Amfiteatr w Puli - dzisiejsza Chorwacja |
Jestem od dawna wielkim
fanem Imperium Rzymskiego (oraz, co oczywiste, form wcześniejszych
jak Republika i późniejszych, jak greckie Bizancjum) – jest to
zrozumiałe, gdyż cywilizacja grecko-rzymska jest jednym z filarów
naszej chrześcijańskiej cywilizacji europejskiej (oraz – choć w
dużo mniejszym stopniu – cywilizacji muzułmańskiej). Dwa
pozostałe filary to judeochrześcijańska koncepcja Boga oraz
tradycje plemienne ludów Barbaricum (głównie Germanów i Słowian
– choć nie jedynie). W każdym razie – gdziekolwiek się
pojawię a byli tam Rzymianie staram się tropić ślady tej
klasycznej cywilizacji (byłem też w jednym z dwóch miejsc, w
których – bardzo szczątkowo i bardzo zmieniona – dalej żyje,
ale to inna opowieść). Nie dziwota więc, że czasem się tą
fascynacją dzielę z innymi – jak człowiek raz był nauczycielem,
to zawsze nim pozostanie.
Wał Hadriana - dzisiejsza Wielka Brytania |
Oto krótka historyczna
ciekawostka umieszczona na portalu Imperium Romanum o pierwszych
rzymskich pieniądzach – do których ci naprawdę starożytni
mieszkańcy Lacjum podchodzili z pewną pochwały godną rezerwą.
Tytuł: Pecunia
olet? - pierwsze rzymskie pieniądze.
Pecunia
non olet – pieniądze nie śmierdzą – wedle legendy bon mot
ten popełnił cesarz Wespazjan ucinając narzekania swego syna,
Tytusa, na czerpanie dochodów do cesarskiego skarbca z opodatkowania
publicznych toalet.
Etymologia
słowa „pecunia” - „pieniądz” podpowiada nam jednak, że dla
dzisiejszego mieszczucha wygodnie siedzącego w możliwe, że
klimatyzowanym pokoju przed ekranem komputera pierwsze rzymskie
pieniądze byłyby co nieco cuchnące.
Zanim
jednak przejdziemy do sedna, czyli opowieści o początkach rzymskiej
waluty warto sobie przypomnieć, że początki Rzymu to zamieszkujące
na nadtybrzańskich wzgórzach społeczności dość prostych
rolników i pasterzy. Żyjący na zboczach Palatynu, Eskwilinu czy
Kwirynału wieśniacy epoki żelaza nie byli też zbyt zasobni w
kruszce – stąd ograniczona wymiana handlowa w tamtych czasach
musiała opierać się na czymś innym.
Pecus
– owce i woły, bydło: oto waluta pierwszych Rzymian. Dla nieprzyzwyczajonego do naturalnych zapachów współczesnego
człowieka na pewno nie jest to coś nieśmierdzącego, ale
mieszkaniec antycznego Rzymu, choćby i możny senator republikański
z IV wieku p.n.e. był przede wszystkim rolnikiem i nie widział nic
zdrożnego w chodzeniu za pługiem. Od słowa pecus (bydło)
właśnie i pecunia – pieniądze.
Pecus - bydlątka |
Agrarny
charakter społeczeństwa rzymskiego utrzymał się bardzo długo –
jeszcze w czasach upadku Republiki poszczególni wodzowie dbali o
zapewnienie swoim weteranom nadziału ziemi po odbytej służbie.
Mimo to w tych czasach nie płacono już żołdu poczciwymi owcami
czy pracowitymi wołami.
Rozwój
latyńskich osad z Palatynu czy Kwirynału sprawiał, że oprócz
pecus w obiegu zaczęły pojawiać się także ich – jakbyśmy dziś
powiedzieli – ekwiwalenty gotówkowe. Ówczesny przedsiębiorca
rolny z Eskwilinu mógł jednak z całą mocą powiedzieć, że aurum
et argentum nihil me est – ponieważ walutą nie był żaden z
tych drogocennych metali, a aes rude – odważona bryłka
brązu. Aes – as – to także nazwa późniejszej drobnej
monety rzymskiej, ale w tych czasach monet w Lacjum zwyczajnie nie
było (a jeśli się pojawiały to tylko jako importy, zapewne
wielkiej wartości).
Dopiero w
289 roku p.n.e. w Rzymie powołani zostali triumviri monetales,
urzędnicy mający nadzorować mennicę państwową. Późno,
zważywszy, że w tym czasie w basenie Morza Śródziemnego
gospodarka pieniężna miała się od dawna bardzo dobrze. Cóż,
wyglądało na to, że potomków owczarzy znad Tybru w tamtym czasie
handel, zwłaszcza dalekobieżny, zwyczajnie nie interesował –
możliwe, że jako zapaleni rolnicy odczuwali nawet niejaki wstręt
do uzyskiwania dochodu z niecnych spekulacji handlowych. Dość
powiedzieć, że w traktatach z Kartaginą – wtedy jeszcze nie
zaprzysięgłym wrogiem Republiki – zawieranych w IV wieku p.n.e.
Rzymianie sprawy handlu zagranicznego odpuszczają, przyznając
afrykańskim kupcom monopol w basenie zachodniego Morza Śródziemnego.
Wkrótce miało się to zmienić, ale póki co decydentów italskiego
miasta-państwa (a właściwie już sporego organizmu państwowego
obejmującego większość „włoskiego buta”) jak wspominałem –
to nie dotyczyło.
Zwłaszcza,
że owa rzymska mennica nie produkowała nawet monet sensu stricte.
Co prawda archaiczne grudki brązu zdołały przekształcić się
najpierw w bardziej regularne sztaby a potem w czworokątne
oznakowane blaszki z lanego brązu (aes sigantum – taki
pieniądz jako pierwszy wytwarzała owa mennica), ale nadal żeby
poznać wartość owej płytki należało ją zważyć – sygnując
walutę jakoś nikt nie wpadł na umieszczenie nań wartości owego
środka płatniczego.
Wkrótce
jednak i to się zmieniło: mennica rozpoczęła odlewanie, jeszcze
nie bicie, prawdziwych monet. Były to okrągłe aeses (aes
grave), asy, o wadze jednego funta (libra = c.a. 272
gramów) i oznaczone cyfrą „I”. Poza tym monety te ozdabiane
były popiersiami bóstw Janusa i Merkurego, potem zaś – i taki
wzór stał się najpopularniejszy za czasów Republiki – Janusa z
jednej i okrętowego dziobu z drugiej strony.
Te monety
nie śmierdziały już jak pierwotne pecus – przynajmniej w sensie
dosłownym, bo wczesny rzymski rolnik miałby zapewne o tym inne
zdanie – a wkrótce Rzym stał się także wiodącą potęgą
handlową w basenie Morza Śródziemnego. Ale to już zupełnie inna
historia.
Willa w Tossie - dzisiejsza Hiszpania |
Linki do
artykułu:
Po naszemu: Pecunia olet? - pierwsze rzymskie pieniądze
Po
angielsku: Pecunia olet? - first Roman money
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz