Cóż, w porównaniu z Tiwanaku
pobliskie Puma Punku zachowane jest dużo słabiej – właściwie
jest to grupa megalitów ułożona w dość losowej
kolejności.
Puma Punku współcześnie |
Archeolodzy twierdzą, że w oryginale Puma Punku
wznosiło się na schodkowej platformie (coś jak Akapana) stworzonej
z trzech poziomów. Cały kompleks zaś miał przypominać pałace
Majów – czyli być budowlą pełną niewielkich, wąskich
pomieszczeń. Majańskich budowli jeszcze nie widziałem, ale opis
taki całkiem przypomina minojskie pałace na odległej Krecie
(spokojnie, na łączenie Minosa z Andami teoretycy Starożytnej
Astronautyki jeszcze nie wpadli – prawdopodobnie). W końcu
kreteńskie pałace też były na niejakich megalitycznych
platformach wznoszone.
Megalityczne podstawy pałacu w Knossos |
Model pałacu Minosa |
Niemniej – jeśli Tiwanaku rozczarowuje
(zwyczajnego turystę, nie teoretyka, dyfuzjonistę czy resztę
bandy), to Puma Punku całkowicie zbija z pantałyku (oraz wywołuje
radosne wycie wyżej wymienionych). Ot, narzucane kamulce.
Z tym,
że kształt i wykonanie owych kamulców urzekają także
mnie.
Elegancko wyszlifowane, z olbrzymią precyzją i finezją –
jedyna możliwość, to, że te 12 tysięcy lat temu dysponujący
pozaziemską technologią budowniczowie Tiwanaku obrobili te kamienie
i przynieśli je – ważą bowiem po kilka ton – z odległego
kamieniołomu. Skąd jednak pomysł na kształt? Oto okazało się,
że kamienie te można ze sobą łączyć niczym klocki lego – tak
są dopasowane, że spokojnie można z nich coś ułożyć.
Oczywiście, żeby wsunąć jeden kamień w drugi należy mieć ową
pozaziemską technologię, to jasne.
Tajemnicze H-kształtne megality |
Przerywając na chwilę
wywód o pozaziemskiej technologii – kamienie te łączono ze sobą
- uwaga – metalowymi klamrami. Jak to, ktoś zapyta: metalurgia w
prekolumbijskiej Ameryce? To na pewno sprawka kosmitów. Otóż –
nie. Kultury prekolumbijskie powoli wychodziły z Epoki Kamienia.
Potrafiły już obrabiać ten najbardziej kowalny z metali, czyli
złoto. Używano także wytapianych z rud srebra i miedzi – i z
miedzi właśnie były tworzone owe klamry. Ba, w Mezoameryce pojawił
się już nawet najważniejszy stop w dziejach Ludzkości, brąz (wynalazcami byl prawdopodobnie lud Mixtektów) –
i kwestią czasu było pewnie aż największa miejscowa potęga,
Mexikanie zwani Aztekami ukradną technologię swoim sąsiadom.
Fakt, że Epoka Brązu w Ameryce spóźniona była w stosunku do
Starego Świata o kilka tysięcy lat mocno uderza w dyfuzjonistów
oraz zwolenników teorii Starożytnej Astronautyki. Zresztą znaków zapytania jest więcej – na przykład dlaczego kukurydzę uprawiano
tylko w Nowym Świecie, a pszenicę w Starym? Przecież spokojnie
można by się wymieniać plonami (dobra, w Pompejach jest rysunek
amerykańskiego ananasa, ale może to być tylko wytwór fantazji
malarza)?
Cyklopowa ściana w Tiwanaku |
Wracając do pozaziemskiej technologii: faktycznie,
wycięcie i oszlifowanie bloków twardego kamienia w tak finezyjne i
dokładne kształty te kilkaset (czy nawet kilka tysięcy) lat temu
świadczyć musi o wielkim kunszcie budowniczych. Ja osobiście nie
wiem w jaki sposób je stworzono, ale nie szukam wyjaśnienia między
gwiazdami. Natomiast co do samej formy – do czego służyły owe
H-kształtne kamienie?
Tak zwani poszukiwacze prawdy odrzucają
możliwość, że wyrzeźbiono je w ten sposób, żeby było ładnie.
Widzą w nich a to kompozyty do budowy olbrzymich wrót do
kosmodromu, a to kamienną wyrzutnię, a to rampę ułatwiającą
start statkom kosmicznym. Teorii jest wiele, warto sobie poszukać na
własną rękę w Internetach – tylko ostrzegam, niektórych
zobaczonych nie da się już odzobaczyć.
I jeszcze jedno: na
wszystkich filmach – naukowych, pseudonaukowych, nienaukowych –
kamienie z Puma Punku sprawiają wrażenie totalnie olbrzymich –
potężnych niczym Brama Słońca. Widząc je człowiek faktycznie
się zastanawia jakim nakładem sił je przycięto i
przetransportowano te kilkadziesiąt kilometrów z pobliskich Andów.
Gdy tymczasem...
Autor i tajemnice Puma Punku (foto J. Repetto) |
Tak. Tajemnicze konstrukcje z Puma Punku owszem,
ważą kilka ton, ale w rzeczywistości są dużo mniejsze niż w
wyobraźni. W oryginale powierzchnia do wycyklinowania znacząco
maleje, ślady erozji sprawiają, że skała nie wydaje się już tak
niezniszczalna jak twierdzą niektórzy, niemal niemożliwa do
rozłupania. A co do transportu – owszem, nie stosowano koła
(wynaleziono, ale z braku zwierząt pociągowych zarzucono tą
koncepcję), ale sanie i płozy zaprzężone w żony już jak
najbardziej. Czyli przy odpowiednio długim czasie kamienie przywieźć
można było bez pozaziemskich technologii, podobnie jak miało to
miejsce na Wyspie Wielkanocnej czy w Stonehenge.
Ułożyć je –
no tu mogło być trudno, choć nie jest to niemożliwe. Niesamowity
Thor Heyerdal nakłonił tubylców na Wyspie Wielkanocnej do
postawienia jednego z leżących moai – kilka osób mając
odpowiednią wiedzę poradziło sobie z tym w jeden dzień. Dużo
trudniej moim zdaniem było ułożyć kamienie w innej
prekolumbijskiej atrakcji Ameryki Południowej, w kuzkańskim
Sacsayhuaman – o czym, ponieważ kończę tym wpisem wyprawę do
Tiwanaku, za chwilę.
Sacsayhuaman |
A co do układania kamieni – dlaczego
elementy Puma Punku leżą jak bądź? Oto, wedle części teoretyków
Starożytnych Kosmitów, kiedy Obcy czy inni Atlanci ewakuowali się
z Tiwanaku rozebrali swoje konstrukcje by ich przeciwnicy (albo
Ludzie) nie mogli z nich korzystać (i dziś poszukiwacze prawdy mają
przed sobą ogromne puzzle 3D). Inni twierdzą, że kamulce rozrzucił
potop. Jak było naprawdę nie wiemy do dzisiaj.
Tajemnicza twarz z Tiwanaku |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz