Tak więc po wypędzeniu Krzyżaków z
Burzenlandu w węgierskim Siedmiogrodzie dzielni mnisi-wojownicy
znaleźli sobie protektora w osobie księcia mazowieckiego Konrada –
ale to wszyscy wiemy. Książę nadał zakonnikom w dzierżawę
Ziemię Chełmińską, w zamian za co mieli oni nawrócić
najeżdżających Mazowsze Prusów. Nawrócić i spacyfikować,
oczywiście.
Walki z tymi bałtyckimi plemionami trwały od
wieluset lat, wszak to właśnie niedaleko dzisiejszego Elbląga
męczeńską śmierć poniósł w Roku Pańskim 997 św. Wojciech, do
rozprawy z Prusami Bolesław Chrobry zaczął wznosić potężny gród
w Kołdunie (okolice dzisiejszego Chełmna) – który prawdopodobnie
był jakiś czas siedzibą najbardziej tajemniczego władcy Polski
Bezpryma – to wreszcie w walkach z którymś z plemion pruskich
śmierć poniósł Henryk, syn Bolesława Krzywoustego i władca
Ziemi Sandomierskiej (AD 1166).
|
Chełmno - pierwsza krzyżacka stolica na północy
|
Na początku XIII wieku sytuacja
dojrzała już do ostatecznego rozwiązania kwestii pruskiej.
Powołano biskupa misyjnego, cystersa Chrystiana, zakon rycerski
Braci Dobrzyńskich i zaczęto podbijać nawracać Prusów. Bez
większych efektów, trzeba przyznać. Potrzeba było dopiero
geniuszu i bezwzględności wojowników Zakonu NMP Domu Niemieckiego w
Jerozolimie by wojownicze i dość dzikie plemiona się ugięły. I
to ugięły tak, że dziś nie ma już nikogo, kto potrafiłby w
dialektach pruskich się porozumiewać (mimo, że w czasie Reformacji
przetłumaczono na ich język Biblię i katechizm Marcina Lutra) a z
kultury materialnej pozostała zaledwie garstka tzw. Bab Pruskich –
prawdopodobnie pogańskich idoli eksponowanych przed Muzeum
Archeologicznym w Gdańsku.
|
Baby Pruskie
|
|
Rekonstrukcja pruskiej chaty
|
W każdym razie – Krzyżacy
przybywają na Ziemię Chełmińską i po jakimś czasie zaczynają
rzeczywiście likwidować pruskie zagrożenie. Mają świetny PR,
wspaniałą dyplomację, kontakty międzynarodowe (w szeregach
krzyżowców z Prusami a potem Litwinami walczą takie tuzy jak
potężny król czeski Przemysł Ottokar II – fundator Królewca
– czy Henryk Bolingbroke, przyszły władca Anglii jako Henryk IV Lancaster) i
mają sukcesy. Pewnie dlatego też międzynarodowa opinia publiczna
przymyka oko na niezbyt pochlebne działania zakonu na tym Końcu
Świata. Tak naprawdę bowiem Krzyżacy niezbyt chętnie chrzczą
swoich przeciwników – chrześcijan nie mogliby bezkarnie najeżdżać
i łupić. Do tego zaczynają działać przeciwko ościennym państwom
chrześcijańskim – no, właściwie to przeciwko księstwom polskim
(szczytem agresji jest zajęcie Pomorza Gdańskiego w 1309 roku). Kto
wie, czy potajemnie nie wspomagali pogańskiej opozycji przeciwko
pierwszemu chrześcijańskiemu królowi Litwy (nie Wielkiemu Księciu:
królowi; na następnego krótkotrwałego króla Litwini musieli
czekać do 1918 roku) Mendogowi.
|
Zamek w Malborku
|
W końcu państwo tak się
rozrasta, że zakon przenosi siedzibę Wielkiego Mistrza do
nowo zbudowanego Grodu Maryi – Marienburga, czyli Malborka. Po II
pokoju toruńskim Wielki Mistrz wędruje do Królewca i tam pozostaje
aż do sekularyzacji państwa zakonnego – gdy Albrecht Hohenzollern
(siostrzeniec władcy Rzeczypospolitej Zygmunta Starego) przechodzi
na protestantyzm likwidując tym samym pruską gałąź zakonu. Z
kronikarskiego obowiązku dodam, że po jakimś czasie zakon
rezygnuje ze statusu orderu militarnego i staje się zgromadzeniem
kanoników regularnych – dziś ma siedzibę w Wiedniu.
|
Katedra w Królewcu
|
My
kojarzymy Krzyżaków głównie jako szwarccharaketrów – ma to
związek nie tylko ze wspaniałą powieścią Henryka Sienkiewicza,
ale także z tym, że – protestanccy przecież – Prusacy (nie
Prusowie – Prusacy) ten katolicki zakon zaczęli używać w swojej
propagandzie antysłowiańskiej. Oto teutońscy rycerze udali się na
Koniec Świata by zaprowadzić ład i porządek, by zbudować
cywilizację. I teraz my, Prusacy, z kajzerem i Bismarckiem, zgodnie
z dziejowym obowiązkiem, także niesiemy kaganiec oświaty wschodnim
dzikusom – Polakom i innym takim (didaskalia: nadal część
polityków tak uważa, nie tylko tych niemieckich), by zbudować
cywilizację. Zresztą już o tym nieszczęsnym Drang nach Osten
wspominałem w którymś z poprzednich wpisów o Krzyżakach.
|
Krajobraz pojezierny Ziemi Chełmińsko-Dobrzyńskiej
|
Tak
więc – i pomogli w tym sowieccy okupanci – został Krzyżak
kolejną odsłoną niemieckiego imperializmu i niemieckiej buty. Sęk
w tym, że nie do końca słusznie. Owszem, Państwo Zakonne na śmierć
i życie walczyło z Polską i Litwą. Owszem, sprowadzało na Mazury
niemieckojęzycznych osadników (polskojęzycznych z Mazowsza też)
i, mimochodem, germanizowało Prusów – ale faktycznie z tej
krainy jezior i zalesionych pagórków, leżącej na Końcu Świata z
dala od szlaków handlowych, pozbawionej surowców stworzyła
kwitnącą krainę (do 1945 roku i wkroczenia sowietów, oczywiście).
Dość powiedzieć, że – podobno – angielskie słowo spruce
(świerk) pochodzi od – polskiego – określenia "z Prus",
bo właśnie stamtąd via Gdańsk sprowadzano to cenne drewno na
Wyspy Brytyjskie.
|
Wielki Młyn w Gdańsku, dzieło krzyżackie
|
|
Kanał Elbląski - pruski cud techniki
|
No i stworzyli Krzyżacy genialny wręcz model
ceglanego zamku nizinnego (dlaczego – już o tym wspominałem,
dzięki regule zakonnej), i jeżeli miałbym wskazać najbardziej
gotyckie zamki w Europie – to wskazałbym właśnie te krzyżackie
(oraz inspirowane nimi zamki kapituły warmińskiej czy pomezańskiej,
albo jakieś nasze, kazimierzowskie). I to chyba jest najtrwalszy
materialny ślad po zakonnikach którzy z Outremer via Siedmiogród
dotarli nad zimny Bałtyk. |
Zamek w Świeciu
|
|
Zamek w Łęczycy
|
|
Zamek w Rydze
|
|
Zamek w Narwie
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz