Tłumacz

17 lutego 2023

Złoto Warny

    Któregoś razu, we wpisie o potopie nad Morzem Czarnym użalałem się nad tym, że nigdy nie udało mi się jeszcze zobaczyć owego najstarszego znanego złotego skarbu zwanego Złotem Warny (Varna Gold). I oto podczas ostatniego pobytu na czarnomorskim wybrzeżu w okolicach Warny udało się spełnić marzenie – w końcu wszedłem do miejscowego Muzeum Archeologicznego.
Złoto Warny
    Tak właściwie nie było to jakieś wielkie wyzwanie – ot, miałem dzień wolny (pogoda w Dobrudży tego lata była nieco kapryśna, było delikatnie rzecz ujmując deszczowo, choć oczywiście morze i tak było cieplejsze niż Bałtyk w upalny dzień; zresztą i tak nie lubię plażować, a każdy pobyt na plaży traktuję jako przymusowy – i często taki właśnie jest), w kompleksie Żurnalist (część Złotych Piasków nazwana tak od pierwszego – olbrzymiego i komunistycznego – hotelu; inna nazwa, może bardziej międzynarodowa to Czajka), miejscu dość parchatym w którym czas zatrzymał się, hm, jakiś czas temu, niewiele było do roboty – wsiadłem więc w autobus podmiejski i ruszyłem do centrum Warny.
    Na początek miłe dość polonicum – oto w Bułgarii komunikacja miejska czy podmiejska w dużej mierze obsługiwana jest przez nasze solarisy. Może mała rzecz, ale mnie cieszy, że udało się wyrugować konkurencyjne firmy – znaczy to, że naprawdę nie mamy się czego wstydzić, i Solaris godnie konkuruje z Mercedesem czy MAN-em. Jakiś Unioeuropejczyk malkontent powie zapewne, że to może być efekt najwyższego (poza samym Europarlamentem oczywiście) wskaźnika korupcji w Unii E***pejskiej jaki panuje w Bułgarii, ale przecież byle chłystka na łapówki nie stać – więc i tak pokonaliśmy tuzy niemieckiej motoryzacji.
    W każdym razie wsiadłem do autobusu, gdzie oprócz tłoku panowała także – niepodzielnie – pani konduktorka. Oprócz sprawdzania biletów pomagała także w zakupie kwitów przejezdnych w automacie, a to to rozmieniając banknoty na monety, a to dokonując transakcji. U nas taka instytucja jest już całkiem zapomniana, ale w wielu krajach – nie tylko Dzikich – ma się całkiem dobrze.
    Jak chodzi o samą Warnę – miasto mające przecież kilka tysięcy lat historii – to w tym wpisie nie będę się o niej rozgadywał. Wysiadłem koło najbardziej socrealistycznego charakterystycznego punktu nowego miasta (urząd wojewódzki, czy tam powiatowy, prawie tak brzydki jak w Sieradzu) i po kilku krokach byłem już w muzeum.
Bułgarski socrealizm
    Bilet kosztował... Kilka dojczemarek euro. To znaczy lewów. Bułgaria mimo akcesu do struktur Unii E***pejskiej zachowała ten aspekt swojej suwerenności i nadal posiada własną walutę (2 lewa to ca. 1 euro). Dzięki temu ma większą możliwość sterowaniem swoją gospodarką, no a ja jadąc na Bałkany mam portfel wypchany różnoraką walutą jak jaki cinkciarz (didaskalia: cinkciarz to słowo powstałe w czasie sowieckiej okupacji Polski, było to określenie ludzi łamiących oficjalny zakaz handlu walutą – znaczy ludzi-kantorów; pochodzi od okrzyku "change money" łamaną angielszczyzną wykrzykiwanego przez tych proto-kapitalistów; działalność cinkciarzy oficjalnie była potępiana, zaś propaganda nadała określeniu wymiar pejoratywny). Ale wracając do sedna: bilet do zobaczenia skarbów tego dość prowincjonalnego muzeum jest praktycznie darmowy! Dla mnie trochę skandal, choć pani pracownik muzeum wyjaśniła mi, że specjalnie jest tak tanio: by zachęcić turystów. Dookoła same kurorty i nikt tu nie przychodzi – zresztą na podobną sytuację natknąłem się w odległej Katalonii.
Muzeum Archeologiczne w Warnie
    W końcu jednak wkroczyłem do muzealnych wnętrz. I oniemiałem od ilości skarbów.
Jedna z sal wystawowych - trackie stele grobowe
    Oto bowiem 7 tysięcy lat temu na brzegach Morza Czarnego istniały grupy ludzi (cywilizacja?) które chowały swoich zmarłych w niezwykły sposób. To znaczy sam pochówek był właściwie normalny – ot składało się ciało do mogiły. Ale wyposażenie grobowe – no to było coś niesamowitego. W naszych najstarszych megalitycznych grobowcach, młodszych od warneńskich grobów o jakieś 1,5 tysiąca lat znajdowano czasem toporyszki albo flakoniki z opium, a tu zwłoki aż kipiały od złota.
Artefakt z grobu Kultury Pucharów Lejkowych z Kujaw
    Siedem tysięcy lat temu złoto musiało być na tyle powszechne, że bez żalu za obrobionym kruszcem można było je w olbrzymiej ilości wkładać do grobów. W czasie prac archeologicznych prowadzonych w latach 70-tych XX wieku znaleziono w kilkudziesięciu grobach kilkanaście kilogramów złota – ilość jeszcze dziś przyprawiającą o zawrót głowy.
Rekonstrukcja grobu
    Dziś nie wiemy kim byli ci ludzie – ani skąd mieli takie ilości bogactw – ale patrząc na te nieprzebrane skarby na myśl niechybnie przychodzi grecki – czyli pochodzący z dość nieodległych terenów – mit o Złotym Wieku Ludzkości, czasie bogactw i szczęśliwości. W jednej z wielu wersji Złoty Wiek kończy się potopem, może takim, jaki miał miejsce nad Morzem Czarnym te 7,5 tysiąca lat BP. Czy bogate cmentarzyska okolicy Warny i powstanie nowego akwenu mogły przetrwać w greckich mitach o Złotym Wieku czy potopie? Trudno powiedzieć – dodajmy jednak, że niektórzy badacze (w tym i niesamowity Thor Heyerdal) wszystkie niemal mity traktowali jako, nieco przerobione oczywiście, opowieści o rzeczywistych wydarzeniach (zaś Teoretycy Starożytnej Astronautyki jako dowód na ingerencję Obcych na Ziemi).
Złoto z grobu
Artefakty z grobów z Warny
    Z obowiązku kronikarskiego dodam na koniec, że niewielkie prowincjonalne Muzeum Archeologiczne w Warnie oprócz tego wspaniałego Varna Gold posiada kolekcję innych lokalnych znalezisk – na pewno nie tak cennych, ale uzmysławiających starożytność miasta.
Trackie urny
Rzymskie Odessos
Wczesnochrześcijańska bazylika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Cziatura

     Zostajemy na blogu na terenach byłego ZSRS, acz w miejscu o dużo dłuższej i jeszcze mniej znanej w Polsce historii . Choć także będą po...