Wyniosła wieża strasburskiej katedry,
krajobrazowa dominanta północnej Alzacji zdaje się być axis mundi
tej pogranicznej krainy. Wyrasta ona ponad uporządkowaną niemiecką
starówką, taką jaką znamy z naszych, lokowanych na prawie
magdeburskim średniowiecznych miast. Jest bowiem w swym początku
Strasburg miastem na wskroś germańskim, choć niekoniecznie
niemieckim.
![]() |
Strasburska katedra |
Dobrze, zgadza się, ponad dwa tysiące lat temu było
tu celtyckie oppidum (miasteczko, znaczy się; gród), zajęte następnie przez Rzymian i wcielone do
potężnego Imperium. Nawet dzisiejsza nazwa, niemiecka, odnosi się
do skrzyżowania rzymskich dróg przy których antyczne Argentoratum
się bogaciło. Potem Strasburg znalazł się w samym sercu ziem
Franków. Nie jest stąd daleko do Akwizgranu, do Reims także nie ma
hektara. Kiedy Imperium Karola Wielkiego rozpadało się na trzy
części właśnie tutaj dwóch młodszych wnuków – Karol Łysy i
Ludwik Niemiecki – przysięgli pokonać Lotara, najstarszego z
braci, dzierżącego tytuł cesarza Franków. Tekst owej przysięgi
strasburskiej spisano w dwóch językach używanych w imperium:
starofrancuskim i starowysokoniemieckim. Zarówno dla Francuzów, jak
i dla Niemców jest więc Strasburg miejscem narodzin ich języków
(dla tych pierwszych dodatkowo miejscem powstania Marsylianki –
zwanej tak dla zmyły, oficjalna nazwa to Pieśń wojenna Armii Renu).
Rok później w nieodległym Verdun (tym samym, gdzie ponad 1000 lat
później toczyły się krwawe walki w czasie Wielkiej Wojny) bracia
się dogadali, tworząc zalążki dzisiejszej Francji i Niemiec.
Ziemia pomiędzy, Królestwo Lotara, Lotharii Regnum, Lotaryngia, pas
ziemi od Lombardii po Fryzję przez następne jedenaście wieków
było kością niezgody pomiędzy wyżej wymienionymi. Sama Alzacja
przez ostatnie 150 lat zmieniała przynależność państwową co
najmniej 4 razy.
![]() |
Miejsce spoczynku Karola Wielkiego w Akwizgranie |
Sami Alzatczycy mieli z tego powodu trochę
przegwizdane. Dla Francuzów byli Niemcami, dla Niemców ich
dialekt/język był niezrozumiałym bełkotem. Taka dola
pogranicza.
![]() |
Ulice starego miasta |
Jedną z atrakcji Grande-Ile de Strasbourg, starego miasta,
jest dzielnica Mała Francja. Starówka wpisana jest na List
Światowego Dziedzictwa UNESCO, więc nie ma co ukrywać: gdy
przybyłem do Strasburga od razu podreptałem w tamtą stronę. Cóż
– czy ta część miasta wyglądała jakoś bardzo
małofrancusko?
![]() |
Mała Francja |
Nie powiedziałbym. Ot, typowe alzackie
miasteczko, położone nad kanałami i zabudowane domkami z muru
pruskiego (nie mylić z szachulcem – w murze pruskim drewniany
szkielet wypełniają cegły, w szachulcu słoma i glina). Taka
szkieletowa zabudowa jest urocza, ale żeby od razu małofrancuska,
to bym nie powiedział. Obrazu Małej Francji dopełniały
fortyfikacje Vaubana (Ludwik XIV zajął miasto w końcu XVII wieku i
kazał fortyfikować; po Wielkiej Wojnie budowano tu słynną oraz horrendalnie drogą – i w
końcowym rozrachunku nieużyteczną – Linię Maginota).
![]() |
Colmar |
![]() |
Miluza |
W tej
jakże uroczej nazwie La Petite France (po alzacku Französel) musi
więc chodzić o coś innego. Zwłaszcza, że w oryginale była to
dzielnica zamieszkana przez garbarzy – znaczy nie była to
najlepsza część miasta.
![]() |
Gildia Garbarzy |
Trochę człowiek poszperał, i okazało
się, że winni tej nazwy są marynarze wraz z Kolumbem odkrywający
Nowy Świat. Może i zarazili Indian ospą, ale w zamian dostali
bladego krętka (zagadkowe zmiany kostne odkryte w jednym ze
szkieletów w Pompejach mogą jednak sugerować, że bakteria nie
była endemiczna dla Ameryki; albo że w Starożytności też
pokonywano Atlantyk). Czyli zarazka powodującego kiłę. Ta
przenoszona drogą płciową choroba w Europie znana była pod
różnymi nazwami – pokazującymi drogę rozprzestrzeniania się
mikroba po Starym Kontynencie. W Anglii nazywano ją hiszpańską
chorobą. We Francji zwano angielskim przymiotem, w Rzeszy
Niemieckiej (i u nas, choć spotykano też nazwę niemieckiej
choroby) francą. Moskwiczanie mówili polska choroba. I właśnie
forma franca, francuska choroba, dała obecną nazwę temu uroczemu
zakątkowi starego Strasburga. Jako, że miejsce miało i tak słabą
reputację właśnie tam umiejscowiono hospicjum dla osobników
nieszanujących się seksualnie i zakażonych kiłą. Znaczy się: Mała Franca, a nie Mała Francja. Ale w bedekerach brzmiałoby
to źle.
![]() |
Mała Franca |
To jednak nie ta zakaźna choroba (można było ją
dostać i od matki, jak cesarz Rudolf II, któremu kiła wrodzona
nieźle gmatwała koromysły) a ta wspólna niemiecko-francuska
historia sprawiła, że właśnie w Strasburgu umiejscowiono pierwszą
siedzibę Parlamentu Europejskiego. Dla nas jest to miejsce jak
miejsce, bo to nie nasza przeszłość, ale dla Francuzów, Niemców
czy mieszkańców Beneluxu takie położenie narzucało się samo.
Obecnie ta całkowicie zbędna i droga instytucja rozrosła się na
tyle, że trzeba było przenieść ją w inne miejsce, do stolicy
Brabancji (władcy której wcześniej tytułowali się książętami Dolnej Lotaryngii, wywodząc sukcesję od wnuka Karola Wielkiego; nasz Stanisław Leszczyński, ostatni król Lotaryngii to całkiem inna historia), i przy okazji Belgii, Brukseli. Nadal jednak pozostał w
historycznej dzielnicy Lotara I.
![]() |
Parlament Europejski w Brukseli |
Ku szkodzie i utrapieniu
mieszkańcom Europy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz