o tym Manco Inca – przepadnie, kiedy wpadną tu w poszukiwaniu złota Hiszpanie. Kiedy w ruinach świątyń Machu Picchu powstanie klasztor dominikanów nasza wiedza, wiedza Inków, przepadnie na zawsze. Mieszkańcy miasta, szlachetnie urodzeni Orejones (Uszaści – Hiszpanie nazwali tak inkaską szlachtę w związku z deformowaniem uszu przy pomocy kolczyków czy może raczej tzw. "tuneli") usłuchali króla. Spakowali swój dobytek i opuścili miasto. Kiedy ostatni naukowcy przeszli przez wiszące mosty strażnicy wzięli do rąk obsydianowe topory i zrąbali grube jak męskie ramię liny. Miasto – uniwersytet zostało odcięte od świata. I zapomniane. Hiszpanie nie dostali inkaskiej wiedzy.
Inkaskie drogi
  Nasz przewodnik mówił z wielką pasją – ale teza o mieście – uniwersytecie nie do końca daje się obronić. No, chyba, że inkascy naukowcy posłuchali Manco Inki tak bardzo, że owa tajemna wiedza pozostała ukryta aż do dzisiaj (tak jak umiejętność odczytywania kipu). Zresztą Machu Picchu nigdy nie zostało zapomniane do końca – jeszcze w XIX wieku mieszkało tu kilkoro rolników uprawiających tarasowe pola dziś "wykaszane" tylko przez lamy (no, chyba, że byli to ostatni strażnicy miasta, eh). Hiram Birgham III, urodzony na Hawajach potomek protestanckich misjonarzy, odkrył ruiny tylko dla świata Zachodu. I właściwie do dziś nie wiadomo, co w nich znalazł.

  - Nigdy nie opublikowano zawartości tych 40 skrzyń, które Birgham wywiózł stąd na mułach – mówił Juan – Sam Amerykanin twierdził, że były to tylko nieistotne fragmenty ceramiki, ale na początku XXI wieku w wyniku prac archeologicznych znaleziono srebrny wisiorek z czasów prekolumbijskich. Czyli w Machu Picchu mógł być także schowany fragment skarbu Inków. Miasto było niedostępne, więc mogło też robić za królewski skarbiec.
  Do skarbu Inków jeszcze wrócę – jak nie w tym wpisie, to w następnym – ale nasz przewodnik wysnuł właśnie kolejną hipotezę dotyczącą dawnej funkcji miasta: królewski skarbiec. Cóż, miasto rzeczywiście jest trudno dostępne, ale ma to związek nie tylko z obronnością, ale i z klimatem. Andyjskie rzeki, o czym sam nam powiedział, potrafią być bardzo niebezpieczne – kilka lat temu powódź zniszczyła część leżącego u podnóża góry osiedla Augas Caliente – dlatego Inkowie budowali w miejscach niedostępnych.
Sadzawki wróżebne
   Skoro więc raczej nie uniwersytet (choć miejsca do obserwacji
słońca i wróżenia z gwiazd są) i nie skarbiec (oczywiście nie można wykluczyć obu tych funkcji, o nie) to co?
   Ano nie wiadomo. Obrazowa wizja Juana jest tylko jedną z wielu. Żeby jednak coś powiedzieć o funkcji wypadało by chociażby wiedzieć kiedy miasto powstało. Otóż – prawdopodobnie za panowania Huayana Capaca (lub jego dziada, Pachacutiego). Ale istnieje hipoteza, że jest dużo wcześniejsze. Kamieni datować metodą węgla C-14 się nie da. A uznawane za najstarsze fragmenty świątyń zbudowane są z kamieni dużo dokładniej obrobionych niż budowle uznane za późniejsze (to oczywiście daje pole do popisu dla zwolenników teorii starożytnych Astronautów czy dawnej, zaawansowanej cywilizacji Atlantów, której zdobycze żeśmy zaprzepaścili; Ameryka Południowa też jest uważana za Atlantydę, acz w niewielkich tylko kręgach poszukiwaczy Zaginionego Lądu).
   Znaleziono w ruinach kilkanaście pochówków – stwierdzono, że to w większości szkielety żeńskie: znaczy się, było miasto olbrzymim Klasztorem Dziewic Słońca – były to prestiżowe miejsca odosobnienia dla cór inkaskich notabli; dziewczyny były poświęcane Inti, Słońcu; raczej nie składano ich w ofierze (chyba, że czasami), częściej zostawały oblubienicami Inki, w teorii syna Słońca. Owe mniszki zajmowały się też tkactwem i innymi podobnymi rzeczami (jakiś czas temu stwierdzono, że część domniemanych żeńskich szkieletów jest jednak męskich, patriarchaty!).
  Może sanktuarium? W końcu jest sporo świątyń i ów gnomon Intihuatana – Kamień, Do Którego Przywiązane Jest Słońce. Podobno największa świętość Imperium. Cóż, bardzo podobny znajduje się też w ruinach Pisaq, więc jeśli było to sanktuarium, to chyba nie ogólnokrajowe. Raczej lokalne – i jedno z wielu.
Intihuantana
  Moja opinia jest taka, że było to po prostu jedno z inkaskich miast. Bardzo podobne – choć mniej znane – są na przykład ruiny Chocaquirao; wspominałem, że dzięki koronawirusowi nie udało mi się tam jeszcze dotrzeć, więc trudno mi wydać wiarygodną opinię.
   Na koniec – nie wiadomo kiedy dokładnie większość ludności opuściła miasto. Może uciekli razem z Manco Inką do Vilcabamby, zaginionej (i odnalezionej przez Toniego Halika i Elżbietę Dzikowską) ostatniej stolicy Inków? A może po prostu, rok po roku porzucali stopniowo swoje siedziby przenosząc się w inne, łatwiej dostępne miejsca? Wtedy musielibyśmy między bajki włożyć romantyczną wizję Indian toporami rąbiących liny i zrywających mosty wiodące do ukrytego miasta. Byłoby szkoda, ale co zrobić.
   No i oczywiście – do dziś nie wiadomo, co się stało ze skarbami Inków. Choć pewne tropy wiodą do Polski...
Pisaq - inkaskie miasto





Krótki słownik:

Inkowie – grupa Indian Kicze/Keczua która stworzyła imperium w Andach.
Tihuantansuyu – Imperium Czterech Części; oficjalna nazwa imperium Inków.
Sapa Inka – tytuł królewski Inków.
Pachaqutec – Sapa Inka, właściwy twórca Tihuantansuyu.
Huayna Capac – wnuk Pachacuteca, za jego rządów imperium osiągnęło największy rozmiar.
Atahualpa – syn Huayany Capaca, pokonał przyrodniego brata Huascara i zasiadł na tronie.
Franciszek Pizzaro – kastylijski szlachcic, konkwistador, opanował Tihuantasuyu.
Manco Inca – Sapa Inka, brat Atahualpy i Huascara, wybrany przez Hiszpanów, ale się zbuntował.
Vilcabamba – ostatnie państwo Inków, powstałe po ucieczce z Cuzco, zniszczone przez Hiszpanów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Cziatura

     Zostajemy na blogu na terenach byłego ZSRS, acz w miejscu o dużo dłuższej i jeszcze mniej znanej w Polsce historii . Choć także będą po...