Sarnowo – co wiedziałem z mapy –
leżało kilka kilometrów na północ od Izbicy Kujawskiej. Park
Kulturowy Sarnowo czyli cmentarzysko z grobowcami megalitycznymi, jak
konkretnie nazywało się miejsce do którego zmierzałem, znajdował
się troszkę za wsią. To też wiedziałem z mapy. Jak troszkę –
to było do ustalenia na miejscu.
|
Grobowiec w Sarnowie
|
Przyjechałem do tej niewielkiej,
kujawskiej wioski i... Ani żywego ducha. Nikogo normalnie. Więc i
zapytać o drogę nie było jak. Trudno, musiałem skorzystać z
nowoczesnych technologii (tych dehumanizujących stosunki
międzyludzkie) – z nawigacji i Internetu. Urządzenie mobilne
wyznaczyło trasę i – tu rusycyzm – w try miga i pojechałem. |
Leśny dukt
|
Przez lasy, oczywiście.
Droga – w teorii całkowicie
przejezdna i normalna – z wolna zaczynała się zwężać a
nawierzchnia stawała się coraz bardziej dziurawa. Nawierzchnia!
Asfalt się skończył, szutru także już nie było – istniało
spore niebezpieczeństwo, że dawna szosa zamieni się w zwykły
leśny dukt. Jechałem jednak i jechałem, ekwilibrystycznie
wymijając dziury – kiedy jednak musiałem się zatrzymać by
przepuścić jadącego z przeciwka miejscowego trochę odetchnąłem
– droga nie kończyła się w lesie. Rychło też pojawił się nie
pierwszej świeżości znak informujący o grobowcach powstałych
3500 lat p.n.e. A po kilku kilometrach zajechałem na polankę z
niewielką wiatą i tablicami informacyjnymi. Stał tam też inny
samochód – ale nie należał do archeologa czy miłośnika
zabytków, a do grzybiarza. Jako, że pogoda sprzyjała (opady i
dosyć ciepło) można się było spodziewać prawdziwego wysypu
grzybów – niestety nie miałem czasu na takie przyjemności, ale
olbrzymie kapelusze kań (czubajka kania) aż prosiły się, by je
zerwać, obtoczyć w panierce i usmażyć a la schabowy.
Powstrzymałem się jednak – chociażby z tego powodu, że akurat
nie miałem przy sobie patelni.
|
Wiata |
Jak wygląda Park Kulturowy Sarnowo?
Cóż. Całkiem inaczej niż pojedynczy grobowiec w Gaju, widoczny z
daleka na środku pola. Park sarnowski wygląda bowiem jak... las
(swoją drogą trafiłem na niedalekie prace leśne – wycinkę). Na
jego terenie znajduje się aż 9 (!) kurhanów, a tuż obok – jak
wskazywał plan operacyjny – pozostałości osady Kapeelów. |
Park Kulturowy Sarnowo
|
Zanim jednak o osadzie – najpierw o
grobowcach.
Może są mniejsze (od 40 do ponad 80
metrów długości, mniej niż ten w Gaju Stolarskim, ale na mnie
zrobiły zdecydowanie lepsze wrażenie. Tak, te obiekty mogą się
podobać. Przebadane i zrekonstruowane dostarczyły sporo informacji
o zwyczajach kultury pucharów lejkowatych. Jeden minus to taki, że
w XIX wieku kamienne oblicowania kurhanów usunięto – przy pomocy
dynamitu – i wykorzystano do budowy pobliskiej szosy (nie tego
leśnego duktu, ale trasy Izbica Kujawska – Lubraniec). Samo
miejsce tchnie spokojem i monumentalnością (ciekawe, czy radiesteci
badali je różdżkami na obecność promieniowania; wiecie,
późniejsze cmentarzyska zbudowane z kamiennych kręgów to wręcz ociekają dobrą energią; jak ktoś ją oczywiście wyczuwa, bo ja
to nie) – dziewięć olbrzymich budowli. W każdej pochówek –
najczęściej pojedynczy, ale znowu szczątki Kapeelów zachowane
bardziej niż słabo (choć w poprzedniej części wspominałem o
pewnym wyjątku). Archeolodzy ustalili, że – na przykład, w
grobowcu nr 1 pochowano mężczyznę w wieku około 25 lat (dobry
wiek dla gwiazd rocka, tak przy okazji), nr 6 zawierał pozostałości
65-latka, a w grobowcu nr 2, w grobie centralnym, obok dorosłego
mężczyzny spoczywały także szczątki 16-letniej młódki.
Prawdziwym jednak odkryciem był grobowiec nr 9. Okazało się, że
pochowana tam została kobieta, której wiek szacuje się na 50-70
lat (plus, oczywiście, te 5500 które upłynęły od chwili zgonu),
na dodatek szczątki zachowały się na tyle dobrze, że możliwa
była całkowita rekonstrukcja zmarłej. Dzięki pracy antropologów
i patologów wiemy jak wyglądała neolityczna mieszkanka Kujaw
(trochę nie w moim typie, ale co tam). Nadal jednak nie wiadomo, kim
była – to znaczy można domyślać się, że kimś bardzo
szczególnym, ale to wszystko. |
Grobowiec nr 9 - miejsce pochówku neolitycznej niewiasty
|
Do tego w kurhanach znaleziono kilka
pochówków intruzyjnych. To znaczy: wiele lat później znowu kogoś
pochowano w grobowcu – choć niekoniecznie w centralnym miejscu
koło czoła budowli – jak Kapeelów chowano. |
Grobowiec nr 7 - miejsce kanibalistycznych uczt?
|
Najciekawszy pod tym względem okazał
się grobowiec nr 7. Archeolodzy znaleźli tam grób zbiorowy, w
którym szczątki nosiły ślady... Obgryzień. Okazuje się, że
wiele lat później ktoś wykorzystał dawną budowlę (a grobowiec
nr 7 leży na wzniesieniu, w najwyższym punkcie cmentarzyska) do
odprawiania prawdziwie kanibalistycznych obrzędów: kości ofiar
łamano, by wyssać z nich szpik, obgryzano – rytualnie bądź ze
smakiem – na tyle dokładnie, by pozostawić ślady zębów. Kim
byli ci kanibale? Tego również nie wiadomo. Wyobraźnia podsuwa
wizję dzikusów, którzy zniszczyli kwitnącą kulturę pucharów
lejkowych, a na olbrzymich grobach dawnych władców urządzili
kanibalistyczne orgie w trakcie których pożerali pokonanych jeńców,
dawnych właścicieli tych ziem. Niestety, jest to całkowita
nieprawda – kanibale pojawili się tutaj dużo później, kiedy
wiedza o kulturze pucharów lejkowatych dawno już zniknęła w
pomroce dziejów - z której dziś jest z mozołem wydobywana.
|
Grobowce w Sarnowie
|
W pobliżu cmentarzyska odkryto także
osadę z epoki – składały się nań pozostałości dwóch domów
i kilka normalnych – nie megalitycznych – grobów. Czy te
pochówki to świadectwo zmiany wierzeń Kapeelów? A może symbol
upadku potężnych dynastii wznoszących megality? Albo symbol
rozwarstwienia społeczeństwa? Może zaś są późniejsze, bo
miejsce po osadzie było zamieszkiwane także we wczesnej epoce
brązu. Nie wiem. Samo zaś miejsce wykopalisk obecnie porastają
gęste zarośla, które za jakiś czas zamienią się w prawdziwy
las. Szkoda, bo rekonstrukcja neolitycznej chaty na pewno dodałaby
uroku Parkowi Kulturowemu. |
Miejsce po osadzie |
Swoją drogą to ciekawe –
neolityczni rolnicy byli społeczeństwem dosyć mobilnym (kiedyś na
Słowenii, szukając śladów podalpejskich osad palafitycznych
spotkałem archeologów, którzy poinformowali mnie, że owe nadwodne osady zamieszkiwane były przez góra 40 lat) – w związku z
wymaganiami rolnictwa przenosili się z miejsca na miejsce – ale
wygląda na to, że kręcili się dookoła cmentarzysk. Być może te
gigantyczne budowle spełniały rolę "stolicy" danej
grupy, albo jakiegoś zwornika kulturowego. Bardzo to interesujące. O ile samotny grobowiec w Gaju
Stolarskim mocno mnie nie ruszył, Sarnowo całkiem urzekło – a
zostały jeszcze Wietrzychowice, chyba najbardziej znana miejscówka
w okolicy. Kiedy ruszałem w dalszą drogę kręcący się po lesie
grzybiarze i drwale jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki
zniknęli – i musiałem znów użyć nawigacji. Tym razem
urządzenie wyprowadziło mnie inną drogą – po kilkuset metrach
zaczął się asfalt. Cóż, gdybym – jadąc do Sarnowa – od razu
użył GPS... Ale człowiek nigdy się nie uczy – nie pierwszy raz
w czasie moich podróży sprawdziło się przysłowie: kto drogi
prostuje, w polu nocuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz