Nieopodal wioski Tiahuanaco znajdują
się tajemnicze ruiny Tiwanaku – ale to już wiecie.
To, czego
– być może jeszcze nie wiecie – to to, co składa się na ten
cały kompleks archeologiczny. Otóż jest to kilka świątyń (albo
to, co za świątynię uznają archeolodzy), kultowa platforma
Kalasasaya z legendarną Bramą Słońca oraz piramida Akapana.
Wejście na platformę Kalasasaya |
-
Prawdziwa piramida? - ucieszył się Jose, jednak jego radość nie
trwała długo.
No bo po prawdzie – mimo, że zbudowana głównie
z ziemi (oraz suszonej cegły; kamienia nie było za dużo – taka
konstrukcja pozbawiona opieki aż prosi się o erozję) Akapana w
oryginale musiała być dużo wyższa – piramida bardziej
przypominała wzniesioną platformę widokową (faktycznie, widać
zeń było Jezioro Titicaca) niż typową schodkową piramidę (o
ostrosłupowych nawet nie wspominam). W rzeczy samej, była mniej
imponująca niż – prawdopodobnie nowożytne – konstrukcje z Teneryfy (ale poszukiwaczom Atlantydy zapewne to nie
przeszkadza).
Panorama Akapany |
Według archeologów na szczycie piramidy
dokonywano czynności rytualnych, a możliwe, że stała tam też
jakaś świątynia, co jest charakterystyczne dla schodkowych piramid
Mezoameryki i mezopotamskich zikkuratów. Możliwe też, że był to
także punkt obserwacyjny – choć zamiast wroga można było
wypatrywać ruchów ciał niebieskich (a zwolennicy starożytnych
kosmitów mają jeszcze inne pomysły).
Akapana z bliska |
Pośród obiektów
uznanych za świątynie najsłynniejsza jest tzw. Świątynia
podziemna, której ściany, niczym sufit wawelskiej Sali Senatorskiej
ozdobiony jest rzeźbionymi w kamieniu głowami. Twarze są w dużej
mierze dość topornie wykonane, więc pewnie podobieństwo do osób
istniejących realnie od początku nie było wielkie – do tego
wieloletnia erozja dokonała dzieła zniszczenia i większość facjat
jest całkowicie nieczytelna.
Świątynia z wizerunkami głów |
Za Akapamą znajdują się jeszcze
jedne ruiny niewielkiego obiektu – i ta świątynia, jeżeli można
tak powiedzieć, wzbudziła moje autentyczne zainteresowanie. Oto
centralnym punktem obiektu jest rzeźba przedstawiająca w
pomniejszeniu całą tą budowlę. Taka prekolumbijska incepcja, jak
powiedzieli by nowocześniacy, lub budynek-matrioszka, jak
powiedziałbym ja.
Model świątyni w świątyni |
Natomiast najważniejszym obiektem całego
kompleksu jest Kalasasaya – obmurowana cyklopowymi (i równo
przyciętymi) kamieniami platforma na której stoi słynna Brama
Słońca oraz dwa olbrzymie (przy Pachamamie to właściwie malutkie,
ale jak na Amerykę Południową to spore – koło dwóch metrów)
posągi.
Słynniejszy – i większy – jest Monolit Ponce'a,
drugi z kolei jest dwubarwny i przypomina słynne batmanowskie dwie
twarze.
Monolit Ponce'a |
Pozostaje jeszcze owa Brama Słońca. Fascynująca
budowla, której zdjęcia czy obrazki spotykałem od małego we
wszystkich książkach o Ameryce Prekolumbijskiej. Zresztą nie tylko
ja – Jose, mający przecież prekolumbijskie korzenie, słynną
postać z reliefu Bramy Słońca, prawdopodobnie Viracochę (biały
brodaty bóg, dawca umiejętności – według Inków urodził się
na nieodległej Wyspie Słońca na Jeziorze Titicaca; według innych
mitów przybył zza morza – podobnie jak Pachamama był bóstwem
panandyjskim, co wyjaśnia w pewnym stopniu przypisywanie wizerunku z
prawdopodobnie preinkaskiej Bramy Słońca jego osobie) nawet sobie
wytatuował na ramieniu. Pierwszy raz na żywo Bramę – czy też
jej wierną kopię – widziałem w podpoznańskim muzeum
niesamowitego Arkadego Fiedlera w Puszczykowie: wtedy wydawała mi
się olbrzymia. Albo kopia była większa, albo ja od tego czasu
urosłem – bo oryginał nie wydawał się już tak imponujący (o
czym w następnym wpisie).
W każdym razie kultowa platforma
Kalasasaya ozdobiona była kilkunastoma ofiarnymi ołtarzami, dwoma
antropomorficznymi obeliskami oraz właśnie wykutą z jednego
kawałka kamienia Bramą Słońca. Ot, centrum religijne Imperium
Tiwanaku sprzed 1200 lat.
Brama Słońca |
A przynajmniej tak twierdzą obecnie
archeolodzy. Warto pamiętać, że początkowe szacunki pierwszego
badacza ruin Arthura Posnansky'ego (nazwisko nieprzypadkowo brzmi miło
dla polskiego ucha) mówiły o 12 tysiącach lat BP – tej wersji do
dziś trzymają się teoretycy Starożytnej Astronautyki. Posnansky
później wycofał się z tych optymistycznych prognoz, jednak nadal
dawał Tiwanaku kilka tysięcy lat. Problem z szacowaniem wieku
kamiennych konstrukcji jest następujący – nie da się określić
wieku ich stworzenia. Możemy zbadać ile miliardów lat temu
powstała dana skała, ale kiedy ją obrobiono i ustawiono już nie.
Szacując wiek konstrukcji nauka opiera się na datowaniu przedmiotów
znajdowanych w okolicy budowli – co czasem może być mylące.
Niemniej nie mamy lepszych sposobów.
Tajemnicze monolity z Puma Punku |
A, jeszcze jedno. Układ
przestrzenny platformy Kalasasaya jest współczesny – to
rekonstrukcja, licentia poetica archeologów. Brama Słońca
oryginalnie raczej nie stała tam, gdzie wznosi się dziś, więc
szukanie jakichś astronomicznych konotacji, linii ley czy innych
takich totalnie mija się z celem (podobnie sprawa ma się z
opisywanymi na blogu kręgami z Odr – tam też kamienie archeolodzy
ustawili w innych miejscach niż oryginalnie, ale nie przeszkodziło
to entuzjastom stworzyć na ich podstawie dokładnej mapy nieba). Co
zaś się tyczy różnych teorii dotyczących Tiwanaku – i pewnych
zaskakujących faktów postanowiłem zrobić tak, jak z Machu Picchu
czyli z Patallaqtą – poświęcić im osobny wpis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz