Tłumacz

7 listopada 2022

Sacsayhuaman cz. 2

    Tak więc naukowcy do dziś nie wiedzą kto i kiedy zbudował cyklopowe mury Sacsayhuaman – ani tym bardziej dlaczego. Archeolodzy twierdzą oczywiście – bo jak czegoś nie wiedzą zawsze tak mówią – że to ośrodek kultowy. Inną koncepcją jest zamiejska siedziba Sapa Inki (czyli władcy Tahuantinsuyu), względnie twierdza mająca bronić dostępu do stolicy.
Sacsayhuaman z bliska
    Jeśli chodzi o tą ostatnią koncepcję rzeczywiście – w czasie powstania Tupaca Amaru II zabudowania Sacsayhuaman wykorzystane były jako powstańcza forteca kiedy już powstańczym siłom nie udało się zdobyć stolicy a sam Jose Gabriel Condorcanqui, Tupac Amaru II, skończył rozerwany końmi na głównym placu Cuzco.
Sacsayhuaman
    Po tych wydarzeniach – powstańcy bronili się tu kilka ładnych miesięcy - Hiszpanie na wszelki wypadek wyburzyli obronne wieże kompleksu zwane Muyuq Marca – pozostały po nich tylko fundamenty (dwie wieże były kwadratowe, ale trzecią wzniesiono na planie koła). Cyklopowych murów zburzyć nie zdołali (a przy dzisiejszej technologii byłoby to niezmiernie trudne i wiązałoby się z użyciem wielu ton środków wybuchowych), więc te – według Inków preinkaskie – pozostały.
Pozostałości okrągłej wieży, uważane przez niektórych za Ołtarz Nieba
    Jeśli odrzucimy inkaskie podania o starożytności murów Sacsayhuaman mógł chronić Cuzco przed wojowniczym ludem Chanca – Inkowie prowadzili z nimi wyniszczające walki, takie na śmierć i życie (to Chanca mieli przewagę, można potraktować ich jako hegemona Świętej Doliny) i dopiero Pachacutec, uznawany za Mieszka I pierwszego historycznego inkaskiego władcę ich pokonał, zostając twórcą Tahuantinsuyu, które to państwo syn i wnuk Pachacuteca rozciągnęli od Ekwadoru po Chile i od dżungli po Pacyfik.
Pomiędzy cyklopowymi murami
    Co do siedziby władcy – po drodze do Sacsayhuaman mija się kilka inkaskich pałaców, a w samym kompleksie znajduje się wykute w kamieniu siedzisko na którym wedle podań zasiadał Sapa Inka w czasie obrzędów religijnych (których kontynuacje do dziś odbywają się w Sacsayhuaman) – jeśli tak, to przecież musiał mieć w pobliżu jakiś pałac w którym mógłby się drzemnąć. Czemu nie miałyby to być zburzone przez Hiszpanów wieże Muyuq Marca ulokowane powyżej cyklopowych murów?
Muyuq Marca
    Na pewno Sacsayhuaman było też jednym z waka czy huaca (czytaj: łaka łaka eo eo), świętych miejsc Inków (mniej więcej; można też je traktować jako miejsca mocy, albo uświęcone granice jakiegoś obszaru, coś jak rzymskie pomerium), więc musiało spełniać jakieś funkcje sakralne. Swoją drogą jako, że waka spotkać można było niemal na każdym kroku a andyjskie religie były politeistyczne i może ciut animistyczne to co drugi kamień traktowany był jako sanktuarium – w okolicach Sacsayhuaman jest jeszcze kilka innych świątyń.
Skala potęgi Sacsayhuam
    Jeszcze jedną z tajemnic Sacsayhuaman jest – legendarne – podziemne połączenie kompleksu z leżącym poniżej w kotlinie centrum Cuzco, a konkretniej z królewskimi rezydencjami, względnie z centralną świątynią państwa Qoricanchą. Trudno powiedzieć, czy taki tunel naprawdę istniał, choć w każdej legendzie jest cień prawdy. U mnie we Warcie istniało podanie o tunelu łączącym zabytkowy klasztor – położony na wysokim brzegu warckiej doliny z nadrzecznymi błoniami. Dowodów nie było aż w zeszłym roku archeolodzy odkryli niewielki odpływ, zapewne kanalizacyjny, który mógł przyczynić się do powstania legendy – chyba, że kiedyś ludzie byli dużo mniejsi i mogli się tam tędy przecisnąć.
Warcki klasztor, bo każda pliszka swój ogonek chwali
    Tym bardziej w centralnym punkcie imperium (Warta jakoś nigdy nie została stolicą) taka droga ewakuacji władcy (zakładając, że Sacsayhuaman to była twierdza) mogła mieć sens. Zwłaszcza, że odkryto nawet wejście do ciągnących się pod kompleksem korytarzy – spenetrować je chciała na początku lat 70-tych polska ekspedycja speleologiczna, lecz niestety nic z tego nie wyszło. Dało to asumpt do powstania różnych teorii – poczynając od tego, że rząd zablokował eksplorację bo pod Sacsayhuaman jest coś ukryte, na przykład złoto Inków, na interwencji Reptilian i Starożytnych Kosmitów kończąc. Prawda okazała się dużo bardziej banalna i prozaiczna: w rejonie tak aktywnym sejsmicznie żaden podziemny kanał nie może być pewny długowieczności (nasza ekspedycja spenetrowała z kolei inne pobliskie miejsca, ale o tym w osobnym wpisie).
Mury Sacsayhuaman i ruiny Muyuq Marca
    W każdym razie kiedy już pomyszkowaliśmy po ruinach ruszyliśmy dalej – jak wspominałem w poprzedniej części bilet turystyczny do Sacsayhuaman obejmował także i inne atrakcje, w tym położony niedaleko kompleks Qenko, niewielki skalny labirynt i podziemną świątynię. Dodajmy, że po drodze – już nie biletowane – były kompleksy Małe Qenko i poświęcona Pachamamie świątynia Qochapata. Minęliśmy więc górującą nad Cuzco statuę Cristo Blanco (nad większością południowoamerykańskich miast górują takie monumenty – podobnie jak na Bałkanach krzyże; to efekt pewnego rodzaju pobożności, czasem może na pokaz, ale zawsze szczerej; pamiętam szyderstwa tak zwanych nowocześniaków i Uniopejczyków z pomnika Jezusa w Świebodzinie, przez pewien czas największej na Świecie – dziś największy Chrystus stoi w Peru – obrazującą ich całkowitą ignorancję oraz nienawiść do ludzi eksponujących swoją wiarę; to smutne, zwłaszcza, że dotyczy tylko ataków na chrześcijan) i poprzez zagajniki pochodzących z Australii eukaliptusów ruszyliśmy ku przygodzie – bo okazało się, że Cristo Blanco Cristem Blankiem, a dawne wierzenia, waka i Pachamama, dalej miały się bardzo dobrze.
Kuzkański Cristo Blanco

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Peruwiańska Giza cz. 1: Mały Nil 2

     Przyznam się, że długo myślałem nad tytułem tego dwuczęściowego wpisu – przez głowę przelatywało sporo pomysłów, w tym "Mały Nil ...