Tłumacz

20 listopada 2020

Kujawskie megality cz. 3

    Sarnowo – co wiedziałem z mapy – leżało kilka kilometrów na północ od Izbicy Kujawskiej. Park Kulturowy Sarnowo czyli cmentarzysko z grobowcami megalitycznymi, jak konkretnie nazywało się miejsce do którego zmierzałem, znajdował się troszkę za wsią. To też wiedziałem z mapy. Jak troszkę – to było do ustalenia na miejscu.

Grobowiec w Sarnowie
    Przyjechałem do tej niewielkiej, kujawskiej wioski i... Ani żywego ducha. Nikogo normalnie. Więc i zapytać o drogę nie było jak. Trudno, musiałem skorzystać z nowoczesnych technologii (tych dehumanizujących stosunki międzyludzkie) – z nawigacji i Internetu. Urządzenie mobilne wyznaczyło trasę i – tu rusycyzm – w try miga i pojechałem.

Leśny dukt

      Przez lasy, oczywiście.
    Droga – w teorii całkowicie przejezdna i normalna – z wolna zaczynała się zwężać a nawierzchnia stawała się coraz bardziej dziurawa. Nawierzchnia! Asfalt się skończył, szutru także już nie było – istniało spore niebezpieczeństwo, że dawna szosa zamieni się w zwykły leśny dukt. Jechałem jednak i jechałem, ekwilibrystycznie wymijając dziury – kiedy jednak musiałem się zatrzymać by przepuścić jadącego z przeciwka miejscowego trochę odetchnąłem – droga nie kończyła się
w lesie. Rychło też pojawił się nie pierwszej świeżości znak informujący o grobowcach powstałych 3500 lat p.n.e. A po kilku kilometrach zajechałem na polankę z niewielką wiatą i tablicami informacyjnymi. Stał tam też inny samochód – ale nie należał do archeologa czy miłośnika zabytków, a do grzybiarza. Jako, że pogoda sprzyjała (opady i dosyć ciepło) można się było spodziewać prawdziwego wysypu grzybów – niestety nie miałem czasu na takie przyjemności, ale olbrzymie kapelusze kań (czubajka kania) aż prosiły się, by je zerwać, obtoczyć w panierce i usmażyć a la schabowy. Powstrzymałem się jednak – chociażby z tego powodu, że akurat nie miałem przy sobie patelni.

Wiata
    Jak wygląda Park Kulturowy Sarnowo? Cóż. Całkiem inaczej niż pojedynczy grobowiec w Gaju, widoczny z daleka na środku pola. Park sarnowski wygląda bowiem jak... las (swoją drogą trafiłem na niedalekie prace leśne – wycinkę). Na jego terenie znajduje się aż 9 (!) kurhanów, a tuż obok – jak wskazywał plan operacyjny – pozostałości osady Kapeelów.
Park Kulturowy Sarnowo
    Zanim jednak o osadzie – najpierw o grobowcach.
    Może są mniejsze (od 40 do ponad 80 metrów długości, mniej niż ten w Gaju Stolarskim, ale na mnie zrobiły zdecydowanie lepsze wrażenie. Tak, te obiekty mogą się podobać. Przebadane i zrekonstruowane dostarczyły sporo informacji o zwyczajach kultury pucharów lejkowatych. Jeden minus to taki, że w XIX wieku kamienne oblicowania kurhanów usunięto – przy pomocy dynamitu – i wykorzystano do budowy pobliskiej szosy (nie tego leśnego duktu, ale trasy Izbica Kujawska – Lubraniec). Samo miejsce tchnie spokojem i monumentalnością (ciekawe, czy radiesteci badali je różdżkami na obecność promieniowania; wiecie, późniejsze cmentarzyska zbudowane z kamiennych kręgów to wręcz ociekają dobrą energią; jak ktoś ją oczywiście wyczuwa, bo ja to nie) – dziewięć olbrzymich budowli. W każdej pochówek – najczęściej pojedynczy, ale znowu szczątki Kapeelów zachowane bardziej niż słabo (choć w poprzedniej części wspominałem o pewnym wyjątku). Archeolodzy ustalili, że – na przykład, w grobowcu nr 1 pochowano mężczyznę w wieku około 25 lat (dobry wiek dla gwiazd rocka, tak przy okazji), nr 6 zawierał pozostałości 65-latka, a w grobowcu nr 2, w grobie centralnym, obok dorosłego mężczyzny spoczywały także szczątki 16-letniej młódki. Prawdziwym jednak odkryciem był grobowiec nr 9. Okazało się, że pochowana tam została kobieta, której wiek szacuje się na 50-70 lat (plus, oczywiście, te 5500 które upłynęły od chwili zgonu), na dodatek szczątki zachowały się na tyle dobrze, że możliwa była całkowita rekonstrukcja zmarłej. Dzięki pracy antropologów i patologów wiemy jak wyglądała neolityczna mieszkanka Kujaw (trochę nie w moim typie, ale co tam). Nadal jednak nie wiadomo, kim była – to znaczy można domyślać się, że kimś bardzo szczególnym, ale to wszystko.
Grobowiec nr 9 - miejsce pochówku neolitycznej niewiasty
    Do tego w kurhanach znaleziono kilka pochówków intruzyjnych. To znaczy: wiele lat później znowu kogoś pochowano w grobowcu – choć niekoniecznie w centralnym miejscu koło czoła budowli – jak Kapeelów chowano.
Grobowiec nr 7 - miejsce kanibalistycznych uczt?

    Najciekawszy pod tym względem okazał się grobowiec nr 7. Archeolodzy znaleźli tam grób zbiorowy, w którym szczątki nosiły ślady... Obgryzień. Okazuje się, że wiele lat później ktoś wykorzystał dawną budowlę (a grobowiec nr 7 leży na wzniesieniu, w najwyższym punkcie cmentarzyska) do odprawiania prawdziwie kanibalistycznych obrzędów: kości ofiar łamano, by wyssać z nich szpik, obgryzano – rytualnie bądź ze smakiem – na tyle dokładnie, by pozostawić ślady zębów. Kim byli ci kanibale? Tego również nie wiadomo. Wyobraźnia podsuwa wizję dzikusów, którzy zniszczyli kwitnącą kulturę pucharów lejkowych, a na olbrzymich grobach dawnych władców urządzili kanibalistyczne orgie w trakcie których pożerali pokonanych jeńców, dawnych właścicieli tych ziem. Niestety, jest to całkowita nieprawda – kanibale pojawili się tutaj dużo później, kiedy wiedza o kulturze pucharów lejkowatych dawno już zniknęła w pomroce dziejów - z której dziś jest z mozołem wydobywana.

Grobowce w Sarnowie
    W pobliżu cmentarzyska odkryto także osadę z epoki – składały się nań pozostałości dwóch domów i kilka normalnych – nie megalitycznych – grobów. Czy te pochówki to świadectwo zmiany wierzeń Kapeelów? A może symbol upadku potężnych dynastii wznoszących megality? Albo symbol rozwarstwienia społeczeństwa? Może zaś są późniejsze, bo miejsce po osadzie było zamieszkiwane także we wczesnej epoce brązu. Nie wiem. Samo zaś miejsce wykopalisk obecnie porastają gęste zarośla, które za jakiś czas zamienią się w prawdziwy las. Szkoda, bo rekonstrukcja neolitycznej chaty na pewno dodałaby uroku Parkowi Kulturowemu.
Miejsce po osadzie
   Swoją drogą to ciekawe – neolityczni rolnicy byli społeczeństwem dosyć mobilnym (kiedyś na Słowenii, szukając śladów podalpejskich osad palafitycznych spotkałem archeologów, którzy poinformowali mnie, że owe nadwodne osady zamieszkiwane były przez góra 40 lat) – w związku z wymaganiami rolnictwa przenosili się z miejsca na miejsce – ale wygląda na to, że kręcili się dookoła cmentarzysk. Być może te gigantyczne budowle spełniały rolę "stolicy" danej grupy, albo jakiegoś zwornika kulturowego. Bardzo to interesujące.
    O ile samotny grobowiec w Gaju Stolarskim mocno mnie nie ruszył, Sarnowo całkiem urzekło – a zostały jeszcze Wietrzychowice, chyba najbardziej znana miejscówka w okolicy. Kiedy ruszałem w dalszą drogę kręcący się po lesie grzybiarze i drwale jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zniknęli – i musiałem znów użyć nawigacji. Tym razem urządzenie wyprowadziło mnie inną drogą – po kilkuset metrach zaczął się asfalt. Cóż, gdybym – jadąc do Sarnowa – od razu użył GPS... Ale człowiek nigdy się nie uczy – nie pierwszy raz w czasie moich podróży sprawdziło się przysłowie: kto drogi prostuje, w polu nocuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Cziatura

     Zostajemy na blogu na terenach byłego ZSRS, acz w miejscu o dużo dłuższej i jeszcze mniej znanej w Polsce historii . Choć także będą po...