Początek Polski tonie w pomroce
dziejów.
I na tym wyświechtanym sloganie powinienem skończyć wpis, bo właściwie nie ma nic więcej do dodania.
Ale, że mamy akurat tysięczną (lub tysiąc dwudziestą piątą) rocznicę koronowania pierwszego króla Polski (Turbosłowianie twierdzą inaczej, ale co tam) no to coś tam można napisać, bo przecież nie wzięliśmy się znikąd. Ba, co najmniej dwa razy tereny Polski były prawdziwym centrum cywilizacyjnym.
Za drugim razem to wiadomo, I Rzeczpospolita, od ostatnich Jagiellonów po – na upartego – Wazów.
A za pierwszym? No to było tak dawno, że nawet
najstarsi górale nie pamiętają. Mianowicie w neolicie, że tak
zrymuję. Oto – w czasach tak zwanego neolitycznego optimum
klimatycznego – w północnej Europie rozwija się kultura nazwana
przez archeologów kulturą pucharów lejkowych. Kapeelowie, jak ja
ich nazywam, centrum swojej cywilizacji mieli na współczesnych
Kujawach i Pomorzu, ale rozeszli się po całym prawie basenie Morza Bałtyckiego. A potem, kiedy klimat się zmienił, wymarli wzięli
byli, i pozostał po nich najstarszy znany wizerunek wozu oraz setki
(dziś zaledwie kilkanaście) olbrzymich grobowców zwanych kopcami kujawskimi. O czym zresztą na blogu kilkukrotnie
wspominałem.
Przyjmowali zapewne imigrantów z Europy
Zachodniej, czego dowodem może być jedyny polski dolmen, ale skoro
wyginęli, to chyba tylko Turbosłowianie mogą szukać u nich
początków Polski. Przyznam się jednak, że nie słyszałem, by to
robili, a przecież kopce kujawskie starsze są od piramid w Gizie
(jeśli oczywiście nie będziemy wierzyć Teoretykom Starożytnej
Astronautyki, obliczającymi ich wiek na kilkanaście tysięcy
lat).
Po kilku tysiącach lat posuchy rozkwitła u nas kultura
zwana łużycką.
I tu zaczęły się hocki klocki – bo okazało
się, że byli to całkiem ogarnięci ludzie, którzy w czasach, gdy
bramy trojańskie zamykano na zatrzaski powstawała wioska zwana
Rzymem potrafili zbudować olbrzymi ufortyfikowany gród, protomiasto
jak chcą niektórzy, odkryty w Biskupinie. I zaczęła się naukowa
wojna – czy mieszkańcy tegoż byli Prasłowianami czy
Pragermanami? Czy jeszcze kimś innym, na przykład
Wenedami/Wenetami, których potomków niektórzy chcą widzieć we
współczesnych mieszkańcach okolic Wenecji. Biskupińskie
obwarowania powstały prawdopodobnie w obawie przeciwko koczowniczym
Scytom – ludowi całkiem namacalnemu, znanemu ze źródeł
antycznych, i – co odkryto niedawno – zamieszkującemu wtenczas
dzisiejszą Małopolskę. Zwłaszcza wschodnią jej część.
Bo
do zachodniej – jak i na Śląsk, a może i na Kujawy – przyszli
ze swoją znajomością metalurgii Celtowie. Krakowscy centusie,
podobno wygnani ze Szkocji za skąpstwo, raczej nie będą jednak ich
potomkami, wszak w końcu Celtów wyparli Germanie – Goci,
Gepidowie czy Wandalowie. I im, i Celtom, chodziło pewnie o
przejęcie kontroli nad szlakiem bursztynowym – wojny o intratny
handel tym pożądanym w Śródziemiomorzu kamień odbiły się echem
także w rzymskich kronikach.
Zapewne w tych bojach hartowali się
Goci – u nas zostało zaledwie kilka kamiennych kręgów (z których
najbardziej znane są te w Odrach), ale jak już – przegonieni
przez Hunów – sobie stąd poszli...
Na ślady działań
plemion gockich natrafić można w całej Europie – od Krymu po
Portugalię. Najczęściej są to zgliszcza.
Ale trafiają się i
rzeczy, które stworzyli, nawet trochę bardziej zaawansowane niż
nasze kręgi i kurhany.
Czyżby więc znaczyło to, że
pochodzimy od plemion germańskich? Jak jacyś Niemcy? Uspokajam –
Goci, Gepidowie czy Wandalowie byli przedstawicielami Wschodnich
Germanów, antenatami Niemców i Anglików są Germanie Zachodni.
Szwendali się i u nas, ale gros mieszkańców stanowiły jednak te
pierwsze. Które wywędrowały jednak z terenów naszego kraju
(podobnie jak Celtowie czy inni Sarmaci) – choć zapewne nie en
masse. Co było powodem opustoszenia ziem dzisiejszej Polski (oprócz
najazdu Hunów)? Zdaje się, że mogło to być spowodowane
załamaniem klimatu w pierwszej połowie VI wieku po Chrystusie.
Seria niezwykle potężnych erupcji wulkanicznych mówiąc
kolokwialnie rozwaliła system. Owo załamanie było tak potężne,
że trafiło choćby do mitologii skandynawskiej – wspomnieniem ma
być Fimbulvinter, trzyletnia zima, która poprzedzać będzie koniec
świata. W bardziej cywilizowanych rejonach Europy wybucha z kolei
zaraza, tak zwana dżuma Justyniana. Dziesiątkuje ona populację
powoli odradzającego się Imperium Rzymskiego (Justynian Wielki na
powrót przecież zajmuje Italię, Hiszpanię i Północną Afrykę).
Zarazek brutalnie kończy te próby, i z dni chwały pozostał tylko
Kościół Mądrości Bożej. Starożytność się skończyła.
I na tym wyświechtanym sloganie powinienem skończyć wpis, bo właściwie nie ma nic więcej do dodania.
Ale, że mamy akurat tysięczną (lub tysiąc dwudziestą piątą) rocznicę koronowania pierwszego króla Polski (Turbosłowianie twierdzą inaczej, ale co tam) no to coś tam można napisać, bo przecież nie wzięliśmy się znikąd. Ba, co najmniej dwa razy tereny Polski były prawdziwym centrum cywilizacyjnym.
Za drugim razem to wiadomo, I Rzeczpospolita, od ostatnich Jagiellonów po – na upartego – Wazów.
![]() |
Wawel - siedziba między innymi Jagiellonów |
![]() |
Kopce kujawskie |
![]() |
Pozostałości po Kapeelach |
Jedyny grób korytarzowy znany na wschód od Łaby |
![]() |
Protomiasto kultury łużyckiej w Biskupinie - rekonstrukcja |
![]() |
Fortyfikacje w Biskupinie |
![]() |
Bursztyn bałtycki |
![]() |
Cmentarzysko w Odrach - jeden z gockich kamiennych kręgów |
![]() |
Późnoantyczna willa w Katalonii, w Tossa de Mar, zniszczona przez Gotów |
Grobowiec Teodoryka Wielkiego, najwybitniejszego władcy Gotów |
Kościół Mądrości Bożej, dziś meczet Aya Sofia w Konstantynopolu |
Załamanie klimatu mogło też ruszyć
ze wschodu plemiona słowiańskie. Nasi przodkowie byli by więc –
jak to się nowocześnie i całkiem bezsensownie określa –
uchodźcami klimatycznymi. A może po prostu weszli na wyludnione
ziemie, kiedy ciężkie lata minęły. Nie da się ukryć, że
byliśmy nieco zacofani w stosunku do istniejącego tu dziedzictwa
Celtów i Germanów – ale może dzięki temu właśnie w iście
ekspresowym tempie zajęliśmy, Słowianie, pół Europy. Nic nas nie
trzymało w miejscu. Podeszliśmy przecież także pod mury
Konstantynopola (wespół z Awarami i Persami), ale obwarowania
Miasta Konstantyna pozostały niezdobyte przez następne 600 lat.
Zdobycie Konstantynopola na początku XIII wieku |
Tak przynajmniej działali nasi
przodkowie na południu Europy. Tu, na północy Słowiańszczyzny
zaszyliśmy się w lasach i czekaliśmy. Około roku 800 po
Chrystusie zaczyna się następne optimum klimatyczne (bo zmiany klimatu są cykliczne – jak plamy na Słońcu upał na ulicy).
Słowianie na terenie Polski wychodzą ze swoich ziemianek i
rozpoczynają wzrost demograficzny – wkrótce jakiś ród z
Wielkopolski zacznie zdobywać coraz większy obszar (paląc przy
tym na potęgę sąsiednie gródki). Dziś znamy ich pod nazwą
Piastowie.
Puszcza Białowieska - las pierwotny |
Piastowskie grodzisko w Gieczu |
dobrze sie czytalo, wszystko fajnie zebrane do kupy plus odpowiednie fotki. dzięki
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuń