Tłumacz

12 czerwca 2020

Jomsborg

  Wolin to wyspa na Morzu Bałtyckim u ujścia Odry, największa należąca całkowicie do Polski (sąsiedni Uznam/Usedom jest większy, ale podzielony między Polskę a Niemcy). Wolin słynie z wybrzeża klifowego chronionego przez Woliński Park Narodowy i kurortu Międzyzdroje, kreującego się na polskie Cannes (choć moim zdaniem nie wytrzymuje porównania – chyba, że cenowo, to wtedy tak). Niewiele jednak osób wie, że na wyspie znajdowało się jedno ze słynnych, zaginionych (właściwie, jeżeli wiemy, gdzie się znajdowało, to nie jest zaginione; ale kiedyś było, więc można powiedzieć, że zaginione, nie?) miast – Jumme/Jomsborg.
Skansen na Wolinie
   Nazwa Jomsborg, zachowana w sagach z czasów wikińskich przez stulecia była uważana za mityczną. W Jomsborgu mieszkali najdzielniejsi wojownicy, właściwie sami berserkerzy (odziani tylko w skóry niedźwiedzia i odurzeni substancjami psychodelicznymi
Skansen
nieznający strachu wojownicy – to dość niedokładna, ale ogólnie przyjęta definicja berserkera), do tego każdy z nich był skaldem (czyli poetą/prawnikiem/historykiem w jednym) niemal tak sprawnym jak Islandczycy (którzy uważani byli za najlepszych pieśniarzy i poetów; zresztą co innego można było robić na Islandii?). Konszachty z Jomsborgiem mieli tacy znamienici królowie jak Harald Sinozęby z Danii (tu podobno zmarł ranny po bitwie z synem Swenem Widłobrodym) czy Olaf Tyggveson z Norwegii (stąd wyruszył na swoją ostatnią bitwę, w której, jakżeby inaczej, poniósł śmierć). Przebywał tu też Styrbjoern, legendarny niemal watażka (poległ usiłując zdobyć tron Szwecji) i inni znaczni wodzowie (możliwe, że nie wszyscy zmarli śmiercią tragiczną, chociaż...).

   Niestety, ponieważ Jomsborg był dosyć sławny, żaden skald nie podał dokładnej lokalizacji grodu – wiadomo jedynie, że leżał on w Vindlandzie. Vindland, ziemia Wenedów, okazała się być terytorium słowiańskim – dziś to niemiecki land Meklemburgia – Pomorze Przednie oraz polskie województwo Zachodniopomorskie.
   O potężnym mieście Jumme jako miejscu śmierci duńskiego króla Haralda Gormsona pisze kronikarz Adam z Bremy. Opisuje leżącą u ujścia Odry miejscowość jako wielki port handlowy, zamieszkiwany przez Słowian, Sasów, Skandynawów i Greków.
   Około roku 990 władca polańskiego Państwa Gnieźnieńskiego (tak chyba brzmiała ówczesna nazwa tego, co dziś jest Polską – Civitas Shinesghe) Mieszko I zhołdował naczelny gród bogatego i silnego pomorskiego plemienia Wolinian (udokumentowana historia potyczek między Polanami a Wolinianami sięga Roku Pańskiego 967, ujście Odry ostatecznie opanował dopiero syn Mieszka, Bolesław I Wielki, uparcie zwany przez historyków Chrobrym). Gród ten nazywał się Wolin – Mistrz Wincenty zwany Kadłubkiem 300 lat później wyprowadził, zdaje się, że odrobinę błędnie, nazwę tego miejsca Wolin/Julin od nazwiska Juliusza Cezara, co było podstawą twierdzeń polskiej szlachty przez następne kilkaset lat, iż ich przodkowie walczyli z dzielnymi Rzymianami i na dodatek ich pokonali (pokonali też Aleksandra Wielkiego, oczywiście; teoria ta, po wynalezieniu Internetów zyskała kolejne życie jako tzw hipoteza Turbosłowian, ale to osobna bajka). O samym mieście wiadomo było tylko tyle, że było dosyć ludne oraz – skoro plemię było przy kasie – bogate (i znajdował się tam targ niewolników, niemal tak duży jak w ówczesnej czeskiej Pradze, ale nie mówmy o tym).
   Swoją drogą wnuk Haralda Sinozębego (pierwszy chrześcijański
York/Jorvik - wikiński dom
władca Danii wiele lat po śmierci użyczył swego przydomka jako nazwy dla technologii bezprzewodowego przesyłania danych - bluetooth) i Mieszka I okazał się być twórcą – krótkotrwałego – imperium składającego się z Danii, Norwegii, Szwecji i Anglii. Nazywał się Kanut Wielki.

  W końcu historycy skojarzyli wzmianki o Jomsborgu z informacjami o Wolinie i do pracy zabrali się archeolodzy. Okazało się, że rzeczywiście, w miejscu dzisiejszego miasta o nazwie Wolin w Średniowieczu istniał potężny gród – główna siedziba Wolinian – zasiedlony jednak w dużej mierze przez wikińskich wojowników i rzemieślników – był to więc znany z sag Jomsborg. Zaginione miasto Jumme zostało odkryte!
   I niestety można powiedzieć: co z tego? Gdyby u wybrzeży Bretonii odnaleziono zatopione miasto Ys – byłaby to zapewne sensacja na skalę światową. Albo jak ktoś udowodniłby, że Glastonbury to naprawdę Kamelot króla Artura? O rety. A tu – cisza.
   Kres świetności wczesnośredniowiecznemu miastu położył najazd duńskiego króla Magnusa Dobrego w 1043 roku. Jomsborg został
Wolin obecnie
spalony, ale Wolin przetrwał. Jeszcze 20 lat później pogańscy mieszkańcy o mały włos nie uczynili ze świętego Ottona z Bambergu męczennika, ale już wtedy palmę pierwszeństwa na ziemiach leżących u ujścia Odry przejmował Szczecin. Dzierży ją zresztą do dziś. Współczesny Wolin to senne miasteczko powiatowe, które turyści spieszący nad Bałtyk omijają szeroką obwodnicą (w końcu się dorobił by-passu, są tego dobre i złe strony, oczywiście). Na przedmieściach znajduje się
Drakkar
niewielki – dość ubogi jednak – skansen prezentujący rekonstrukcje chat z czasów Wikingów (mają także drakkara, tą normańską smoczą łódź), ale ożywa chyba tylko na odbywający się w sierpniu Festiwal Słowian i Wikingów – jest to zjazd grup rekonstrukcyjnych, ale także wszelkiej maści rzemieślników i pasjonatów historii; bardzo sympatyczna sprawa.
   Naprawdę, szkoda. Choć może się to zmieni – ostatnio modny był serial "Wikingowie" (tak słyszałem, zazwyczaj nie oglądam seriali; jak chodzi o czasy wikingów usilnie będę polecał książkę "Rudy Orm", starodawną superprodukcję hollywoodzką "Długie łodzie wikingów" i – tylko dla miłośników filmowych produkcji klasy C – polski komediowy serial "Ostatni Wiking"), więc może coś się ruszy w temacie. Warto by było, zwłaszcza, że Wolin to nie jedyne na ziemiach polskich zaginione i odnalezione miasto z czasów wikińskich – jest jeszcze pruskie Truso.
Chata wikińska z Truso - rekonstrukcja
   Na koniec jeszcze przypomnienie – czas istnienia Wolina to okres świetności, a zarazem schyłku skandynawskich wojowników. Świat Wikingów z X i XI stulecia obejmował całą Europę. Oprócz
Kijowska Złota Brama
rodzimych półwyspów – Jutlandii i Skandynawii żeglarze z północy opanowali całe niemal Wyspy Brytyjskie, skolonizowali Grenlandię, Islandię, Wyspy Owcze, ba, założyli osady także w Ameryce Północnej. Ostatni wikingowie totalnie rozpanoszyli się też po Europie kontynentalnej. Stworzyli Ruś i Normandię, zajęli Sycylię i Neapol. Decydowali o obsadzie stolca cesarskiego w Konstantynopolu... Po czym przyjęli chrześcijaństwo i zniknęli z kart dziejowych tworząc kilka skandynawskich państw oraz uczestnicząc w etnogenezie kilku kolejnych narodów. Wolin/Julin/Jumme/Jomsborg był częścią tego świata – choć Normanowie nie stali się elementem składowym historii Polski, to gdzieś tam się o siebie otarliśmy.
Normandzki zamek w Mont Sant'Angelo we Włoszech

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Enver i never

     Oczywiście wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO Linie z Nazca to nie jedyne geoglify w Ameryce Południowej. Geogli...