Nim mechanizacja rolnictwa wprowadziła
kopaczki i kombajny do ziemniaków wykopki były dość żmudną
kampanią zajmującą całe rodziny (bardzo często długotrwała
nieobecność dzieci w szkołach na przełomie września i
października tłumaczona była właśnie udziałem w tym wydarzeniu;
tak, na wsi dziecko od małego uczyło się pracy i
odpowiedzialności). Kopano pyrki – u nas – dziabkami, ale w
zależności od regionu skomplikowane to urządzenie zwie się
inaczej (chodzi tu o osadzone na stylku dwa – trzy zagięte
metalowe zęby). Nie ważne. Istotne jest, że każdy pewnie marzył,
by – przed mechanizacją – ktoś za nas tą robotę wykonał.
Niekoniecznie musiał to być parobek przecież. Może jakiś
(zaczynała się w PRL przecież literatura science-fiction, mieliśmy
patrzeć w kosmos i na dniach zakładać kolonie na Księżycu czy
Marsie; dziś mamy Astrosławosza co je na orbicie pierogi, o mores o
tempora) syntetyczny, mechaniczny człowiek?
A sztuczny człowiek
do pracy, do roboty, to oczywiście robot. Słowo brzmiące niezwykle
zachodnio, angielsko niemal, w każdym filmie z laserkami są roboty
(z racji pewnych braków Anglosasów w dźwięcznych głoskach na
robota mówią tam – proszę powiedzieć to głosem
astrosławoszowej atencyjnej małżonki – łobot; oczywiście,
niektórzy mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa umieją wymawiać r,
choć trochę inne niż nasze – taki Szkot, chcąc pochwalić swoją
stolicę powie wszak: Edinbrra is a krrejt tałn) – a przecież
słowiańskie na wskroś. Jaki inostraniec połączy robota z pracą?
No żaden. Wszak wymyślił je brat czeskiego pisarza Karela Čapka, a ten użył go w powieści R.U.R. (Uniwersalne Roboty Rossuma) A.D. 1920.
Może nie był to wielki prozaik (kilka jego opowiadań czytałem, więc też mogę nie mieć pełnego obrazu twórczości - R.U.R. to jego największe dzieło), ale co robota rozpropagował, to jego. Nie wiem, czy jakieś polskie słowo zrobiło tak międzynarodową karierę. Zdaje mi się, że nie (witamina, wprowadzona przez Kazimierza Funka, ma swój źródłosłów w łacinie). Jeśli chodzi o określenie "wódka", to nie mam pojęcia z którego ze słowiańskich języków pochodzi. Mniemam, że to nasze wspólne dziedzictwo.
Kiedyś może zrobię wpis o tym,
jak Polacy ukształtowali współczesny Świat (i nie chodzi tylko o
modę), ale teraz o robocie. Ciekawe, czy pan Čapek koncepcję owego
mechanicznego urządzenia zastępującego człowieka wziął z
dawnych praskich legend. Oto bowiem – jak wieść gminna niesie –
w Pradze – Złotej Pradze XVI wieku – tamtejszy uczony rabin, urodzony w Poznaniu, Jehuda Löw ben Becalel zwany Maharal stworzył był pierwszego androida (czyli maszynę – nie chcę
napisać robota – kształtem swym przypominającą człowieka;
cyborg z kolei to połączenie człowieka i maszyny – każdy mający
implant słuchowy jest volens nolens cyborgiem) – golema. Ulepił
go z wydobytej z Wełtawy gliny i natchnął do życia (czy też
egzystencji) świętymi zwojami Tory. Ktoś powie: gdzie tu
science-fiction, ale przypominam, że zaawansowana technologia jest
nieodróżnialna od magii.
W każdym razie golem miał pracować
i ochraniać praskich Żydów – ale w końcu się zbiesił (co jest
lejtmotywem setek dzieł science-fiction i podobnych; weźmy taki
Skynet z Terminatora czy Groka z Twittera) i trzeba go było
wyłączyć. Podobno jednak do dziś stoi na jakimś strychu Starej
Pragi, oblepiony pajęczynami czeka, aż ktoś go znajdzie i będzie
umiał ponownie wzbudzić do życia.
U nas jakoś silne
społeczności żydowskie golema budować nie musiały – a
stołeczny Kraków żydowskiego miasta, Kazimierza, dorobił się już
w XV wieku. Prascy Starozakonni czekać musieli Józefowa w XVIII
wieku, ale cóż. Mimo geograficznej bliskości losy Polaków i
Czechów potoczyły się zgoła inaczej. Myśmy zdołali utrzymać
niezależność, Królestwo Czeskie stało się częścią Rzeszy
Niemieckiej (przez jakiś czas Praga była nawet cesarską siedzibą;
o jej przepychu niech zaświadczy chociaż Most Karola na Wełtawie),
a Czesi dostali Zachód wraz z całym dorobkiem kulturowym. Także z
pogromami.
Ech, i tak od robota niechcący przeszedłem do
Starozakonnych. Może trochę bez sensu, może nie – wszak we
wczesnym Średniowieczu w Pradze, podobnie jak i na Wolinie, istniał
olbrzymi targ niewolników. Czyli ludzi służących – pro maior
pars – do robienia za kogoś jego pracy. Towaru dostarczały
słowiańskie rody znajdujące się poza chrześcijańską ekumeną
(sami Czesi schrystianizowani byli tylko pozornie – stąd walki
biskupa Wojciecha z pogańskimi obyczajami swych praskich parafian),
odbiorcami były głównie muzułmańskie kraje Islamu – od Bagdadu
po Andaluzję. To prawdopodobnie w Pradze pewien żydowski kupiec, a
pewnie i szpieg, Ibrahim ibn Jakub (swoją drogą z handlem ludźmi było u
Starozakonnych jak z lichwą: mogli, jeśli dotyczyło to gojów;
stąd byli takimi świetnymi pośrednikami w całym niewolniczym
przemyśle) z Hiszpanii usłyszał o najpotężniejszym z owych
słowiańskich watażków. Możliwe, że dopiero co ochrzczonego
Mieszka tytułuje on Królem Północy.
Rychło jednak – w
związku z postępami chrześcijaństwa – niewolnicze eldorado się
skończyło, i na następny pik trzeba było poczekać do rozkwitu
Imperium Osmańskiego. A później na rozkwit handlu
transatlantyckiego. Kto przejął rynki w Stambule, czy był
właścicielami niewolniczych statków, może się tylko Szanowny
Czytelnik domyślać.
Dziś niewolnictwo niestety dalej istnieje,
głównie w muzułmańskim Sahelu i Azji, a co do robotów – jeżeli
całkowicie zastąpią człowieka w pracy, ten z nudów na pewno zacznie wymyślać
jakieś bezeceństwa.
![]() |
Pomnik astronauty w Vaduz |
![]() |
Pomnik ziemniaka w Biesiekierzu |
Może nie był to wielki prozaik (kilka jego opowiadań czytałem, więc też mogę nie mieć pełnego obrazu twórczości - R.U.R. to jego największe dzieło), ale co robota rozpropagował, to jego. Nie wiem, czy jakieś polskie słowo zrobiło tak międzynarodową karierę. Zdaje mi się, że nie (witamina, wprowadzona przez Kazimierza Funka, ma swój źródłosłów w łacinie). Jeśli chodzi o określenie "wódka", to nie mam pojęcia z którego ze słowiańskich języków pochodzi. Mniemam, że to nasze wspólne dziedzictwo.
![]() |
Alembik do produkcji pisco czyli winiaka czyli bimbru; technicznie to też wódka |
![]() |
Wełtawa i Most Karola |
![]() |
Praska Staronowa Synagoga |
![]() |
Praga |
![]() |
Pamiątka jednego z berneńskich pogromów - Fontanna Pożeracza Dzieci |
Siedziba Mieszka, Króla Północy, i jego czeskiej małżonki |
![]() |
Stara Synagoga w Krakowie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz