Było jeszcze ciemno, gdy grecki prom
powoli zbliżał się do portu w Heraklionie. Stałem na pokładzie i
patrzyłem na migocące na brzegu światła tego największego miasta
współczesnej Krety. Za chwilę miała pojawić się dla nich
konkurencja w postaci wschodzącego Słońca, ale póki co były
jedyne. Twarz owiewał mi gorący – to nie pomyłka, taki był –
sierpniowy śródziemnomorski wiatr. Przez chwilę czułem się jak
północni Barbarzyńcy, Mykeńczycy, dopływający do państwa
przedwiecznych Władców Morza, Minojczyków.
Oczywiście, czułem się tak tylko
przez chwilę – szybko powracający rozsądek podpowiedział mi, że
w Epoce Brązu, ani tym bardziej wcześniej, żaden szanujący się
kapitan (pomijam ryzykantów) nie tylko nie odważyłby się na nocny
rejs wprost z Pireusu, ale także zwyczajnie nie byłby w stanie tego
dokonać (choć, tu pewne zaskoczenie, handel morski Epoki Brązu na
Morzu Śródziemnym stał na naprawdę wysokim poziomie). No i
państwo owych – jak dziś ich zwiemy – Minojczyków na pewno nie
byłoby tak oświetlone jak współczesne miasta.
Greckie wyspy - Cyklady |
W każdym
razie dotarłem do kolebki – jak mawiają współcześni
Kreteńczycy – pierwszej europejskiej Cywilizacji. Właściwie jest
to prawda – przynajmniej dla pewnej wartości słowa tego słowa:
na blogu pojawiła się już przecież Malta z faktycznie
najstarszymi europejskimi budowlami, było o majorkańskich talayotach, naszych kopcach kujawskich, czy wreszcie o powodzianach
znad Morza Czarnego. Więc skąd takie stwierdzenie? Ano Minojczycy
(będę używał tej potocznej nazwy) to już całkiem inna epoka niż
neolityczni budowniczowie megalitów. To czas brązu – pierwszego
użytkowego metalu w dziejach ludzkości (znowu prawda dla pewnej
wartości tego słowa: pierwszym użytkowym metalem była miedź, lecz
sprawdziła się tylko trochę lepiej niż złoto; ale to brąz
umożliwił nam wskoczenie na kolejny etap rozwoju). Oraz czas
powstawania pierwszych – nie wiem jak to ująć – znanych w
historii organizmów państwowych. Znaczy się: cywilizacje epoki
brązu to cywilizacje pisma – właściwie dokładnie takie jak
nasze.
Wybrzeże Krety |
O wszystkich centrach cywilizacyjnych było na historii w
szkole, więc nie ma co o nich wiele mówić – Chiny, Indus, Żyzny
Półksiężyc (z najstarszymi Sumerami), Egipt. I basen Morza
Egejskiego – troszkę młodszy, ale czerpiący pełnymi garściami
z dokonań Azji Mniejszej, Bliskiego Wschodu czy kraju faraonów. I
tu, w Europie, forpocztą zmian jest właśnie Kreta i Cyklady. I
nawet, jeśli Delos było pierwsze, to jednak Minojczycy stworzyli
prawdziwą potęgę, którą znali chociażby władcy Egiptu.
Współcześni uczeni nazywają "imperium" kreteńskie
Thalassokracją – czyli Władztwem Morskim – przyjmuje się
bowiem, że Minojczycy dzięki rozwiniętej flocie panowali nad
wschodnią częścią basenu Morza Śródziemnego tak dokładnie, że
ich pałace (odkryto na razie pięć) nie posiadały żadnych
fortyfikacji. Po prostu wróg nie był w stanie dostać się na
wyspę. Ile w tym prawdy trudno powiedzieć.
Figurka w delijski stylu, choć z Krety |
Sam Heraklion nie
jest niestety miastem urzekającym. Ot, wenecka twierdza w porcie,
potężne umocnienia, kilka foremnych budynków – resztę
zniszczyły trzęsienia ziemi – i to wszystko. No, może poza
genialnym Muzeum Archeologicznym, w którym znajduje się to, co
najważniejsze pośród minojskich znalezisk (mało tego, w czasie
paniki koronawirusowej muzeum jest otwarte – a sporo innych takich
placówek i stanowisk archeologicznych zostało zamknięte na cztery
spusty). Oraz leżącą na przedmieściach wioską Knossos.
Wenecki fort w Heraklionie |
Nie
trudno się domyślić, że właśnie tam po zejściu z promu się
udałem.
Pałac w Knossos |
W Knossos bowiem znaleziono pierwszy – i największy – z minojskich pałaców. Było to odkrycie porównywalne ze znalezieniem Troi, niemniej dużo bardziej zaskakujące: Ilion pozostawił po sobie konkretny ślad u Homera, a o potężnej cywilizacji na Krecie nikt nic nie wiedział. Owszem, były greckie mity o Minosie i Minotaurze, z wyspy na kontynent przybył sam Zeus (na Krecie miał przyjść na świat), ale tak, to cisza. Oczywiście w dokumentach (przypominam: Epoka Brązu zna pismo) sąsiednich ludów zachowało się troszkę wiadomości o Minojczykach, ale jesteśmy w XIX wieku – dopiero co odczytano egipskie hieroglify, powoli rozgryzamy pismo klinowe, odkrywamy Sumer i setki azjatyckich imperiów nastałych po nim. O Krecie nikt nic nie wie. Aż pan nomen omen Minos Kalokairinos odkrywa pałac w Knossos (choć oczywiście każdy jeden zapytany powie, że to sir Arthur Evans odkrył pałac). Opinia publiczna podchwyciła stwierdzenie, że jest to siedziba króla Minosa – i starożytni Kreteńczycy zostali Minojczykami. Mało tego: okazuje się, że ta pradawna cywilizacja ma własne pismo! Wiele lat trwało, zanim w końcu je odczytano – ale wtedy pojawiła się kolejna muka: język minojski nie był indoeuropejskim, ani tym bardziej greckim. Nie byli więc Minojczycy przodkami Greków (choć, oczywiście, Grekom w najmniejszym stopniu nie przeszkadza to twierdzić, że jednak byli) – rychło okazało się, że dawnych Władców Mórz pokonali właśnie
Mykeński hełm |
najeźdźcy z
kontynentu, zwani dziś Mykeńczykami (od ich najbardziej znanej
twierdzy, Myken) – właściwi przodkowie Greków. Barbarzyńcy z
północy przejęli część dziedzictwa minojskiego – chociażby
pismo (najmłodsze napisy z użyciem kreteńskiego pisma, zwanego
linearnym, są już po grecku; po wynalezieniu alfabetu przez
Fenicjan zarzucono jednak ten styl zapisków), pewnie kilku bogów,
jakieś zwyczaje. Oraz nazwę wyspy, spółgłoskowy rdzeń k-r-t. Do
dziś nie wiemy, co to oznacza. Przetrwała także pamięć o
kreteńskim Labiryncie, kulcie byka (płodność, płodność,
płodność) i potężnych władcach – możliwe, że tytułowanych
właśnie Minosem.
Dysk z Fajstos - starożytne pismo |
Czy pałac w Knossos mógł być pierwowzorem
Labiryntu? Cóż, spacerując po ruinach rozkład pomieszczeń
wydawał mi się chaotyczny i nielogiczny – jakiż musiał być (w
czasach świetności budowli) dla ubogich przybyszów z
kontynentalnej Grecji? Tam pasterstwo i rolnictwo, tu dwa piętra,
schody, zakamarki, tańce, roznegliżowane panny, akrobaci skaczący
przez byki... Musiało to przytłaczać przyjezdnych – i zostawiło
ślad w pamięci zbiorowej, jako legenda o Minotaurze (sam Minos i
jego brat Radamantas uważani byli przez Greków za władców mądrych
i sprawiedliwych). A jakie wrażenie Knossos zrobiło na mnie? To w
następnej części, za tydzień (a właściwie za miesiąc, bo już w grudniu).
Megalityczne fundamenty pałacu w Knossos |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz