Tłumacz

3 października 2025

Robot

    Nim mechanizacja rolnictwa wprowadziła kopaczki i kombajny do ziemniaków wykopki były dość żmudną kampanią zajmującą całe rodziny (bardzo często długotrwała nieobecność dzieci w szkołach na przełomie września i października tłumaczona była właśnie udziałem w tym wydarzeniu; tak, na wsi dziecko od małego uczyło się pracy i odpowiedzialności). Kopano pyrki – u nas – dziabkami, ale w zależności od regionu skomplikowane to urządzenie zwie się inaczej (chodzi tu o osadzone na stylku dwa – trzy zagięte metalowe zęby). Nie ważne. Istotne jest, że każdy pewnie marzył, by – przed mechanizacją – ktoś za nas tą robotę wykonał. Niekoniecznie musiał to być parobek przecież. Może jakiś (zaczynała się w PRL przecież literatura science-fiction, mieliśmy patrzeć w kosmos i na dniach zakładać kolonie na Księżycu czy Marsie; dziś mamy Astrosławosza co je na orbicie pierogi, o mores o tempora) syntetyczny, mechaniczny człowiek?
Pomnik astronauty w Vaduz
Pomnik ziemniaka w Biesiekierzu
    A sztuczny człowiek do pracy, do roboty, to oczywiście robot. Słowo brzmiące niezwykle zachodnio, angielsko niemal, w każdym filmie z laserkami są roboty (z racji pewnych braków Anglosasów w dźwięcznych głoskach na robota mówią tam – proszę powiedzieć to głosem astrosławoszowej atencyjnej małżonki – łobot; oczywiście, niektórzy mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa umieją wymawiać r, choć trochę inne niż nasze – taki Szkot, chcąc pochwalić swoją stolicę powie wszak: Edinbrra is a krrejt tałn) – a przecież słowiańskie na wskroś. Jaki inostraniec połączy robota z pracą? No żaden. Wszak wymyślił je brat czeskiego pisarza Karela Čapka, a ten użył go w powieści R.U.R. (Uniwersalne Roboty Rossuma) A.D. 1920.
    Może nie był to wielki prozaik (kilka jego opowiadań czytałem, więc też mogę nie mieć pełnego obrazu twórczości - R.U.R. to jego największe dzieło), ale co robota rozpropagował, to jego. Nie wiem, czy jakieś polskie słowo zrobiło tak międzynarodową karierę. Zdaje mi się, że nie (witamina, wprowadzona przez Kazimierza Funka, ma swój źródłosłów w łacinie). Jeśli chodzi o określenie "wódka", to nie mam pojęcia z którego ze słowiańskich języków pochodzi. Mniemam, że to nasze wspólne dziedzictwo.
Alembik do produkcji pisco czyli winiaka czyli bimbru; technicznie to też wódka
    Kiedyś może zrobię wpis o tym, jak Polacy ukształtowali współczesny Świat (i nie chodzi tylko o modę), ale teraz o robocie. Ciekawe, czy pan Čapek koncepcję owego mechanicznego urządzenia zastępującego człowieka wziął z dawnych praskich legend. Oto bowiem – jak wieść gminna niesie – w Pradze – Złotej Pradze XVI wieku – tamtejszy uczony rabin, urodzony w Poznaniu, Jehuda Löw ben Becalel zwany Maharal stworzył był pierwszego androida (czyli maszynę – nie chcę napisać robota – kształtem swym przypominającą człowieka; cyborg z kolei to połączenie człowieka i maszyny – każdy mający implant słuchowy jest volens nolens cyborgiem) – golema. Ulepił go z wydobytej z Wełtawy gliny i natchnął do życia (czy też egzystencji) świętymi zwojami Tory. Ktoś powie: gdzie tu science-fiction, ale przypominam, że zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.
Wełtawa i Most Karola
Praska Staronowa Synagoga
    W każdym razie golem miał pracować i ochraniać praskich Żydów – ale w końcu się zbiesił (co jest lejtmotywem setek dzieł science-fiction i podobnych; weźmy taki Skynet z Terminatora czy Groka z Twittera) i trzeba go było wyłączyć. Podobno jednak do dziś stoi na jakimś strychu Starej Pragi, oblepiony pajęczynami czeka, aż ktoś go znajdzie i będzie umiał ponownie wzbudzić do życia.
Praga
    U nas jakoś silne społeczności żydowskie golema budować nie musiały – a stołeczny Kraków żydowskiego miasta, Kazimierza, dorobił się już w XV wieku. Prascy Starozakonni czekać musieli Józefowa w XVIII wieku, ale cóż. Mimo geograficznej bliskości losy Polaków i Czechów potoczyły się zgoła inaczej. Myśmy zdołali utrzymać niezależność, Królestwo Czeskie stało się częścią Rzeszy Niemieckiej (przez jakiś czas Praga była nawet cesarską siedzibą; o jej przepychu niech zaświadczy chociaż Most Karola na Wełtawie), a Czesi dostali Zachód wraz z całym dorobkiem kulturowym. Także z pogromami.
Pamiątka jednego z berneńskich pogromów - Fontanna Pożeracza Dzieci
    Ech, i tak od robota niechcący przeszedłem do Starozakonnych. Może trochę bez sensu, może nie – wszak we wczesnym Średniowieczu w Pradze, podobnie jak i na Wolinie, istniał olbrzymi targ niewolników. Czyli ludzi służących – pro maior pars – do robienia za kogoś jego pracy. Towaru dostarczały słowiańskie rody znajdujące się poza chrześcijańską ekumeną (sami Czesi schrystianizowani byli tylko pozornie – stąd walki biskupa Wojciecha z pogańskimi obyczajami swych praskich parafian), odbiorcami były głównie muzułmańskie kraje Islamu – od Bagdadu po Andaluzję. To prawdopodobnie w Pradze pewien żydowski kupiec, a pewnie i szpieg, 
Ibrahim ibn Jakub (swoją drogą z handlem ludźmi było u Starozakonnych jak z lichwą: mogli, jeśli dotyczyło to gojów; stąd byli takimi świetnymi pośrednikami w całym niewolniczym przemyśle) z Hiszpanii usłyszał o najpotężniejszym z owych słowiańskich watażków. Możliwe, że dopiero co ochrzczonego Mieszka tytułuje on Królem Północy.
Siedziba Mieszka, Króla Północy, i jego czeskiej małżonki
    Rychło jednak – w związku z postępami chrześcijaństwa – niewolnicze eldorado się skończyło, i na następny pik trzeba było poczekać do rozkwitu Imperium Osmańskiego. A później na rozkwit handlu transatlantyckiego. Kto przejął rynki w Stambule, czy był właścicielami niewolniczych statków, może się tylko Szanowny Czytelnik domyślać.

Stara Synagoga w Krakowie
    Dziś niewolnictwo niestety dalej istnieje, głównie w muzułmańskim Sahelu i Azji, a co do robotów – jeżeli całkowicie zastąpią człowieka w pracy, ten z nudów na pewno zacznie wymyślać jakieś bezeceństwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Robot

     Nim mechanizacja rolnictwa wprowadziła kopaczki i kombajny do ziemniaków wykopki były dość żmudną kampanią zajmującą całe rodziny (ba...