Tłumacz

3 kwietnia 2024

Współczesne barbarzyństwo

    Nie lubię na blogu pisać o wojnie – no chyba, że w ujęciu historycznym, wszak wiadomo, że konflikt pomiędzy populacjami jest czymś normalnym z punktu widzenia biologii; jest też wojna niesamowitym stymulantem do rozwoju cywilizacji – ale czasem się zdarza, zwłaszcza, że żyjemy w okresie starcia cywilizacji, gdy Kultura Zachodu (gnijąca, bo gnijąca) pada pod ciosami nie tylko zewnętrznych najeźdźców, ale i socjalistycznego wroga wewnętrznego.
Niszczenie korzeni cywilizacji w Europie
    Ale czasem się zdarza, choć nie ukrywam, że chodzi tu raczej o tą romantyczną, wyidealizowaną wizję konfliktu – taką, która bezpowrotnie minęła przy okazji Wielkiej Wojny, gdy honor, rycerskość i człowieczeństwo zastąpione zostało – między innymi dzięki rozwojowi technicznemu Ludzkości (i spowodowanego Wielką Rewolucją Francuską moralnemu upadkowi Człowieka) – bezduszną i krwawą hekatombą.
Cmentarz w Ulejowie k. Szadku - miejsce spoczynku żołnierzy obu stron Wielkiej Wojny
    Tak, w czasach Wielkiej Wojny jeszcze chowano poległych na wspólnych cmentarzach – wszak w życiu doczesnym połączyła ich wspólna potrzeba.
    Ale był to ostatni akord. Chwilę później Europa pokryła się skorupą krwi (piszę bowiem z perspektywy stricte europejskiej – może z innej ten romantyzm wojenny przemijał trochę inaczej, ale w końcu prysł; automat Kałasznikowa jest dziś w kilku państwowych herbach Dzikich Krajów), a kontynent opanowały – bądź opanować próbowały – różnego rodzaju zbrodnicze ideologie. Z jakichś względów były one socjalistyczne, i stawiały w centrum Świata nie Boga (religia była wrogiem najgorszym, zwłaszcza chrześcijańska) a Człowieka.
Okopy z czasów Bitwy Warszawskiej - Marki k. Warszawy
    W przededniu zaś II Wojny Światowej Niemcy pokazały zaś, że mocno do serca wzięły sobie słynną "mowę huńską" cesarza Wilhelma z początków Wielkiej Wojny. I zbombardowały z powietrza niebronioną baskijską Guernikę. Nie było ku temu żadnych przesłanek – poza propagandowo-psychologicznymi. Zginęło kilkuset cywilów, zniszczeniu uległo 70% zabudowy. Oczywiście nie był to pierwszy w historii taki akt (choćby ostrzał Kalisza w 1914, przez Niemców, bo przez kogo), ale premierowy tak gwałtowny, śmiercionośny i z wykorzystaniem nowoczesnych środków i lotnictwa.
    Guernica stała się przy okazji mimowolnym symbolem nowoczesnych wojennych zbrodni – przyczynił się do tego monumentalny i przejmujący fresk Pabla Picassa – ale sprzeciw przeciw tragedii był głównie artystyczny. Inne Guerniki nawet tego nie doświadczyły.
    Bo kto – nie tylko na Świecie, do niedawna nawet w Polsce nie była to powszechna wiedza – wie, słyszał, o bombardowaniu Wielunia nad ranem pierwszego września '39?
    No właśnie. Tu nikt fresku nie namalował, a winnych – zdaje się – nie ukarano. Życie straciło kilkaset osób, zniszczeniu uległo 75% tkanki miejskiej. A nie było to jedyne zniszczone przez Niemców polskie miasto – podkreślmy, że nie bronione. Możliwe, że był to też pierwszy akt II Wojny Światowej – bomby spaść miały na śpiące miasto wcześniej niż atak na Westerplatte (i te dwie pozycje nie wyczerpują listy potencjalnych początków wojny).
Zbombardowana i rozebrana w 1940 synagoga we Warcie (foto z arch. J. Ślipka)
    W Wieluniu, położonym w dawnej Ziemi Rudzkiej, byłem kilka razy – wszak nie mam daleko. To już pas wyżyn, niedaleko Załęczański Park Krajobrazowy z jaskiniami, ostańcami wapiennymi i malowniczym przełomem Warty, więc i krajobrazy, i kamienna architektura bliższa Krakowowi niż Sieradzowi. Zabytków niestety zbyt dużo nie pozostało – Luftwaffe było niezwykle skuteczne – ot, kolegium pijarskie i resztki miejskich murów, z bramą udającą ratusz.
Brama Krakowska z ratuszem i resztki murów obronnych
    Zamek podobnie jak w Sieradzu nie zachował się, choć na fundamentach chwacko wznosi się klasycystyczny pałacyk. Przy rynku kiedyś stał gotycki kościół św. Michała Archanioła – resztki pozostałe po wrześniowych bombardowaniach rozebrano rok później. Dziś można zobaczyć tylko zarys murów zniszczonej świątyni. W tym roku jeśli dobrze liczę będzie 75. rocznica zniszczenia miasta – nadal nieodbudowanego [EDIT: oczywiście, źle policzyłem, to już 85 lat].
Fundamenty wieluńskiej fary pw św. Michała Archanioła
    Pierwszym celem dzielnych niemieckich lotników (armia niemiecka była tak dzielna, że większość kronik filmowych z Września '39 powstało kilka tygodni później; dla celów propagandowych podpalono nawet leżący między Wieluniem a Sieradzem Złoczew – by uwiecznić na taśmie filmowej marsz wspaniałego Wermachtu; oczywiście nikt nie poniósł konsekwencji tego czynu – poza pozbawionymi mienia mieszkańcami oczywiście) był – i tu nawiązanie do tragicznych wydarzeń z pierwszych dni kwietnia 2024 roku ze Strefy Gazy – jeden z największych budynków w mieście, oznaczony czerwonym krzyżem szpital. Był to atak całkowicie świadomy – wśród atakujących był chociażby miejscowy Niemiec, absolwent wieluńskiego gimnazjum. Tak miała przebiegać nowa, totalna wojna – pełna zbrodni na cywilach i ludobójstw. Barbarzyńska i całkowicie obca Cywilizacji Europejskiej. Ot, Niemcy okazali się prawdziwymi trendsetterami Narodów (choć możliwe, że czerpali z pomysłów sowieckich – choć trudno stwierdzić, czy wojna domowa w Rosji, albo tureckie ludobójstwo Greków i Ormian, odbywały się w europejskim kręgu kulturowym) – ale znaleźli licznych naśladowców, choćby w czasie niedawnego (ha, to już ponad 30 lat) konfliktu w byłej Jugosławii (właściwie: serii wojen, do dziś niezakończonych).
Sarajewo - ślady po ostrzale
    Podobnie jak na Bliskim Wschodzie – tam bowiem też wojna trwa, raz w większym, innym razem w mniejszym natężeniu.
Zwykły dzień na Zachodnim Brzegu
    Obecnie w większym. I tak w wyniku celowego ataku rakietowego wojska izraelskiego w niszczonej Strefie Gazy na oznaczony i bezbronny konwój humanitarny zginęli ludzie. W tym i Polak, niosący bezinteresownie pomoc napadniętym i mordowanym, jak to już w naszej narodowej tradycji jest – i nie ważne kto jest agresorem, a kto ofiarą: pomagamy także naszym wrogom. To szlachetne – głupie, ale szlachetne (zwłaszcza widząc jak zachowują się wobec Polski i Polaków ci, którym kiedyś i teraz pomagamy). Najgorsze w tym wszystkim, że teraz Świat trochę pokrzyczy (o dziwo, polskie władze jakoś tak nieskore do jakiejś reakcji są, nie po raz pierwszy zresztą) i za tydzień wszyscy zapomną. Może tylko wolontariuszy chcących pomagać ginącym Palestyńczykom będzie mniej. Barbarzyństwo znowu wygra.
Tryumf barbarzyństwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Imeretia i Złoty Wiek

     Jak wspominałem, chrześcijaństwo trafiło do Gruzji na początku IV wieku po Chrystusie, i przyszło tu z Armenii (która była pierwszym of...