Katalonia najczęściej utożsamiana
jest ze swoim największym miastem – Barceloną. Słusznie, czy nie
słusznie, jest Barcelona jednym z najchętniej odwiedzanych miast
Świata (nawet zbyt chętnie – władze Barcelony nie wydają już
nowych pozwoleń na budowę hoteli; liczą na to, że jeżeli
zmniejszy się liczba miejsc noclegowych zmniejszy się także liczba
turystów; myślę, że są to płonne nadzieje – i tak będą
przybywać, chociażby na olbrzymich wycieczkowcach, i zadeptywać
miasto). Zawsze będąc w mieście nucę sobie niesamowity kawałek
w wykonaniu nieżyjących już Montserrat Caballe i Freddy'ego
Merkurego. Utwór powstał bodajże na okoliczność Igrzysk
Olimpijskich 1992, ale był tak dobry, że do dziś spełnia funkcje
promocyjne (na przykład otwiera pokaz magicznych fontann – niby
słynnych, ale już odrobinę przestarzałych).
|
Widok z Montjuic |
O Barcelonie powiedziano i napisano
już tyle, że głupio coś dodawać – bo na pewno było. Powiem
tylko, że jest jak cebula. Ma warstwy (tak, wiem, tort też ma
warstwy). Ale każde miasto, które ma – powiedzmy – 2500 lat
będzie je miało. Weźmy takie stanowisko archeologiczne Troja –
okazało się, że Troi było co najmniej kilka. Albo – młodszy od
Barcelony, ale kto wie, czy nie ładniejszy Kraków – też ma
warstwy, pod Rynkiem Głównym można zobaczyć wczesnośredniowieczny
gród pierwszych Piastów.
Najnowsza warstwa to olbrzymie,
kosmopolityczne miasto przemysłowe. W Barcelonie – z racji wielu
imigrantów – dużo łatwiej dogadać się po hiszpańsku niż w
reszcie Katalonii. Od czasów olimpiady, od 1992 roku trwa też
nieprzerwany turystyczny boom na Barcelonę, ale o tym już wspominałem. Ta warstwa to też nowy port, niezłe oceanarium,
nowoczesne parki i, hm, Ogórek (biurowiec w kształcie, hm, ogórka).
Chce też być nowoczesna Barcelona traktowana jako kurort. W
Barcelonecie, Małej Barcelonie, znajduje się sporo piaszczystych
plaż – tłumnie odwiedzanych i podobno bardzo czystych. Również
miejscowa marina, port jachtowy, bardzo się rozwija. Jako, że nie
jestem fanem nowoczesności, warstwa ta niezbyt mi się podoba. Do
tego zawiera zbyt dużo turystów.
|
Park Przemysłu Katalońskiego |
|
|
Wieża Wodociągów, tzw Ogór |
|
Barceloneta |
Kolejna warstwa to – kolejny –
okres świetności na przełomie XIX i XX wieku. To wtedy powstaje ta
genialna La Eixampla – nowoczesna wtedy, a i dziś zachwycająca
przestrzenią dzielnica miasta. Wcześniej miasto – w ramach
represji – dusiło się w swoich średniowiecznych granicach (no,
jak na Średniowiecze to olbrzymich jednak), ale kiedy tylko mogło,
to wybuchło z wielką mocą. Nie pozwolono jednak, żeby rozrost był
bezładny (na barcelońskiej starówce tylko dwie ulice są w miarę
proste, reszta wąska i kręta – wynikiem tego bezładu właśnie),
o nie. Ogłoszono konkurs na projekt urbanistyczny tego rozszerzenia
miasta – bo to znaczy słowo La Eixample, przyszło sporo prac.
Wybrano zwycięską koncepcję Antoniego Rovira i Tras. I – oczywiście – nie
zrealizowano jej (już wtedy przetargi i konkursy były niewiele
warte). Projekt, autorstwa Ildefonsa Ceredy, zajął dopiero drugie
miejsce. Może też nie zrealizowano go do końca, ale to co zrobiono
wystarczyło. Nie wiem, czy autor był wizjonerem – możliwe, że
przewidział taki rozwój motoryzacji – ale dzięki rozplanowaniu
przestrzennemu i regularnej siatce ulic korki w Barcelonie są
mniejsze niż być powinny (ale oczywiście są). Do tego te
regularne kwartały nowej zabudowy zostały okraszone dziełami
artystów takich jak Antoni Gaudi, Domenech i Monterer czy Puig i
Cadafalch – ale o tym już pisałem.
|
Jeden z kwartałów na Eixample - najsłynniejszy |
|
Kościół parafialny w Eixample |
Nie pisałem, że na początku XX
wieku nabawiła się jeszcze – z okazji Wystawy Światowej –
kompleksu wystawienniczego na Montjuic, Wzgórzu Żydowskim
(zbudowane także wtedy pokazowe Miasteczko Iberyjskie – Poblat
Iberica, jest na pewno przyjemniejsze do oglądania niż paryska Wieża
Eiffel'a). Tam również znajduje się część kompleksu olimpijskiego (Stadion Olimpijski powstał już w 1936 roku, na
Igrzyska Antyfaszystowskie, mające być przeciwwagą dla
berlińskiej olimpiady), stacja kolejki linowej, hiszpańska
twierdza, cmentarz i niezły punkt widokowy – w końcu jest to
najwyższy punkt miasta.
|
Pozostałości po Wystawie Swiatowej |
|
Stadion Olimpijski |
W XIX wieku powstała także Rambla –
czy też może Ramble, Las Ramblas, liczba mnoga – najbardziej
znana ulica Barcelony. W starożytności był to strumień o
kamienistym dnie (stąd podobno arabska nazwa), potem port, wreszcie
śmierdzący ściek, który zasypano i stworzono reprezentacyjną
ulicę. Obecnie jest to miejsce pracy mimów (zatrudnieni na etacie
przez magistrat), straganiarzy z pamiątkami oraz kelnerów z
ogródków drogich knajpek. Kilka lat temu Rambla była malowniczą
handlową ulicą – można było chociażby dostać tam żywe
kanarki albo koguta, niestety potem zakazano tego handlu
(liberałowie, socjaliści albo Unia E***pejska – zrobią wszystko,
żeby zepsuć wszystkie miłe tradycje) i obecnie Rambla to zwyczajny pasaż porośnięty platanami.
|
Rambla |
Kończy – bądź zaczyna się –
Rambla Placem Katalońskim. W każdym katalońskim mieście jest plac
o tej nazwie – a w każdym hiszpańskim jeszcze Plac Hiszpański. W
Barcelonie Kataloński jest większy niż Hiszpański i stoi na nim
pomnik legendarnego założyciela miasta – Herkulesa. Na Placu
Hiszpańskim stoi natomiast jedna z dwóch nieczynnych aren do
korridy – przerobiona na galerię handlową (w drugiej,
ładniejszej, secesyjnej, jest niewielkie muzeum korridy, ale wieść
niesie, że jest na sprzedaż). Katalończycy zakazali tej rozrywki,
argumentując, że to jest rozrywka hiszpańska, nie katalońska, i
nie będą popierać okrucieństwa wobec zwierząt. Och, Erneście
Hemingwayu, co tu się wyprawia.
|
Plac Hiszpański |
Zaczyna się – bądź kończy –
Rambla kolejnym barcelońskim symbolem: Kolumną Kolumba. Zbudowana
bodajże z końcem XIX wieku (albo na początku XX – parę lat w tę
czy w tę, co za różnica) budowla jest także punktem widokowym i –
w teorii – upamiętnia powrót Kolumba do Barcelony z Ameryki.
Trochę to okrutne, że symbolem miasta jest monument upamiętniający
czas, w którym Katalonia przegrała z kretesem z Kastylią. Od XVI
do XIX wieku była bowiem Barcelona pogrążona w stagnacji, kiedy to
przestała być jednym z najważniejszych portów Śródziemnomorza a
nie zaczęła jeszcze być centrum przemysłowym.
|
Kolumna Kolumba |
Może dzięki temu Stare Miasto,
Ciudat Vialle, czy może po hiszpańsku Ciudad Viaje, zachowała
charakter z czasów świetności Krony Aragońskiej? Nazywa się to
Barri Gotic – dzielnica gotycka, ale to już następna warstwa –
dla mnie jedna z najciekawszych, a na dodatek wciąż obecna w tkance
miejskiej.
A więc: do następnej warstwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz