Tłumacz

17 maja 2024

Prekolumbijskie pismo

    Jakiś czas temu – może i odległy – opisywałem na blogu spotkanie z Jamelem, przewodnikiem z Cuzco oraz miejsca z nim odwiedzone. Wspominałem także, że w rozmowie o Coricanchy i Inkach zarzekał się dawni władcy Tahuantinsuyu mieli swój sekretny język inny od runa simi, keczua, głównego języka ich poddanych. Do tego – dowodził na podstawie mglistych zapisków z czasów konkwisty – język ten, qhapac simi (w tłumaczeniu "mowa panów"; runa simi to "mowa ludu"), miał posiadać także własne pismo.

Coricancha dzisiaj
    Oficjalnie nie odkryto w Ameryce Południowej pełnowartościowego pisma, i za jedyny system notacji uznaje się tajemnicze pismo węzełkowe, kipu, do dziś zresztą nieodczytane.
Inkaskie kipu
    Oczywiście nie był to inkaski wynalazek, wszystkie niemal wcześniejsze kultury miały swoje sznureczki, ba, nawet w Caral, najstarszym znanym centrum cywilizacyjnym tego rejonu Ziemi także coś na kształt kipu znaleziono. Warto też dodać, że żadnego z kipu dotychczas sensownie nie odczytano.
    Nie zachowało się ich też tak wiele (na przykład to znalezione w zamku Dunajec też gdzieś wsiąkło) – kipu było niszczone nie tylko przez Hiszpanów, ale i przez Inków – tworząc swoje Tahuantinsuyu andyjscy górale prowadzili planową politykę ujednolicania (inikizacji? Keczuaizacji?) podbitych ludów – czyli między innymi niszczono obce kipu, mające jakoby być historycznymi zapiskami owych plemion. Faktem jest, że Inkowie zachowywali się bardzo socjalistycznie, ale czy rzeczywiście węzełki na sznureczkach mogły zawierać rzeczywiste historyczne informacje – nie wiem. Nie wydaje mi się. Ale kipu nigdy nie odczytano, więc wszystko jest możliwe.
Klasztor dominikański na murach Coricanchy
    Co zaś się tyczy rzekomego pisma inkaskiej elity – tu także brak dowodów. Złote płyty Coricanchy na których miały znajdować się symbole przepadły. A kopia inkaskiej kosmogonii przerysowana z jednej z kronik (inkaskiego potomka, don Juana de Santa Cruz Pachacuti Yamacui) i zdobiąca dziś pozostałości tej najważniejszej w Tahuantinsuyu świątyni jest, obiektywnie mówiąc, niezbyt pomocna.
Rekonstrukcja ozdób Coricanchy
    Ale nie jestem w Cuzco, tylko w Moche koło Trujillo i zwiedzam eponimiczne (no, chyba, że ktoś zamiast Moche mówi Mochica; zmiana nazwy czysto techniczna) stanowisko archeologiczne tej dużo starszej, bo istniejącej na pacyficznym wybrzeżu mniej więcej od I wieku AC do VIII AD, niż inkaska kultury.
Stanowisko archeologiczne Moche
    Jak wspominałem, Piramida Księżyca budowana była, zgodnie z miejscowymi standardami, jedna na drugiej, z cegieł adobe. I to właśnie te cegłówki zwróciły moją uwagę. No, będąc szczerym najpierw zainteresowały archeologów. Ozdobione są bowiem symbolami – podejrzewa się, że to puncmarki, oznaczające grupę społeczną, rejon, może warsztat, które to wykonały ową cegłę.
Znaki na cegłach w Piramidzie Księżyca
    Swoją drogą w Starożytnym Egipcie w taki sposób oznaczano kamienie budujące piramidy – może po to, żeby w razie czego, gdyby kamień był zły i podwozie też było złe rzucić partaczy krokodylom na pożarcie; lub żeby ocenić wydajność danego twórcy. Możliwe, że tu było to robione w podobnym celu – chodzi oczywiście o wydajność pracy, w Ameryce Południowej nie ma bowiem krokodyli, a kajmany i aligatory w okresowych nierzadko rzekach wybrzeża pacyficznego nie występują – przynajmniej współcześnie.
Znaki Mochica
    Czy takie symbole mogły być jakimś południowoamerykańskim protopismem? Możliwe. Na całym Świecie istnieją – i istniały – różnorakie systemy notacji, choć oczywiście nie można wyciągać zbyt pochopnych wniosków: jeśli coś jest podobne, wcale nie musi być tym samym. W przeciwnym razie to magia sympatyczna, a nie nauka.
Nieodczytany Dysk z Fajstos z minojskiej Krety
    Niemniej w jednym z niedalekich stanowisk archeologicznych kultury Moche (El Brujo, niedaleko miejscowości Cartavio, słynnej z, jeśli mnie pamięć nie myli, pierwszej w Peru fabryki rumu; marka cartavio jest niezwykle popularna) odnaleziono znaki uważane przez archeologów za zapis cyfr. A stąd przecież tylko krok do prawdziwego pisma – krok spory, ale nie niemożliwy do pokonania.
    Nawet jednak jeśli został on w Ameryce Południowej wykonany to zapewne pismo nie było powszechne. Mogły posługiwać się nimi tylko elity (jak w wypadku postulowanej puquiny, języka inkaskiej arystokracji) albo kapłani – a sama umiejętność utracona w wyniku polityki kulturowej Inków (to moja teoria – ale skoro Tahuantinsuyu było bardzo socjalistyczne to ekstrapoluję nań działalność marksistów w Starym Świecie; możliwe, że robię to bezpodstawnie). Albo zwyczajnie – sama zanikła, bo okazała się (choć nie mogę sobie tego wyobrazić) nieprzydatna – tak jak koło, zapomniane z powodu braku odpowiednich zwierząt pociągowych i dróg.

Inkaska droga, niezdatna do ruchu kołowego

    Czy więc w Ameryce Południowej przed Kolumbem powstało pismo inne niż kipu tego jeszcze nie wiadomo – możliwe, że nigdy się nie dowiemy. Ale problem ten pokazuje tylko ile tam jeszcze jest do znalezienia. I nie wiadomo – znowu – czy zdąży się odnaleźć. Nie dość, że rozwój Ameryki Południowej, i permanentny wyż demograficzny, powoduje zajmowanie przez miasta, pola i fabryki coraz to nowych terenów, to jeszcze rabunek ukrytych w ziemi skarbów przeszłości jest jeszcze większy niż łapówkarstwo w Unii E***pejskiej...

Rozkopane przez huaceros inkaskie groby

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Cziatura

     Zostajemy na blogu na terenach byłego ZSRS, acz w miejscu o dużo dłuższej i jeszcze mniej znanej w Polsce historii . Choć także będą po...