Tłumacz

8 stycznia 2021

Miasto Świętego Piotra

    Piotr Fiodorowicz Romanow zwany był Wielkim nie tylko z racji olbrzymiego wzrostu – ale też, a może przede wszystkim, z racji wizji i dzieła które stworzył.
    Pochodził z dynastii która zdobyła władzę jakieś 50 lat wcześniej w dość zapyziałym Wielkim Księstwie Moskiewskim. Owszem, władcy Moskwiczan tytułowali się carami – czyli cesarzami – ale nadal traktowani byli jak pariasi. Dość przypomnieć, że tron carski Romanowowie zawdzięczali tylko indolencji ówczesnego króla Polski Zygmunta III (był też Wielkim Księciem Litewskim oraz – wtedy już go pogonili – władcą Szwecji), który nie pomógł polskim magnatom w ich ataku na Moskwę (co prawda wyniesiono jego syna na tron moskiewskiego cara, ale bez konsekwencji; swoją drogą kolejny syn został kardynałem – a obaj mieli w przyszłości być koronowani na Wawelu) i słynnych Dymitriadach. W każdym razie po okresie Wielkiej Smuty Moskwa dostała się w ręce nowej dynastii – ale państwo było nadal średniowieczne.
    Piotr to zmienił. I to jak. Stworzył potęgę która w szczytowej fazie rozwoju sięgała od Fort Ross w Kalifornii do mojej rodzinnej Warty. A sam został Imperatorem. Nie carem. Imperatorem.
    Ale to sobie można doczytać. Dość o tym niezwykłym człowieku – pora się zająć (jako, że blog ten jest w części chociaż podróżniczy) jego chyba najtrwalszym dziełem: nową stolicą nowego imperium.
    Carska Moskwa była bowiem zbyt anachroniczna dla wielkiego władcy. A poza tym nie leżała nad morzem. Piotr Wielki był zafascynowany okrętami, więc gdy tylko wybił sobie okno na Świat (to znaczy, gdy zawarł pokój w Nystadt, pacyfikujący Szwecję i odbierający jej Ingrię, Karelię, Estonię i niedawno przejęte od Rzeczypospolitej Inflanty) postanowił od zera stworzyć wymarzone, portowe miasto nad Bałtykiem.
    Trochę tu oczywiście upraszczam – pierwotny zamysł był prostszy: u ujścia Newy do Bałtyku Piotr chciał wybudować warownię strzegącą rosyjskich interesów. Wybrał Wyspę Zajęczą i wzniósł na niej Twierdzę Pietropawłowską. Ciekawe, że nie wykorzystał istniejącej szwedzkiej warowni Nyenszanc, leżącej całkiem niedaleko (dzięki tej decyzji po owej warowni nie ma śladu, podobnie jak po miasteczku Nyen leżącym nieopodal – teraz wznosi się tam hotel ze wspaniałym widokiem na Sobór Smolny oraz – wreszcie – powstaje muzeum archeologiczne) u ujścia rzeki Ochty do Newy.

Widok na Sobór Smolny z Nyenszanca
    Wkrótce potem Imperium Rosyjskie wzrosło tak bardzo, że nowa twierdza przestała spełniać funkcje obronne. Piotr postanowił dookoła niej wznieść swoją stolicę, a w samej fortecy urządził cesarskie mauzoleum dynastii Romanowów. I znajduje się tam ono do dziś.
Twierdza Pietropawłowska
    Tak powstał Sankt Petersburg.

Wenecja Północy
    Można powiedzieć, że na surowym korzeniu – poza niewielkim Nyen w tej części Ingrii nie było bowiem wielu osad. Z prostej przyczyny: było to średnie miejsce do życia. Bagna pełne komarów. Częste powodzie (Newa, choć nie jest długa, niesie do Bałtyku wielkie ilości wody – bodajże ma największy przepływ przy ujściu wśród bałtyckich rzek), cofki, deszcze, mgły, upał... Ale jeśli car karze...
Miedziany Jeździec
    Zbudowano więc wspaniałe, sztuczne, barokowo-klasycystyczne europejskie miasto. W dziesiątkach pałaców połączono bizantyjski przepych z najlepszymi wzorcami architektonicznymi z Zachodu. Cerkwie Petersburga, gmachy rządowe czy wreszcie cesarskie rezydencje tworzą niepowtarzalny architektoniczny klimat miasta. Zdaje się, że nie zdołały go zniszczyć ani ponure czasy gdy zwał się Piotrogrodem i Leningradem, ani słynne 1000 dni trwające oblężenie w czasie II wojny światowej.
Panorama miasta
    Przepychu Petersburga nie można ogarnąć w całości, jeśli się nie zobaczy także podmiejskich rezydencji władców imperium. Razem z leżącym w sercu miasta Ermitażem – Pałacem Zimowym ("szturm" na ten pałac w 1917 obalił demokratyczne władze Rosji – bolszewicy w niezbyt wielkiej liczbie wdarli się do środka, aresztowali legalny rząd i pobiegli plądrować piwnice z winem; ministrowie, już obaleni, po prostu poszli sobie), dziś jednym z najwspanialszych muzeów Świata (naprawdę świetna kolekcja – byłem już kilka razy, niestety zawsze w pracy, więc nie udało mi się dobrze spenetrować najbardziej mnie interesującego działu starożytnego) warto zwiedzić Peterhof nad Zatoką Fińską z olbrzymimi fontannami czy Carskie Sioło z kopią Bursztynowej Komnaty. Cymes. No ale w końcu w Rosji wszystko należało do cara, więc było go stać na przepych.
Pałac Zimowy - Ermitaż
Peterhof
Peterhof - Wielka Kaskada
Carskie Sioło
Carskie Sioło - Bursztynowa Komnata
    Imperialne centrum miasta najlepiej podziwiać jest w czerwcu – kiedy to występują "białe noce". Petersburg leży bardzo na północy, więc w tym okresie słońce chowa się poza horyzont tylko na chwilę (o ile oczywiście nie ma słynnych petersburskich ołowianych chmur, które niemal kładą się na dachach kamienic i pałaców), i właściwie całą noc jest widno. Trudno wtedy zasnąć. Zimą w Petersburgu nie byłem, ale domyślam się, że wtedy proporcje światła i ciemności są zgoła odmienne. Niestety, owe białe noce ściągają do miasta istne tłumy turystów – Ermitaż i carskie rezydencje są wtedy bardzo zatłoczone (ulice w centrum zatkane są tak czy siak – korki są nie tylko na drodze ale także w metrze i na chodnikach – nie przesadzam). Słynna operacja podnoszenia mostów na Newie (rzeka jest spławna, przez kilka nocnych godzin odbywa się tam normalny ruch towarowy) również gromadzi tłumy – nie jest Petersburg miastem dla ludzi cierpiących na agorafobię.
Białe noce
Mosty na Newie
    Młodsze dzielnice miasta, te otaczające centrum z kolei – choć również zatłoczone – dla większości Polaków wdają się być całkiem swojskie. Owszem, miasto przecinają niespotykane u nas szerokie (ale i tak zakorkowane) arterie, ale sama tkanka miejska nie różni się zbytnio od tej, jaką znajdziemy w XIX-wiecznych dzielnicach Warszawy, Łodzi czy Wilna. W końcu większa część Polski należała do Imperium Rosyjskiego – i mimo, że dawna Kongresówka stała w rozwoju nieco wyżej niż reszta Rosji, to i tak stolica wabiła naszych rodaków (swoją drogą w Pałacu Marmurowym nieopodal Ermitażu zmarł Stanisław August Poniatowski, były władca Rzeczypospolitej), chociażby obecnością dworu, ale i możliwością rozwoju kariery naukowej czy artystycznej. Polonica w dawnej siedzibie Imperatora są całkiem liczne.
Aurora
    Z najnowszych czasów w Petersburgu zachowały się ogromne socrealistyczne kompleksy mieszkalne czy urzędy – na szczęście znajdują się one nieco poza ścisłym centrum. Tam w oczy kłuje tylko Aurora – biedny statek będący symbolem upadku caratu. Oczywiście kto patrzy uważnie dostrzeże też pozostałości po 1000 dniach oblężenia Leningradu – mam to szczęście, że znam relacje (nie bezpośrednie – z drugiej ręki) obu walczących stron; i Niemcy, i Sowieci zgadzają się w jednym: był to straszny czas.
    Ale miasto przetrwało – o czym już wspominałem. Nic, że powstało sztucznie. Jest do dziś wspaniałym założeniem architektonicznym, najbardziej europejskim rosyjskim – i najbardziej rosyjskim z europejskich miast. Naprawdę warto odwiedzić. Polecam.
    Chyba, że ktoś chce poznać prawdziwą Rosję. No to wtedy Sankt Petersburg się nie nada. Nie jest reprezentatywny. Sorry.
Rosja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Enver i never

     Oczywiście wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO Linie z Nazca to nie jedyne geoglify w Ameryce Południowej. Geogli...