Tłumacz

20 lipca 2020

Prypeć cz. 1 - Miasto życia

  Miasto Prypeć istniało zaledwie 16 lat. Założone w 1970 roku – wedle najlepszych socjalistycznych (tak, to oksymoron) planów urbanizacyjnych – i już w 1986 roku zniknęło. To znaczy tkanka miejska została – zniknęli ludzie. 50000 obywateli radzieckich w 3 dni zostało rozwiezionych po – nieraz odległej – okolicy. Dla części zbudowano po drugiej stronie Dniepru nowe miasto, Sławutycz, ale reszta musiała przystosować się do nowych warunków życia.
Centrum Prypeci
  Na pewno mniej komfortowych. 
  Jak na warunki radzieckie był bowiem (była?) Prypeć miastem wyjątkowo luksusowym. Obywatele mieli dostęp do rekreacji, kultury, sztuki... Gorzej było z oświatą – jeżeli zamknie się gdzieś 50 tysięcy młodych ludzi (takich głównie zatrudniano w elektrowni) to nie ma sposobu, żeby nie nastąpiła eksplozja demograficzna – liczne przedszkola i szkoły w Prypeci pracowały na dwie zmiany, a i tak brakowało miejsc.
Dom Kultury Energetyk
   Spacerując po wymarłym mieście – wtedy jeszcze nie było tam rzeszy turystów – co i rusz napotykaliśmy się na ślady tej onegdaj tętniącej życiem metropolii.
   Trudno sobie wyobrazić, jak mogło wyglądać to miejsce, pełne młodych, roześmianych ludzi otoczonych gromadami – stadami – dzieci.
   Dla mnie pozostałości po tym życiu wyglądają dość upiornie, zresztą niech każdy sobie zobaczy sam. Wpis będzie więc trochę inny – mniej mojej przemądrzałej gadki, więcej zdjęć.
  Oczywiście z komentarzami, nie byłbym sobą jakbym nie skomentował, nie?
Kompleks sportowy Lazur
   Standard życia – co już mówiłem – był w Prypeci dużo wyższy niż w pozostałych rejonach Państwa Szczęśliwości (tj. Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich) – mieszkańcy mieli wszystko, co jest potrzebne do życia (oczywiście poza świątyniami – w Sowietach rolę cerkwi czy kościoła przejmowały domy partii; rolę Biblii przejął Kapitał Marksa i Engelsa – proroków socjalizmu; świętymi byli Pawlik Morozow czy Andriej Stachanow; wychodzi, że Wojujący Ateiści stworzyli własną zinstytucjonalizowaną religię, choć bez Boga). Świetnie wykształceni mieszkańcy mieli do swej dyspozycji ośrodki wypoczynkowe, baseny, sale koncertowe – nie mieli za to łagrów i niedożywienia.
Sala koncertowa
Sklep z pianinami
   Słynne wesołe miasteczko nie zostało nigdy uruchomione – miało być otwarte z wielką pompą 1. maja, ale... No nie zdążyli. Jak głosi urban (urbex właściwie) legend słynny diabelski młyn raz jeden został uruchomiony. Miejscowi – to jest osoby żyjące wtedy w Prypeci – nie potwierdzają tej wersji.
Diabelski Młyn
   Wspominałem o boomie demograficznym. Całe piętro szpitala zajmował oddział położniczy. Dziś sprawia raczej ponure wrażenie (kilka gabinetów ginekologicznych zachowało się w niemal nienaruszonym stanie), ale kiedyś te puste łóżeczka pełne były nowych obywateli.
Porodówka
  Zachowało się kilka szkół i przedszkoli – w dość dobrym stanie, choć one także są rozkradane (rozkradzione zostało wyposażenie większości mieszkań – choć to akurat w głównej mierze zasługa dawnych mieszkańców – po wysiedleniu potajemnie wracali i zabierali swój dobytek; resztę rozszabrowali stalkerzy, turyści i łowcy pamiątek, będzie o tym słowo w następnym wpisie).
Szkoła
   Te ślady życia zapewne zostaną niedługo zadeptane przez turystów (lub pochłonięte przez coraz bardziej napierającą przyrodę) i skansen ostatnich lat ZSRS przeminie na wieki. Sic transit gloria mundi.
  A o pewnych tajemnicach miasta - kiedyś żywego, dziś (jak widać) bezludnego - 24. lipca. Czyli w piątek.

Przedszkole

Szkoła
Szkoła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Enver i never

     Oczywiście wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO Linie z Nazca to nie jedyne geoglify w Ameryce Południowej. Geogli...