Tłumacz

15 września 2023

Zapomniana mowa Inków

    Oto znowu byliśmy na wysokości około 3,5 tysiąca metrów ponad poziomem morza w dawnej inkaskiej stolicy – Cuzco.
Cuzco
    Oddychało się – jak zwykle na początku pobytu w wysokich Andach – ciężko (to znaczy: kiedy szło się po płaskim było w porządku, ale nie daj Bóg wejść na schodek: zadyszka gwarantowana; didaskalia – Cuzco leży w niecce, więc ulice czasem pną się w górę całkiem stromo), ale posileni świnką morską mogliśmy dalej eksplorować okolice miasta.
Odświętna świnka
    Najbardziej znaną okoliczną prekolumbijską ruiną jest oczywiście Sacsayhuaman ze swymi cyklopowymi murami (które prawdopodobnie mogły być w oryginale pomalowane na czerwono, farbą na bazie rud żelaza, możliwe, że ochry), ale oczywiście takich ścian w okolicy jest dużo więcej.
Mury Sacsayhuaman
    I oczywiście to nie prawda, że nie da się wcisnąć pomiędzy nie nawet kartki papieru – sprawdziłem organoleptycznie, że się da.
Archeologia eksperymentalna (foto: M. Piech)
    Dużo dokładniej są dopasowane (i obrobione) kamienie budujące najważniejszą inkaską świątynię Qoricanchę – o której zresztą na blogu był osobny wpis – tam faktycznie nie da się nic wetknąć. Pozostałe inkaskie ściany są nieco bardziej niechlujne, i często pomiędzy dwoma warstwami nieobrobionych kamulców znajduje się warstwa ziemi. Dodajmy, że o cyklopowych ścianach Sacsayhuaman Inkowie opowiadali, że są preinkaskie. Jak wiadomo, nie da się wydatować bezwzględnie wieku kamiennych konstrukcji.
Coricancha współcześnie
    Tak przynajmniej przekazały nam hiszpańskie kroniki – spisywane po konkwiście nierzadko przez zeuropeizowanych już potomków inkaskiej szlachty.
Inkaska szlachta po konkwiście
    Prekolumbijskich notatek z Peru nie mamy – a raczej, jeśli przyjąć, że kipu, tak zwane pismo węzełkowe, było nie tylko li systemem bieżących notatek skarbowych (niezwykle potrzebnych w Tahuantinsuyu, socjalistycznym państwie inkaskim; o tym zrobię wpis, a co do kipu, ma rodowód dużo bardziej antyczny niż Inkowie).
Kipu
    - Ależ Inkowie posiadali pismo! - stanowczo stwierdził Jamel, nasz kuzkański przyjaciel; dodajmy, że powiedział to z charakterystyczną dla miejscowych wiarą w to co się mówi – Są relacje zdobywców Qusqu, którzy kiedy wtargnęli do Qoricanchy widzieli złote płyty okrywające ściany pokryte symbolami pisma. Pisma!
    Cóż, prawdziwość tego stwierdzenia jest nieweryfikowalna, można tylko wierzyć (jak Jamel) lub nie – złote płyty rychło zostały przez żądnych bogactw Kastylijczyków przetopione i wysłane do Hiszpanii, a wizerunek jednej z takich płyt, podobno opisującej inkaską kosmologię, jest, w moim odczuciu, dość infantylny.
Kopia złotej płyty z Coricanchy według kronikarzy z epoki
    - Tahuantinsuyu zamieszkiwali Indianie Quechua (Keczua, Kicze) – perorował potomek owych Indian – Ale sami Inkowie mówili własnym językiem: Qhapaq Simi. I zapisywali ten język własnym pismem. Po powstaniu Tupaca Amaru II Hiszpanie wyłapywali wszystkich mówiących tym "tajnym" językiem szlachty, innym niż Runa Simi, język ludu, którym była keczua.
    Qhapaq Simi, język panów, miał być językiem Puquina (albo Pukina), używanym do XVIII wieku (czyli do czasu powstania Jose Gabriela Condorcanqui y Noguery, Tupaca Amaru II) w okolicach Jeziora Titicaca.
Titicaca
    Lingwiści, korzystając z nielicznych pozostałości po pukinie łączą ją czasem z właściwie już wymarłą mową Indian Uros czy z innymi lokalnymi językami, niektórymi jeszcze istniejącymi. Czasem uważa się go za język izolowany. Generalnie ilu lingwistów, tyle teorii, musi to być niezwykle polska dziedzina nauki. Niektórzy nawet, dopatrując się śladów pukiny w toponimii całych Andów (od Chile po Kolumbię), uważają go za język kultury Tiwanaku, dużo wcześniejszej od inkaskiego Tahuantinsuyu. Swoją drogą taka koncepcja, lingua franca Ameryki Południowej, może być wodą na młyn dla zwolenników Teorii Starożytnych Kosmitów.
Brama Słońca w Tiwanaku, emblematyczna dla całej kultury
    Smaczku dodają legendy Inków, wywodzące pochodzenie tej grupy właśnie znad Titicaca, miejsca gdzie rozkwitała kultura Tiwanaku-Huari. I gdzie prawdopodobnie najdłużej, w okolicy Arequipy, przetrwał ów tajemniczy język (w dzisiejszej Arequipie nie ma większych śladów po pukinie, ale jest za to jeden z nietypowych śladów po Inkach, też warty osobnego wpisu).
Arequipa
    Niestety, żadnych namacalnych śladów pisma Qhapaq Simi nie ma – bądź się nie zachowały. Jedynym znanym systemem zapisu z regionu Andów jest kipu – przypominam, że znajduje się je w kulturach o wiele starszych od Imperium Inków. Do tego po podbiciu sąsiednich plemion mieszkańcy Świętej Doliny prawdopodobnie zaczęli niszczyć spuściznę kulturową podbitych grup, często też przesiedlając je w różne inne miejsca Tahuantinsuyu. Jeżeli dołożymy do tego centralnie planowaną gospodarkę i tradycyjny andyjski sposób życia (niewielkie komuny iście socjalistyczne), to Pachaqutec, uznawany za historycznego twórcę państwa, jako żywo przypominać zaczyna Lenina lub Stalina. Zresztą po śmierci też został zmumifikowany.
Pachaqutec
    I o Inkach w takim razie będą następne wpisy właśnie. Zaś wracając do tajemniczego – lub tajemnego – języka pukina to zastanawia mnie, czy nasza Umina z zamku Dunajec mogła znać ten język, i czy dlatego zginęła? Jeżeli oczywiście rację mają ci lingwiści, którzy twierdzą, że mowa ta istniała. Są bowiem tacy, którzy uważają Qhapaq Simi za kryptydę. Coś jak językową Nessie.
Zamek Dunajec, miejsce śmierci Uminy z rodu Inków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Cziatura

     Zostajemy na blogu na terenach byłego ZSRS, acz w miejscu o dużo dłuższej i jeszcze mniej znanej w Polsce historii . Choć także będą po...