Poddąbie to niewielka osada na
Pobrzeżu Słowińskim w bliskim sąsiedztwie słynnego z ruchomych
wydm Słowińskiego Parku Narodowego. Spośród nadbałtyckich
ośrodków wczasowych miejscowość miejscowość wyróżnia się
spokojem i malowniczym położeniem na wysokim klifie. Jest to spory
plus – dopiero co pisałem o tym co lubię i czego nie nad Bałtykiem: tłok oraz obserwowanie zachodów słońca z klifów są
na przeciwległych krańcach skali.
Poddąbie |
Tak więc jest Poddąbie miejscem
miłym i spokojnym. W sam raz na wypoczynek, zdawać by się mogło.
Tylko, że ja jakoś stacjonarnie wypoczywać nie lubię i nie umiem.
Nosi mnie. Całe szczęście, że w okolicy prowadziłem zajęcia z
survivalu, to trochę poszlajałem się po okolicy (ech, te buczyny
pomorskie na klifach rosnące – piękne; lasy też lubię). Inaczej
bym się zanudził.
Na szczęście okazało się też, że
w relatywnie niewielkiej (wieś niesołecka, jakby nie było) osadzie
coś jednak się znajdzie. I to coś, co pozwoli odbyć podróż w
odległe czasy pomiędzy dniem gdy ocean zatopił Atlantydę a narodzinami synów Ariów i
spotkać wymarłe ludy zamieszkujące – mniej więcej – na tych
terenach.
Klif |
Najłatwiej było natknąć się na
byłą jednostkę wojskową. Gdzieniegdzie spotkać można było
fragmenty betonowych słupów oplecione drutem kolczastym (z czasów
Zimnej Wojny) – czekające by niszcząca działalność fal
morskich zabrała je w końcu do morza, tak jak ponad sto lat temu
zabrała ówczesną wioskę Neu-Strand (dzisiejsze Poddąbie od
tamtego czasu przeniosło się w głąb lądu). Taka uroda wybrzeża
klifowego. Jednostka nr 4961 była częścią 69 dywizjonu
rakietowego Wojsk Obrony Powietrznej Kraju. Wspaniałym reliktem jest
betonowy orzeł wraz z godłem WOPK i jednostki, ukryty w pokrzywach
niedaleko klifów. Po upadku komunizmu dogipsowano mu koronę – ale
nadal jest wspaniałym przykładem socjalistycznego designu. Szkoda,
że schron dowodzenia jednostki znajduje się na terenie prywatnym.
Orzeł |
Resztki wraku |
Prawdziwym jednak hitem Poddąbia
okazały się tzw. Groby Olbrzymów.
Tego stanowiska archeologicznego
szukałem dobrych kilka dni – w końcu udało się trafić na ich
ślad i... Cóż.
Na pewno nie mają nic wspólnego z
olbrzymami. Ba, nawet z samym słowem. Olbrzym pochodzi bowiem od
nazwy koczowniczego plemienia Awarów. Mieszkali oni w Kotlinie
Pannońskiej i swego czasu – wraz ze Słowianami – tworzyli
regionalną potęgę zwaną Kaganatem Awarskim. Napsuli sporo krwi
Cesarstwu Bizantyjskiemu i Imperium Karola Wielkiego – w końcu
jednak zostali rozbici i rozpłynęli się w masie miejscowych
Słowian, Wołochów czy przybyłych wkrótce na te ziemie Madziarów.
Charakterystyczną cechą tego wymarłego ludu było wiązanie brody
w dwa warkocze.
Zresztą słowo "olbrzym"
mogło pojawić się tu dopiero po 1945 roku. Wcześniej na tych
terenach żyli pomorscy Słowińcy – na co dzień używający raczej
języka niemieckiego niż swojego słowiańskiego dialektu, w którym
olbrzymi określani byli stolemami. To właśnie stolemowie
(stolemy?), istoty o nadludzkiej sile, porozrzucały po całym
Pomorzu potężne głazy – dziś wiemy, że polodowcowe. Słowińcy
– ci którzy nie uciekli przed Sowietami – wyjechali do Niemiec w
latach 50-tych XX wieku – kolaboranci nowej Władzy Ludowej
skutecznie uprzykrzali im życie, a poza tym perspektywa życia na
zgniłym Zachodzie okazywała się bardziej kusząca niż wegetacja w
Krajach Demokracji Ludowej. Dziś potomkowie Słowińców co jakiś
czas spotykają się w Klukach – ostatniej słowińskiej wsi,
słynącej ze skansenu chroniącego resztki dziedzictwa tego
właściwie już wymarłego etnosu.
Wracając do stolemów – niektóre z
tych głazów układali oni w kręgi – i taki krąg właśnie
istnieć miał w Poddąbiu. Jak krąg – to wiadomo: tajemnica.
Najlepiej starożytna – więc na pewno głazy leżące nieopodal
wioski ułożone zostały w neolicie. W końcu mamy u nas potężne
megalityczne grobowce z czasów kultury pucharów lejkowych (tej,
która stworzyła najstarszy na Świecie znany wizerunek wozu na
kołach).
Po przeprowadzeniu prac
wykopaliskowych w okolicy głazów zdementowano plotki o tak
antycznym pochodzeniu kręgu – nie znaleziono co prawda pochówków,
ale inne artefakty wskazywały na kulturę wielbarską. Czyli Goci.
Ci sami, którzy stworzyli Kamienne Kręgi w Odrach (zwane Polskim Stonehenge) a jakiś czas potem splądrowali Rzym oraz stworzyli
królestwa w Italii oraz na Półwyspie Iberyjskim (przy okazji
niszcząc i paląc sporo na swej drodze). Ci Wschodni Germanie
odcisnęli wielkie piętno na historii Europy – po drodze
mieszkając w – jak podaje kronikarz gockiego pochodzenia Paweł
Diakon – Gothskandzy, krainie leżącej na południowym wybrzeżu
Bałtyku. Świadectwa archeologiczne pokazują, że były to tereny w
dolinie Dolnej Wisły oraz na dzisiejszych Kaszubach. Goci tułali
się po Europie dobrych 700 lat, aż w końcu wymarli w VIII wieku po
Chr. (podobno język wschodniego odłamu plemienia, Ostrogotów, był
używany jeszcze długo, długo po tym, w XVIII wieku na Krymie)
uczestnicząc w etnogenezie dzisiejszych ludów Półwyspu
Iberyjskiego – Portugalczyków, Galicyjczyków, Katalończyków,
Kastylijczyków i wielu innych, mniejszych, tworzących dziś
Portugalię i Hiszpanię. W genezę Kaszubów i Słowińców zapewne
wkładu nie mieli (opuścili te tereny w III wieku, Słowianie
przyszli tu 500 lat później), ale przecież nikt nie prowadził
badań genetycznych pod tym kątem.
Rezerwat w Odrach |
Wychodzi na to, że polodowcowe głazy
leżące nieopodal wjazdu do wsi mają gocką proweniencję. Też
nieźle.
Jest jednak alternatywna teoria,
wyszukana przeze mnie na jednym z blogów w polskim Internecie – że
kamulce przywiózł tam jeden z miejscowych. Cóż, nie musi ona
wykluczać tej o Gotach. Kamienie z Poddąbia w pewnym momencie
trafiły do Ustki – i dopiero po interwencji archeologów wróciły
na miejsce. Choć może niekoniecznie na to samo.
I tak, wiem. Z dwóch kamieni nie da
się ułożyć kręgu. Co nie zmienia faktu, że szukałem ich dobre
cztery dni.
Tzw Groby Olbrzymów z Poddąbia |
Raz nawet z poznanym w Poddąbiu
radiestetą – oraz badaczem, pod kątem różnych dobroczynnych
promieniowań, prehistorycznych budowli. Ruszyliśmy przez las w
poszukiwaniu kamieni (tego dnia nie znalazłem), rozdzieliliśmy się
by objąć badaniami większy areał, ale po pewnym czasie ujrzałem
kolegę siedzącego po turecku na mchu i medytującego.
- Nie wierzyłem, że coś tu będzie
– powiedział do mnie przerywając medytację – A jednak...
Specjalnie wziąłem swoje przyrządy badawcze. Dzięki, Adaś, że
pokazałeś mi to miejsce. 90 tysięcy jednostek w skali Bovisa! Ja
tu zostaję.
Podchodzę sceptycznie do tego rodzaju
teorii, ale jeśli komuś pomaga, czy ktoś wyczuwa takie rzeczy –
jego sprawa. Ważne, że dzięki moim poszukiwaniom owego radiestetę
spotkała tak serendypna rzecz jak miejsce mocy.
Swoją drogą w Rezerwacie "Kamienne
Kręgi" w Odrach też znaleźli takie miejsce.
- Wiesz, Adaś – powiedział potem,
jak już przestał medytować, radiesteta – Badałem większość
kamiennych kręgów i grobowców neolitycznych w Polsce. One zawsze
były budowane w miejscach mocy.
Miejsce mocy w Odrach |
Możliwe. Ja się na tym nie znam.
Mogę jeno pogaworzyć coś tam o Gotach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz