Po Gaju Stolarskim i Sarnowie
Wietrzychowice były trzecim – i ostatnim – punktem wyprawy w poszukiwaniu najstarszych budowli na ziemiach polskich.
Kiedy dotarłem na miejsce okazało
się, że Park Kulturowy Wietrzychowice jest też punktem w moim
programie najbardziej okazałym. Co prawda ukrytych w lesie grobowców
było tylko 5, były też troszkę mniejsze od oryginalnych rozmiarów
budowli a Gaju, ale i tak zdecydowanie wygrały. Ba, nawet
infrastruktura parku była najbardziej rozbudowana, a alejki pomiędzy
poszczególnym obiektami nosiły ślady regularnego zamiatania.
Do rzeczy – z okraszonego sporą
wiatą parkingu do grobowców był kawałek. Minąłem strumyk,
polanę, rekonstrukcję (chyba niedokończoną) neolitycznej chaty i
wszedłem do lasku w którym czekało na mnie pięć antycznych
budowli. Najpierw zamajaczyły mi między drzewami – a gdy stanąłem
przed nimi mimochodem westchnąłem:
- To jest to.
|
Grobowce w Wietrzychowicach
|
Olbrzymie budowle – zrekonstruowane
przez archeologów (archeologia jest – w dużej mierze – nauką
inwazyjną) – pokazały mi, że jednak kopcami kujawskimi kultury
pucharów lejkowych powinniśmy się chwalić. Olbrzymie kamienne
oblicowania, tony ziemi, miejsce po świątyni grobowej – tu w
Wietrzychowicach wszystko to było. Imponujące megality, chyba nawet
bardziej zachwycające niż dużo starsze świątynie maltańskie
(nie mówię tu o słynnym Hypogeum Ħal-Saflieni albo o największych
kompleksach, ale mniejsze świątynie nijak się do naszych kurhanów
nie umywają; poza, oczywiście, wiekiem – bo są kilka tysięcy
lat starsze). Chodziłem pomiędzy przedwiecznymi budowlami i
musiałem podziwiać zacięcie i kunszt ich twórców – wynalazców
koła i sera – neolitycznych rolników. Ile czasu zajęło
zgromadzenie olbrzymich głazów? Usypanie kopców? Na jednej z
tablic informacyjnych są relacje archeologów rekonstruujących
grobowce po badaniach – XX-wieczni, nowocześni przecież, naukowcy
i ich pomocnicy wylali sporo potu by naprawić co zniszczyli w imię
nauki. A przecież olbrzymie głazy mieli na miejscu, nie musieli ich
targać nie wiadomo skąd.
|
Tablica pamiątkowa
|
|
Park Kulturowy Wietrzychowice
|
Osiągnięcia Kapeelów staną się
jeszcze bardziej imponujące, jeśli uświadomimy sobie, że używali
narzędzi z kamienia czy rogu (oraz drewnianych wozów) oraz, że
wznoszone przez nich gigantyczne grobowce były czymś nagminnym.
Mieli czas na uprawę ziemi, tworzenie krzemiennych narzędzi,
wypalanie pucharów lejkowatych, tkactwo, czasem łowiectwo – i na
pracę przy monumentalnych kurhanach. A my narzekamy, że na nic nie
mamy czasu (może dlatego, że many Internet?).
|
Grobowce w Wietrzychowicach
|
|
Grobowce w Wietrzychowicach
|
Co do Wietrzychowic – najdłuższy
grobowiec ma ponad 110 metrów – zresztą kurhany o numerach 1, 2 i
3 są wszystkie imponujące. Szerokość czoła ponad 10 metrów,
wysokość głazów tworzących obramowanie nawet do 1,5 metra,
wysokość ziemnych części jakieś cztery – a może w oryginale
było jeszcze więcej. Na tym tle wyróżnia się ostatni grobowiec,
nr 5. Przy swoich kolegach jest malutki, taka kurhanowa larwa – ale
zawierał pochówek dorosłego. Może to znak czasów, kiedy
gigantyczne budowle odchodziły w niebyt? W każdym razie dzięki
niewielkim rozmiarom można go w całości objąć wzrokiem – a z
tymi większymi różnie bywa.
|
Grobowiec nr 5 - najmniejszy
|
Kultura pucharów lejkowych jest – w
moim odczuciu – najbardziej imponującą (oraz chyba
najwcześniejszą – jakoś tak jest, że im starsza kultura, tym
bardziej się stara; pierwsze piramidy są wytrzymalsze od ich
następców, a na przykład w Machu Picchu starsze kamienie wykazują
ślady dokładniejszej obróbki; cóż, już starożytni greccy
filozofowie zauważyli, że "młodzież jest coraz gorsza"
i że wszędzie z czasem obniżają się standardy) neolityczną
kulturą – cywilizacją – na terenie Polski. Osiągnięcia jej są
ze wszech miar godne uwagi – i jedyne, czego nie zrobiła, to nie
pozostawiła po sobie innych świadectw jak stanowiska archeologiczne.
Znaczy się, nie ogarnęli pisma. No i do dziś nie wiemy kim byli,
ani co się z nimi stało.
|
Neolityczna chata
|
Kapeelowie nie są też – tu pewnie
odezwą się głosy, że to nieprawda, bo przecież żyli w Polsce –
naszymi przodkami. To znaczy – może jakiś się gdzieś zaplątał
i wziął udział w etnogenezie Polaków, ale w czasie kiedy oni
wznosili swoje grobowce myśmy – pra-Słowiania, albo nawet
pra-Indoeuropejczycy jeszcze – siedzieli w Azji Środkowej. I, jest
taka teoria, więcej wspólnego mamy z cywilizacją Harappy (o której
mówi się, że mogła być stworzona przez ludy indoeuropejskie) niż
z kopcami kujawskimi. Raczej więc się nie spotkaliśmy, zwłaszcza,
że potem tereny Polski zasiedlali – żeby wymienić tylko kilka
fal migracyjnych – przedstawiciele kultury łużyckiej, Celtowie,
Goci, Gepidzi czy Wandalowie. Naprawdę różnorodne towarzystwo –
zwłaszcza, że przejazdem gościli tu i Scytowie, i Hunowie – a w
czasach po słowiańskiej inwazji choćby Mongołowie.
|
Scieżka edukacyjna
|
Jesteśmy tak multi-kulti, że chyba
bardziej się nie da. I to od 5 tysięcy lat.
A żeby się tak smutno nie kończyło:
galeria (niezbyt znowu wielka) budowli megalitycznych (oraz
tajemnicze piramidy z Teneryfy) opisanych już na tym blogu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz