Tłumacz

29 kwietnia 2020

Kuchnia w czasach zarazy

   Powinienem właśnie siedzieć gdzieś w Grecji, Hiszpanii, Bałkanach czy na innych podzwrotnikowych wyspach (lub Wyspach Brytyjskich, niby też ładnie, ale...) lecz niestety – pierwszy raz od kilku ładnych lat najładniejsze polskie miesiące spędzam u siebie. Z jednej strony się cieszę, bo człowiek został stworzony do życia w Raju a nie do pracy (a rejony tamte odwiedzałbym oczywiście służbowo), ale z drugiej strony... Zresztą nieważne. Stan ten zawdzięczam pandemii (cóż za patriarchalne słowo: czemu nie ma pani-demii? Patriarchaty!) chińskiego wirusa – z którą to zarazą miałem do czynienia zarówno w Peru, jak i u nas, w Polsce. Na razie bez większych rezultatów.
   Niemniej korzystając z chwili wolnego zajrzałem w swoje obejście i znalazłem tam jedno z pierwszych warzyw uprawianych (a dziś niemal kompletnie zapomnianych) w naszym klimacie – w naukowej łacińskiej mowie zwie się to przepięknie: Urtica dioica. Po polsku zaś: pokrzywa zwyczajna.
Pokrzywa zwyczajna
   Można by napisać całe tomy jakie cudowne właściwości ma ten popularny chwast. Wzmacnia włosy na przykład (mnie akurat z racji dość alternatywnego owłosienia czaszki nie dotyczy) czy – na przykład – poprawia ukrwienie. W dawnych wiekach biczowano się tą rośliną, także – jak twierdzi znawca staropolskich obyczajów profesor Kuchowicz – przed stosunkiem seksualnym (no to już ciekawsza funkcja pokrzywy, nie ma co). Poza tym ma pokrzywa sporo żelaza – chyba więcej niż przereklamowany szpinak. Można ją też tak przyrządzić, z czosnkiem, jajkiem, odrobiną śmietanki. Jest prawie tak niesmaczna jak wspomniany szpinak, ale jest nasza. Rodzima. I można przyszpanować – ale koniecznie w maju, najlepiej na początku. Potem robi się łykowata oraz zawiera zbyt dużo azotanów.
   Dlaczego została pokrzywa owym popularnym warzywkiem? Jest to roślina azotolubna – w naturalnym środowisku żyje w zacienionych lasach nad ruczajami (swego czasu szliśmy korytem Gaci Spalskiej i mieliśmy możliwość obserwować pokrzywę w jej naturalnym środowisku – miła sprawa) a człowiek ma to do siebie, że dość intensywnie dostarcza azot do swojego otoczenia (na przykład w procesie mikcji – czyli siusiania). Więc i pokrzywa znalazła dla siebie nową niszę jako roślina antropogeniczna – związana z Człowiekiem.
   A miała się z kim wiązać. W neolicie, w czasie odkrywania rolnictwa tereny Polski – zwłaszcza Kujaw – okazały się niezwykle  atrakcyjne dla pierwszych rolników. Przybyli, zaczęli wypalać lasy i uprawiać pszenicę czy tam inne żyto. Oczywiście zyskała na tym pokrzywa.
   I leszczyna.
Kwitnąca leszczyna
   Po kilku latach rolnicy porzucali pola i wypalali następny obszar – a dawne grunty zarastały chynchy leszczynowe. W takich zaroślach z większą częstotliwością można było też – ha! - spotkać zwierzynę płową, na przykład sarny czy inne lejenie, a orzechy laskowe stały się ważną częścią diety pierwszych "Polaków" (uwaga, drodzy Turbosłowianie – nie, nie byli to nasi przodkowie, po tej zamierzchłej cywilizacji nastąpiła pustka osadnicza). Swoją drogą leszczyna – orzechy laskowe – zawierają sporo tłuszczów, witamin i mikroelementów. Podobno świetnie działają na mózg, no chyba, że pchają się do polityki (na szczęście większość leszczyn grzecznie sobie rośnie w zaroślach).
Leszczynowe zarośla
   Ta pierwsza, leszczynowo-pokrzywowa cywilizacja zostawiła oczywiście (taka była moda) megality. Są to tak zwane kopce kujawskie – młodsze od słynnych maltańskich świątyń czy chociażby (choć tu już nie mam wielkiej pewności) majorkańskich talayotów, ale istnieją.
   Kiedyś było ich podobno dużo więcej, ale miejscowi zaorali.
   Nieważne.
   Oprócz megalitów mamy jeszcze oczywiście wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Krzemionki Opatowskie – czyli gargantuiczne neolityczne centrum wydobycia krzemienia obsługujące pół Europy oraz najstarszy na Świecie wizerunek wozu kołowego.
   Nie Sumer, nie Mohendżo Daro, nie Egipt.
  Hej, zwolennicy teorii paleoastronautów, dlaczego nie badacie śladów Anunnakich na Kujawach? Elo!
   Kujawy i okolice skrywają zresztą wiele innych tajemnic – na przykład słynne "Polskie Stonehenge" – kamienne kręgi w Odrach. O mojej wyprawie do nich zrobię oczywiście wpis, ale na zakończenie wrzucę jeszcze zdjęcie ilustrujące podobieństwo naszego Stonehenge do tego oryginalnego.
Stonehenge?
   A. Zróbcie sobie to warzywko z pokrzywy. Nawet można je potem oprószyć siekanymi orzechami laskowymi, żeby było tak całkiem neolitycznie. A co (EDIT: jajka i mleko - masło plus śmietana - były już znane, sól też, a zamiast pieprzu miejscowe zioła można użyć; kulinarna prehistoria, zdecydowanie).
Pokrzywa z jajkiem i orzechem laskowym
  Dobra, żeby wpis nie był zbyt krótki, to jeszcze life-hack dotyczący pokrzywy: po oparzeniu należy... oparzyć się bardziej. Wtedy zamiast bólu pojawi się tylko uczucie ciepła w miejscu oparzenia. Sprawdzone organoleptycznie.

Wpis o cywilizacji na Malcie: 15.05.2020
Wpis o polskim Stonehenge: 22.05.2020
Wpis o kujawskich megalitach: 23.11.2020 (i kilka innych dat)

2 komentarze:

  1. Wpis i przepis bardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam się na przyszłość xD
      A pokrzywę na teraz - bo potem będzie już niedobra.

      Usuń

Najchętniej czytane

Cziatura

     Zostajemy na blogu na terenach byłego ZSRS, acz w miejscu o dużo dłuższej i jeszcze mniej znanej w Polsce historii . Choć także będą po...