Tłumacz

18 stycznia 2021

Suchego przestwór oceanu cz. 2

    Ukraińskie koleje nie należą do najbardziej komfortowych na Świecie – nawet jeśli są to wagony typu "płackartnyji" – czyli takie z miejscami leżącymi. Z Odessy do Białogardu Dniestrzańskiego – jak dziś zwie się Akerman – na szczęście nie jest daleko, więc ominęła nas wątpliwa przyjemność spania/leżenia na twardych, skajowych łóżkach (choć właściwie to lubię spać na twardym – zdrowiej dla kręgosłupa). Dużo milej wspominam powrót do Odessy – wtedy trafiła nam się, prawda, że zatłoczona, typowa elektriczka, pociąg podmiejski. Może zatrzymywał się na większej liczbie stacji, ale dużo łatwiej było wejść w interakcje z miejscowymi. A przecież tuż niedaleko Mołdawia, w czasach ZSRS centrum radzieckiego winiarstwa, a i warto wiedzieć, że nie gdzie indziej, jak w Odessie powstaje słynne musujące wino (nie tak słynne co prawda jak krymskie Igristoje, ale zawsze).
    Produkowane w tej samej technologii co francuski szampan, ale dużo tańsze. Dużo.
    Ale dość o tych niewielkich przyjemnościach – musimy w końcu, śladem wieszcza Mickiewicza, dotrzeć na akermańskie stepy.

Twierdza Akerman

   Albo chociaż do Akermanu, bo z tymi stepami, to ciężka sprawa – o czym za chwilę.
Twierdza akermańska
    Najpierw dokończę o podróży. Z imprezowej Odessy pociąg udaje się do Zatoki. To właściwie jedna wielka plaża, skrzyżowanie Ustki z Mielnem, tylko morze jest cieplejsze a ceny niższe. Potem przekraczamy Dniestr – i jest to jedyna lądowa droga do Akermanu niewymagająca paszportu. Z innych stron miasteczko otoczone jest przez Mołdawię (albo inne Naddniestrze – nie jest to w sumie istotne), wszak znajdujemy się w strefie przygranicznej. W końcu wysiadamy z pociągu.
Białogród nad Dniestrem - bazar
    Białogród Dniestrzański jest naprawdę sennym, prowincjonalnym miasteczkiem. Jest kilka niewielkich sklepów w stylu GS, poczta, szkoła, cerkiew. I pozostałości wspaniałej genueńsko-tureckiej twierdzy – Akermanu.
    Zachowały się właściwie same mury, dumnie wznoszące się nad ową lampą Akermanu, dniestrzańskim limanem. W upalny, sierpniowy dzień twierdza i tak wygląda imponująco.
Twierdza Akerman w sierpniu
    Tutaj spotyka się Europa i Azja – wyobrazić sobie można husarskich pancernych I Rzeczypospolitej ścigających się z hałłakującymi tatarskimi ordyńcami z Krymu. Albo tureckich janczarów strzelających do lekkiej jazdy wołoskiej. Może gdzieś przemknie genueński najemnik, który przybył tu z Kaffy? Albo uczesany w osełdec Kozak z Dzikich Pól?
    Wyobraźnia to świetna rzecz.
Twierdza
    Zwłaszcza, że twierdza jest dość pusta – turystów nie ma zbyt wielu, to nie rozpraszają marzyciela. Czy Mickiewicz był w środku? Tego nie wiem. Zapewne ruiny widział – skoro widział i liman akermański.
    W XIX wieku zamek najlepsze lata miał już za sobą. Granice państwowe ustabilizowały się, a nowo powstałe pogranicze turecko-rosyjskie było spokojniejsze niż dawne polsko-tatarskie sąsiedztwo. Po likwidacji Chanatu Krymskiego (i I Rzeczypospolitej) nie miał już kto brać miejscowych w jasyr, Kozacy zostali spacyfikowani a Wołosi i Mołdawianie korzystając ze słabości Wysokiej Porty Ottomańskiej wybijali się powoli na niepodległość. Akerman przeminął – tak jak 1500 lat wcześniej zniszczony przez Gotów grecka Tyras, leżąca w tym samym miejscu.
Pozostałości po greckich kolonistach
    Miał jednak Adam Mickiewicz to szczęście, że podróżując po okolicy widział jeszcze te wspaniałe stepy ostnicowe. Dziś nie ma już po nich niemal żadnego śladu.
    Co to takiego? Otóż tereny dzisiejszej Ukrainy (kiedy kolonizowano ten rejon w XVIII i XIX stuleciu Ukraina to były trzy dawne województwa I Rzeczypospolitej: kijowskie, bracławskie i czernichowskie – te niezbyt ludne tereny Pól Oczakowskich w okolicach Odessy, przez Turków zwane Jedysanem nazwano później Noworosją) mają najżyźniejsze ziemie w Europie – czarnoziemy. Powstały one w kooperacji z roślinnością stepową – klimat Ukrainy, Podola, Noworosji czy Dzikich Pól, niedobory wody, uniemożliwiał wykształcenie się lasu; powstał step (ciągnie się on od Pannoni czyli Niziny Węgierskiej do Mandżurii nad Pacyfikiem), czy też – jak chcą historycy – Wielki Step. Ojczyzna setek koczowniczych plemion od Scytów i Hunów po Połowców i Węgrów. Po jakimś czasie okazało się, że jest to też cudowna rolnicza kraina. W czasach I Rzeczypospolitej tereny te zaopatrywały w zboże sporą część Europy, potem – Imperium Rosyjskie, a w czasach ZSRS... Zapanował głód i zniszczono nieumiejętną, socjalistyczną gospodarką znaczne połacie terenu. Dziś, w czasach niepodległej Ukrainy to nadal nieużytki – a szkoda.
Liman
    Ale wracając do stepu. Ludzie radzieccy to niezwykle bogate zbiorowisko roślinne w znacznym stopniu zniszczyli. Tyczy się to także stepu ostnicowego. To odmiana – tu znacznie uproszczę – łąki, na której główną trawą są ostnice (w mowie naukowej Stipa sp.). Kłosy ostnic charakteryzują się niezwykle długimi ośćmi (to te wystające z kłosa części – u jęczmienia są długie, u pszenicy krótkie), nieraz sięgającymi metra długości (pomaga to rozsiewać się ostnicom). Kiedy trawy tej jest więcej, kiedy tworzy łan wygląda to jak... Jak suchego przestwór oceanu. A jeśli gdzieniegdzie wyrośnie krzak dajmy na to azalii pontyjskiej, różanecznika, to mamy i wonne ostrowy burzanu. Wtedy faktycznie, łacno może się wydawać, iże wóz niczem łódź płynie.
    Mickiewicz miał to szczęście i widział te fale. Hektary falujących na wietrze traw. Ja niestety nie. Kępy ostnic widziałem tylko w Siedmiogrodzie (Transylwania, Erdly) – niewielkie, ale i tak zrobiły na mnie spore wrażenie – nie na tyle jednak, by umieścić je w jakimś sonecie. Może innym razem je zesonetuję, wszak poezja to męska rzecz (nieodżałowany Wieniawa, najsłynniejszy celebryta II RP, mówił, że są tylko dwa zajęcia godne mężczyzny: poeta i kawalerzysta), a może nie. Zobaczymy.
    Jedźmy. Nikt nie woła.
Akerman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Peruwiańska Giza cz. 2: Święte Miasto

     Po stanowisku archeologicznym Caral nie można niestety poruszać się bez przewodnika. Możliwe, że dlatego, że jest to tak cenne miejsce...