Tłumacz

26 listopada 2021

Minojska Atlantyda cz. 1

    Było jeszcze ciemno, gdy grecki prom powoli zbliżał się do portu w Heraklionie. Stałem na pokładzie i patrzyłem na migocące na brzegu światła tego największego miasta współczesnej Krety. Za chwilę miała pojawić się dla nich konkurencja w postaci wschodzącego Słońca, ale póki co były jedyne. Twarz owiewał mi gorący – to nie pomyłka, taki był – sierpniowy śródziemnomorski wiatr. Przez chwilę czułem się jak północni Barbarzyńcy, Mykeńczycy, dopływający do państwa przedwiecznych Władców Morza, Minojczyków.
   Oczywiście, czułem się tak tylko przez chwilę – szybko powracający rozsądek podpowiedział mi, że w Epoce Brązu, ani tym bardziej wcześniej, żaden szanujący się kapitan (pomijam ryzykantów) nie tylko nie odważyłby się na nocny rejs wprost z Pireusu, ale także zwyczajnie nie byłby w stanie tego dokonać (choć, tu pewne zaskoczenie, handel morski Epoki Brązu na Morzu Śródziemnym stał na naprawdę wysokim poziomie). No i państwo owych – jak dziś ich zwiemy – Minojczyków na pewno nie byłoby tak oświetlone jak współczesne miasta.

Greckie wyspy - Cyklady

    W każdym razie dotarłem do kolebki – jak mawiają współcześni Kreteńczycy – pierwszej europejskiej Cywilizacji. Właściwie jest to prawda – przynajmniej dla pewnej wartości słowa tego słowa: na blogu pojawiła się już przecież Malta z faktycznie najstarszymi europejskimi budowlami, było o majorkańskich talayotach, naszych kopcach kujawskich, czy wreszcie o powodzianach znad Morza Czarnego. Więc skąd takie stwierdzenie? Ano Minojczycy (będę używał tej potocznej nazwy) to już całkiem inna epoka niż neolityczni budowniczowie megalitów. To czas brązu – pierwszego użytkowego metalu w dziejach ludzkości (znowu prawda dla pewnej wartości tego słowa: pierwszym użytkowym metalem była miedź, lecz sprawdziła się tylko trochę lepiej niż złoto; ale to brąz umożliwił nam wskoczenie na kolejny etap rozwoju). Oraz czas powstawania pierwszych – nie wiem jak to ująć – znanych w historii organizmów państwowych. Znaczy się: cywilizacje epoki brązu to cywilizacje pisma – właściwie dokładnie takie jak nasze.

Wybrzeże Krety

    O wszystkich centrach cywilizacyjnych było na historii w szkole, więc nie ma co o nich wiele mówić – Chiny, Indus, Żyzny Półksiężyc (z najstarszymi Sumerami), Egipt. I basen Morza Egejskiego – troszkę młodszy, ale czerpiący pełnymi garściami z dokonań Azji Mniejszej, Bliskiego Wschodu czy kraju faraonów. I tu, w Europie, forpocztą zmian jest właśnie Kreta i Cyklady. I nawet, jeśli Delos było pierwsze, to jednak Minojczycy stworzyli prawdziwą potęgę, którą znali chociażby władcy Egiptu. Współcześni uczeni nazywają "imperium" kreteńskie Thalassokracją – czyli Władztwem Morskim – przyjmuje się bowiem, że Minojczycy dzięki rozwiniętej flocie panowali nad wschodnią częścią basenu Morza Śródziemnego tak dokładnie, że ich pałace (odkryto na razie pięć) nie posiadały żadnych fortyfikacji. Po prostu wróg nie był w stanie dostać się na wyspę. Ile w tym prawdy trudno powiedzieć.

Figurka w delijski stylu, choć z Krety

    Sam Heraklion nie jest niestety miastem urzekającym. Ot, wenecka twierdza w porcie, potężne umocnienia, kilka foremnych budynków – resztę zniszczyły trzęsienia ziemi – i to wszystko. No, może poza genialnym Muzeum Archeologicznym, w którym znajduje się to, co najważniejsze pośród minojskich znalezisk (mało tego, w czasie paniki koronawirusowej muzeum jest otwarte – a sporo innych takich placówek i stanowisk archeologicznych zostało zamknięte na cztery spusty). Oraz leżącą na przedmieściach wioską Knossos.

Wenecki fort w Heraklionie

    Nie trudno się domyślić, że właśnie tam po zejściu z promu się udałem.

Pałac w Knossos

    W Knossos bowiem znaleziono pierwszy – i największy – z minojskich pałaców. Było to odkrycie porównywalne ze znalezieniem Troi, niemniej dużo bardziej zaskakujące: Ilion pozostawił po sobie konkretny ślad u Homera, a o potężnej cywilizacji na Krecie nikt nic nie wiedział. Owszem, były greckie mity o Minosie i Minotaurze, z wyspy na kontynent przybył sam Zeus (na Krecie miał przyjść na świat), ale tak, to cisza. Oczywiście w dokumentach (przypominam: Epoka Brązu zna pismo) sąsiednich ludów zachowało się troszkę wiadomości o Minojczykach, ale jesteśmy w XIX wieku – dopiero co odczytano egipskie hieroglify, powoli rozgryzamy pismo klinowe, odkrywamy Sumer i setki azjatyckich imperiów nastałych po nim. O Krecie nikt nic nie wie. Aż pan nomen omen Minos Kalokairinos odkrywa pałac w Knossos (choć oczywiście każdy jeden zapytany powie, że to sir Arthur Evans odkrył pałac). Opinia publiczna podchwyciła stwierdzenie, że jest to siedziba króla Minosa – i starożytni Kreteńczycy zostali Minojczykami. Mało tego: okazuje się, że ta pradawna cywilizacja ma własne pismo! Wiele lat trwało, zanim w końcu je odczytano – ale wtedy pojawiła się kolejna muka: język minojski nie był indoeuropejskim, ani tym bardziej greckim. Nie byli więc Minojczycy przodkami Greków (choć, oczywiście, Grekom w najmniejszym stopniu nie przeszkadza to twierdzić, że jednak byli) – rychło okazało się, że dawnych Władców Mórz pokonali właśnie

Mykeński hełm

najeźdźcy z kontynentu, zwani dziś Mykeńczykami (od ich najbardziej znanej twierdzy, Myken) – właściwi przodkowie Greków. Barbarzyńcy z północy przejęli część dziedzictwa minojskiego – chociażby pismo (najmłodsze napisy z użyciem kreteńskiego pisma, zwanego linearnym, są już po grecku; po wynalezieniu alfabetu przez Fenicjan zarzucono jednak ten styl zapisków), pewnie kilku bogów, jakieś zwyczaje. Oraz nazwę wyspy, spółgłoskowy rdzeń k-r-t. Do dziś nie wiemy, co to oznacza. Przetrwała także pamięć o kreteńskim Labiryncie, kulcie byka (płodność, płodność, płodność) i potężnych władcach – możliwe, że tytułowanych właśnie Minosem.

Dysk z Fajstos - starożytne pismo

    Czy pałac w Knossos mógł być pierwowzorem Labiryntu? Cóż, spacerując po ruinach rozkład pomieszczeń wydawał mi się chaotyczny i nielogiczny – jakiż musiał być (w czasach świetności budowli) dla ubogich przybyszów z kontynentalnej Grecji? Tam pasterstwo i rolnictwo, tu dwa piętra, schody, zakamarki, tańce, roznegliżowane panny, akrobaci skaczący przez byki... Musiało to przytłaczać przyjezdnych – i zostawiło ślad w pamięci zbiorowej, jako legenda o Minotaurze (sam Minos i jego brat Radamantas uważani byli przez Greków za władców mądrych i sprawiedliwych). A jakie wrażenie Knossos zrobiło na mnie? To w następnej części, za tydzień (a właściwie za miesiąc, bo już w grudniu).

Megalityczne fundamenty pałacu w Knossos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Cziatura

     Zostajemy na blogu na terenach byłego ZSRS, acz w miejscu o dużo dłuższej i jeszcze mniej znanej w Polsce historii . Choć także będą po...