Tłumacz

15 sierpnia 2025

Kalwiński Rzym

    Skoro w poprzednim wpisie było o tym, że francuskie dziś Annecy stało się refugium dla katolickiego biskupa Genewy (był to, w tym nieszczęsnym 1533 roku zdaje się Piotr de la Baume), to postanowiłem teraz udać się do pierwotnej siedziby biskupa – miasta nad Rodanem i Jeziorem Genewskim (tu i ówdzie zwanym Lemańskim).
Jezioro Genewskie w Genewie, oraz słynna fontanna
    Dzisiejsza Genewa to miasto ze wszech miar nowoczesne i bogate (podobno prawie 1/5 mieszkańców to milionerzy, a niemal połowa tam zameldowanych przy okazji nie ma szwajcarskiego obywatelstwa), znane m.in z europejskiej siedziby ONZ, kwater WHO i WTO czy głównej bazy Czerwonego Krzyża. Pod miastem – dosłownie – i położonymi po obu stronach francusko-szwajcarskiej granicy przedmieściami znajduje się kompleks CERN-u, olbrzymiej konstrukcji służącej według życzliwych do badania cząstek elementarnych i poznawania tajemnic Wszechświata; wedle nieżyczliwych to igranie z nieznanym i czekanie aż powstanie tam czarna dziura i wszystko pierdyknie. W CERN pracują także Polacy – u nas takich instalacji nie ma, a inne, jakie są, albo zostają zamykane albo mocno ogranicza się ich rozwój. Nic mi nie wiadomo jednak, żeby któryś z nich był jednym z genewskich milionerów (acz muszę się przyznać, że się nie interesowałem; mam tylko nadzieję, że noszą niezwykle ekskluzywne i niezawodne zegarki założonej w Genewie firmy Patek-Philippe – twórcami której byli wszak powstańcy listopadowi Antoni Patek i Franciszek Czapek; Francuz Philippe wszedł w interes kilka lat później). Nowoczesność miasta doceniona została także przez UNESCO. Organizacja wpisała na swoją Listę Dziedzictwa Ludzkości jedno z dzieł Le Corbusiera, Immeuble Clarte z 1932 roku. Któregoś razu poszedłem – z chętnymi turystami – właśnie pod ten Szklany Dom. Dzień był niezwykle upalny, na szczęście budowla nie stoi zbyt daleko od starego miasta i brzegu jeziora. Opinie o zabytku były zaś – mimo moich ostrzeżeń – niezbyt pozytywne. Ot, taki blok mieszkalny, którego to koncepcję spauperyzowali, jak wszystko, komuniści, na potęgę budując m.in w Polsce olbrzymie osiedla z wielkiej płyty. O dziwo budynek nie jest ocieplony styropianem.

Dzieło Le Corbusiera w Genewie
Genewski Zegar Kwiatowy, jeden z symboli miasta - tu wystrojony z okazji kobiecego EURO2025 w piłkę nożną
   
Ale wróćmy z tej współczesnej – nudnej – Genewy do tych wspominanych już wydarzeń z pierwszej połowy XVI wieku. Genewa jest wtedy komuną miejską, dzielnie opierającą się (przy pomocy Konfederacji Szwajcarskiej) władcom Sabaudii. Bogaci kupcy przy okazji barują się przy tym z potężnym miejscowym biskupstwem. Wreszcie, jak do wszystkich bogatych miast w rejonie, napływają do Genewy (posiadającej własną drukarnię; to instytucja która wkrótce stanie się niezbędna w nowoczesnym Świecie) fale umysłowego fermentu zwanego Reformacją. Genewa nie jest pierwszym szwajcarskim miastem które przechodzi na nową religię (nie tylko dlatego, że nie należy do Konfederacji Szwajcarskiej – ot, Huldrych Zwingli w Zurychu jest pierwszy; samą ideę przynieśli zaś Genewczykom najemni żołnierze z już protestanckiego Berna). Wbrew obiegowej opinii to nie francuski myśliciel Jan Kalwin odpowiada za zmiany w mieście. Odpowiedzialny jest inny kaznodzieja, Wilhelm Farel. Zna on jednak Kalwina, i zaprasza go do świeżo konwertowanego miasta. Plotki twierdzą, że dlatego, że sam był noga jeśli chodzi o zdolności organizacyjne – i zdawał sobie z tego sprawę.

Panorama Zurychu z widokiem na Grossmünster - pierwszy protestancki zbór Szwajcarii
    Stosunki Kalwina z genewskim patrycjatem też nie były usłane różami – i wkrótce został z miasta wydalony (udał się do Strasburga, miasta, które też przechodziło na protestantyzm). Działania kontrreformacyjne w Genewie sprawiły, że władze niedawno powstałej protestanckiej republiki same poprosiły kaznodzieję o powrót. Co też się stało – od tamtej pory mógł Kalwin spokojnie budować swoją teokratyczną Rzeczpospolitą Genewską, a miasto – z racji ożywionej działalności wydawniczej i umysłowego fermentu – rychło poczęło być nazywane protestanckim – a później kalwińskim – Rzymem. Fakt, starówka leży na wzgórzach, znajdował się tu rzymski obóz, ale była to chyba lekka przesada.

Genewska katedra
    Pamiątką po tych czasach jest jedna z genewskich atrakcji – Pomnik Reformacji. Olbrzymia ta rzeźba, wkomponowana w dawne miejskie fortyfikacje i spoglądająca na główny gmach miejscowego uniwersytetu ma również polskie konotacje. I nie, nie chodzi o to, że wykonywał ją polskiego pochodzenia Paul Landowski (ten od Chrystusa Odkupiciela z Rio de Janeiro). Oto obok Kalwina, Farela, Knoxa i de Beze (głównych postaci pomnika) oraz tuzów Husa, Zwingliego, Lutra mamy tam także swojego przedstawiciela. Jest to Jan Łaski, bratanek słynnego kontrreformacyjnego biskupa, także Jana. Takie rzeczy tylko w Polsce.

Pomnik Reformacji
    A jak sobie radził pan Kalwin jako lider genewskiej republiki? Cóż, poczynał sobie bardzo bezkompromisowo (dość powiedzieć, że katolicy swój kościół uzyskali w Genewie na krótko w XIX wieku, na stałe dopiero w XX). Rychło okazało się, że genewska kalwińska inkwizycja niczym się nie różni od tej przesadnie oczernianej przez Protestantów katolickiej. Oto bowiem do Genewy przybył kolejny wolnomyśliciel, niejaki Michał Serwet. Lekarz, zasłynął z dzieła o syropach, ale także lider Reformacji. Ten Hiszpan z pochodzenia (Miguel Servet; piłkarski klub Servette Genewa wbrew podobieństwu nazwy zwie się po dzielnicy miasta, miano której pochodzi od łacińskiego określenia lasu, silva) musiał być na tyle uciążliwy dla francuskiej hierarchii duchownej, że w końcu skazano go na stos. W porę ostrzeżony, Serwet wziął nogi za pas – i w Lyonie spalono na stosie tylko jego wizerunek. Uciekł do nieodległej Genewy, gdzie rządził – już po nowemu – jego znajomy ze studiów w Paryżu, Kalwin. Po przybyciu do miasta okazało się, że dla kalwińskich strażników czystości wiary Serwet również jest nieprawowierny. Wolnomyśliciel trafił do więzienia – a potem na stos. Trudno powiedzieć na ile odpowiadały za to spory doktrynalne, a na ile osobista niechęć Jana Kalwina do przybysza. W każdym razie Serwet zostaje spopielony, i jest to chyba jedyna znana osoba która została spalona dwukrotnie, i przez katolików, i przez protestantów. Sprawa ta rozpoczęła pono dyskusję o tolerancji religijnej – ale późniejsze wojny religijne pokazały, że obie strony niewiele się od siebie różnią jeśli chodzi o stosunek do innowierców. Wyglądało na to, że w całej tej Reformacji nie do końca chodziło o zmianę zapatrywań ludzi...
Ratusz Genewy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Kalwiński Rzym

     Skoro w poprzednim wpisie było o tym, że francuskie dziś Annecy stało się refugium dla katolickiego biskupa Genewy (był to, w tym nies...